Wójcik: Mafia cara rodem z KGB (RECENZJA)

25 maja 2022, 07:25 Bezpieczeństwo

„Ludzie Putina. Jak KGB odzyskało Rosję i zwróciło się przeciwko Zachodowi” – książka 2021 roku i bestseller „Sunday Times”, „Times” i „Daily Telegraph”. Na ponad 700 stronach solidna i przerażająca relacja o tym, jak grupa funkcjonariuszy KGB przywracała imperialny potencjał Rosji. Obecnie skierowany przeciwko Zachodowi, przede wszystkim przeciwko USA. Z podsycaną od wielu lat niechęcią do Stanów Zjednoczonych. Wśród instrumentów, którymi posługiwali się byli bezpieczniacy, najpowszechniejszymi są korupcja, bezprawie i przemoc, co Belton dokumentuje z niebywałą precyzją. „Ta książka stała się definitywnym potwierdzeniem rosnących wpływów Putina i putinizmu” – oceniła Anne Applebaum. Potwierdzeniem szczególnie ważnym obecnie, w czasie bandyckiej napaści Rosji na Ukrainę – recenzuje Teresa Wójcik, redaktor BiznesAlert.pl.

Źródło: Freepik
Źródło: Freepik

Catherine Bolton przedstawiła skrupulatny i udokumentowany opis procesu przejmowania władzy przez Putina i grupę kilkunastu innych funkcjonariuszy KGB. Putin stał się ich bezwzględnym przywódcą, wszystko jedno czy jest prezydentem Rosji, czy (przez jedną kadencję) premierem. Wiąże go na zawsze z tą grupą „obszczak” – niewyobrażalnych rozmiarów zasób finansów i aktywów gospodarczych, stanowiących nieformalnie ich wyłączną własność mafijną. Wśród tych aktywów są ogromne rezerwy surowcowe Rosji, przede wszystkim surowce energetyczne – ropa, węgiel i gaz, a także bogactwa mineralne. Większość materiału zebranego i zaprezentowanego przez Belton dotyczy właśnie surowców energetycznych, szczególnie ropy.

Agentura przekształcona w mafię państwową

Spoiwem tej skomplikowanej mafijnej struktury są mega korupcja i mściwa przemoc. Belton ilustruje to najlepiej na przykładzie Michaiła Chodorkowskiego (który oczywiście aniołem nie był, ale też sytuował się daleko od bezpieczniaków-siłowików, był oligarchą epoki jelcynowskiej) i Siergieja Pugaczowa.

Sensacyjnych wątków, podobnych do historii tych obu byłych oligarchów, w jej książce jest kilkanaście. Większość rozwija się w sektorze ropy naftowej, a ich główne postacie nie zawsze są przegrane, ich klęski nie są tak apokaliptyczne, jak Chodorkowskiego. Przeciwnie, są też wielcy wygrani na skalę rynku światowego. Jak Giennadij Timczenko, najprawdopodobniej agent operacyjny KGB, umieszczony w strukturach handlowych Związku Sowieckiego. Jeszcze przed upadkiem Sowietów założył wspólnie ze szwedzkim biznesmenem Torbjörnem Törnqvistem dużą prywatną firmę Gunvor handlującą produktami naftowymi, która rozrosła się do znaczenia globalnego potentata. Okryta tajemnicą bardzo bliska współpraca Timczenki z Putinem rozpoczęła się jeszcze w Sowietach. Obecnie, gdy zagrożony sankcjami Timczenko przekazał swój 50-procentowy udział w Gunvor Szwedowi, nadal jest właścicielem Novateku. Obciążonego sankcjami unijnymi, w przeciwieństwie do „Gazpromu”, który wprawdzie zakręcił kurek POlsce i Bułgarii oraz częściowo Ukrainie, ale nadal pompuje gaz na europejskie rynki. Natomiast Timczenko, jak twierdzą eksperci w USA (proszą o anonimowość), ma jednak jakąś ścieżkę do aktywów Gunvoru.

Drugi po Putinie

Wśród ludzi Putina najwięcej znaczy Igor Sieczin, były tajny agent KGB wysokiej rangi w Petersburgu. Wprawdzie nie pełni funkcji politycznej, ale Catherine Belton, opisując historię dojścia do władzy Władimira Putina i otaczającej go niewielkiej grupy ludzi z KGB, bodaj najwięcej miejsca – oprócz Chodorkowskiego – słusznie poświęca właśnie jemu. Obecny prezes Rosnieftu był długoletnim funkcjonariuszem KGB, zwerbowanym w latach 70., gdy był studentem języków obcych na Leningradzkim Uniwersytecie Państwowym. Ma w bezpieczniackim życiorysie wciąż tajne epizody w służbie KGB w Afryce, gdy formalnie funkcjonował jako tłumacz. Jest uważany za drugiego człowieka współczesnej Rosji, jego prawdziwa kariera zaczęła się przed laty w mroku upadku Związku Sowieckiego, kiedy sieć agentów KGB wyprowadzała miliardy dolarów z Rosji na Zachód. Po przejęciu władzy i gospodarki przez Putina ta sieć pozyskała nowe przepływy kolosalnej gotówki, aby zrealizować swoje cele – od Moskwy po Londyn i Szwajcarię, z przyczółkami w USA. I do tego budować Europę od Lizbony po Władywostok. Rola Igora Sieczina w tym mafijnym działaniu była większa niż można z pozoru przypuszczać – wskazuje autorka. Co więcej, jest to jedyny człowiek Kremla, który nie zawsze był do końca podporządkowany Putinowi i uchodziło mu to bezkarnie. Rosyjski król naftowy – tak o bliskim przyjacielu Putina pisze „The Economist”. Jeśli rzeczywiście Putin jest poważnie chory, tym bardziej trzeba się lepiej przyjrzeć Sieczinowi.

Firtasz jako wygrany

Od 2000 roku, od kiedy urząd prezydenta Rosji objął Putin, rozpoczęła się eliminacja „oligarchów jelcynowskich”. Nie wszyscy oni są tak przegrani, ich klęski nie są tak apokaliptyczne, jak Chodorowskiego. Są też wśród nich w przedziwny sposób wygrani, jak choćby ukraiński oligarcha Firtasz, współtwórca, wspólnie z Gazpromem, firmy RosUkrEnergo. Firtasz osobiście był związany z ludźmi mafii sołncewskiej oraz z Mogilewiczem. Firtasz był jednym z wrogów byłej premier Julii Tymoszenko. Także w obszarze interesów gazowych z Rosją. Niektórzy twierdzą, że osobiście postarał się, aby Tymoszenko znalazła się za kratkami. Swoją „biznesową karierę” wprawdzie zakończył w 2014 roku w areszcie domowym w Wiedniu (Austria odmówiła jego deportowania do USA, gdzie czekał go proces za poważne międzynarodowe przestępstwa), ale zachował nie tylko duże wpływy w świecie biznesu, nadal posiada także ogromne pieniądze. Belton nie podaje, jak to się mu udało. Przed napaścią Rosji na Ukrainę, Firtasz próbował wrócić do odgrywania jakiejś roli na Ukrainie.

Polityczny thriller

Belton pokazuje przekonywująco, jakimi środkami w ostatnich latach Rosja Władimira Putina prowadzi skoordynowaną kampanię na rzecz rozszerzenia wpływów, odbudowania imperium i przygotowywania klęski Zachodu. Jak i dlaczego do tego wszystkiego doszło i kto to zaaranżował? Catherine Belton pozwala nam zajrzeć dość głęboko za kulisy tego, co dzieje się na Kremlu. Dowiedzieć się, jak silnie pociąga tam za sznurki dobrana, nieliczna i śmiertelnie niebezpieczna ekipa z KGB otaczająca Putina. Autorka podjęła ogromny trud licznych spotkań z dawnymi a dziś przepędzonymi przyjaciółmi autokraty z Kremla. Pozwala jej to odtworzyć działania rosyjskich służb KGB, od kresu i upadku Sowietów, aż po kryzys na Ukrainie. Dotarła do dawnych, dziś zbankrutowanych oligarchów i dzięki temu pokazała nam, jak funkcjonuje bezpieczniacka mafia, która objęła władzę. Powstała książka-polityczny thriller: w toku rozpadu sowieckiego imperium sieć powiązań jego komunistycznych służb, kierowana precyzyjnie przez nieliczną grupę agentów z Leningradu zagarnia niewyobrażalne bogactwo, przejmuje władzę i całe państwo. Zwraca się przeciwko swoim wrogom. Najpierw w kraju, a potem za granicą. Wykorzystując najbardziej skuteczny instrument – wielki kapitał i jego reguły gry w służbie mafii i przemocy.

Niespodzianki w tym thrillerze

W tym geopolitycznym thrillerze uwagę przykuwają jeszcze dwie sprawy. Autorka nie zaliczyła do „ludzi Putina” wieloletniego szefa Gazpromu Aleksija Millera. Wspomniała go tylko raz, jako „człowieka za którym stoi Putin”. To z pewnością bardzo trafna ocena, przecież Putin wyjątkowo doceniał i docenia prezesa Gazpromu, którego postawił w tej roli w 2000 roku, gdy został prezydentem Rosji. Prawdą jest też, że Miller jest jedyną osobą wśród najwyższych postaci putinowskiej Rosji, która nie wywodzi się z KGB. Aleksiej Miller pochodzi z niemieckiej rodziny od kilku pokoleń zamieszkałej w Petersburgu, w domu mówiono po niemiecku, a szef Gazpromu nie pija wódki tylko schnaps und knöchel (po golonce). Sama widziałam na międzynarodowej konferencji z jego udziałem oraz niemieckich szefów wielkich koncernów paliwowych. Przez 22 lata prowadzi Gazprom nie tylko jako wielki koncern gazowy, ale także jako nieformalne „drugie Ministerstwo Spraw Zagranicznych Rosji” – jak stwierdziła Fiona Hill, wybitna amerykańska kremlinolog. Wyjątkowo – niestety – skuteczne jak dowodzą np niemieckie i tureckie rozległe powiązania z rosyjskim gazowym potentatem. Miller, jako szef „Złowrogiego imperium” – jak określił Gazprom w swojej książce „Gazprom – Das unheimliche Imperium” zarabiał i zarabia nadal miliardy, żeby Putin mógł prowadzić zaborcze wojny. W 2008 roku z Gruzją, obecnie z Ukrainą. Na pewno nie był agentem KGB, ale jest czołową postacią w rosyjskiej państwowej mafii. Hill sugeruje, że ma przeszłość w GRU.

Ostatni rozdział książki Catherine Belton stanowi dodatkową atrakcję. „Agentura a Donald Trump” na stronach od 587 do 639 to opis tego, w jaki sposób byli sowieccy agenci z pewnym powodzeniem zarzucali sieć powiązań na Donalda Trumpa. Nie jako na polityka, lecz jako biznesmena i człowieka sukcesu w interesach. Po przeczytaniu tego rozdziału zdumiewa naiwność Trumpa, zachwyconego jak bardzo daleko Rosjanie odeszli od komunizmu do wolnego rynku. Niestety, potwierdziło się powiedzenie, że kapitalista to człowiek, który dla zysku sprzeda powróz, na którym go powieszą. Warto wyciągnąć wnioski – w biznesie czujność obowiązuje tak samo jak w polityce. Choć braku tej czujności, właśnie w polityce, Belton nie dostrzegła u prezydenta Obamy. Ani gdy dał się nabrać na reset rosyjski, ani gdy zlekceważył rosyjską grupę agentów „Anny Chapman” i beztrosko zgodził się, prawie bez śledztwa, na wymianę tych 10 agentów. Co gorsza, jedenastemu najważniejszemu, „udało się” uciec. Jedna z agentek tej grupy była kochanką bliskiego współpracownika Hillary Clinton, sekretarza stanu USA.

Belton pokazała nam bogato malowany konkretami obraz reżimu Putina, gdzie „mafia ma swoje państwo”. Jego sieci spisków i grabieży, porażający miks przemocy autorytarnej władzy oraz metod gangsterskich na mega skalę.

Gorgol: Rosja nie może już rozdawać kart, bo jest za słaba (ROZMOWA)