(Wojciech Jakóbik)
Minister energetyki i przemysłu węglowego Ukrainy Wołodymyr Demczyszyn przypomniał po raz kolejny o ofercie ukraińskiej dla zachodnich spółek. Chodzi o wejście w akcjonariat ukraińskich gazociągów. Na razie nie przyciągnęła ona zainteresowania firm z Unii Europejskiej.
– Powołanie konsorcjum zarządzającego ukraińskim systemem gazowym z udziałem 50 procent minus jedna akcja dla zagranicznych dostawców i europejskich klientów usunęłaby wiele z ryzyka tranzytu gazu przez Ukrainę, pomimo faktu, że ten pomysł jest jak zepsute nagranie – powiedział minister odnosząc się do braku zainteresowania partnerów Ukrainy takim rozwiązaniem. Jest ono wpisane w program reformy ukraińskiego sektora energetycznego, który pomagały pisać Komisja Europejska i think tanki europejskie.
– Mówiąc o operatorze, mam na myśli podmiot, który nie tylko będzie posiadał prawa właścicielskie ale także koordynowałby funkcjonowanie systemu, relacje między producentami, importerami i dostawcami do Europy. Byłby to menadżer całego systemu – mówił Demczyszyn podczas 13-tego forum „Kompleks energetyczno-paliwowy na Ukrainie: Teraźniejszość i Przyszłość”. Podkreślił, że udziałowców może być wielu. Według ministra może chodzić nawet o cztery, pięć podmiotów. Ukraina zastrzega sobie prawo do pakietu kontrolnego 50 procent i jednej akcji.
– My jesteśmy właścicielem systemu. Europejczycy, którzy będą kupować gaz oraz jego dostawcy muszą zapełnić system i zarządzać nim. Nie tylko Gazprom może być dostawcą. W grę wchodzą także Turkmeni i Kazachowie – wyliczał. Przyznał, że nie została dotąd stworzona nawet robocza koncepcja takiej operacji. Naftogaz i Ukrtransgaz przekazały swoje propozycje do Komisji Europejskiej. Demczyszyn przekonywał, że niektórzy partnerzy europejscy są zainteresowani taką koncepcją. Ta deklaracja nie znajduje jednak potwierdzenia w faktycznych porozumieniach.
Dotychczas Ukraińcy nie dopuszczali rozmowy o udziale Gazpromu w takim konsorcjum. Zablokowali prawnie taką możliwość. Wypowiedź ukraińskiego ministra sugeruje jednak, że doszło do rewizji tego stanowiska. Zbliża się sezon grzewczy a Gazprom nadal nie potwierdził spotkania w sprawie ostatecznych warunków dostaw gazu z Rosji na Ukrainę zimą, które Kijów zapowiedział na 25 września. Wstępne warunki ustaliła Komisja na spotkaniach bilateralnych z przedstawicielami Naftogazu i Gazpromu.
Nowy zimowy pakiet jest niezbędny, aby zapewnić w ukraińskich magazynach ilość gazu, która pozwoli na utrzymanie tranzytu w okresie zwiększonego poboru surowca. Obecnie znajduje się tam ponad 15 mld m3. Według różnych szacunków ta liczba musi wzrosnąć do 16,5-19 mld m3. Będzie do tego potrzebny gaz z Rosji. Ta presja może wpływać na stanowisko Kijowa w sprawie dostępu Rosjan do ich systemu przesyłu gazu. Wejście w akcjonariat ukraińskich gazociągów to z kolei najtańszy sposób na zabezpieczenie tranzytu gazu do Europy dla Rosjan, którzy rozważają także poszerzenie alternatywnego szlaku – gazociągu Nord Stream. Zyskując wpływ na ukraińskie gazociągi, Gazprom mógłby porzucić kosztowne i ryzykowne plany nowych gazociągów.
Więcej: Gazprom nie rezygnuje z Ukrainy
Być może wskutek istniejącej presji Kijów wróci do pierwotnej koncepcji trilateralnego konsorcjum zarządzającego gazociągami nad Dnieprem z udziałem firmy ukraińskiej, europejskiej i rosyjskiej. Może także szukać – jak wspomniał Demczyszyn – większej ilości podmiotu, by zmniejszyć udziały Gazpromu w podmiocie.
Więcej: Ukraina gra z Gazpromem va banque