Głównym zadaniem podejrzanego o szpiegostwo prawnika Stanisława Sz. było wejście do Sejmu i nawiązywanie kontaktów z posłami – informuje portal tvn24.pl. Mężczyzna od kilku lat raportował pracownikom ambasady Rosji. Miał spenetrować polskie inwestycje energetyczne i brał udział w pracach przy polskim gazoporcie.
– Budowanie alternatywy wobec dostaw surowców energetycznych z Rosji. Jeżeli okażą się prawdą informacje na temat wpływu prawnika na realizację kontraktu na budowę gazoportu w Świnoujściu to mamy poważny sygnał, że coś jest nie tak z bezpieczeństwem w naszym państwie. Po wielu opóźnieniach projekt dalej nie dochodzi do skutku, a nie wierzę, że blokuje ją jeden prawnik na usługach GRU, oznacza, że ta inwestycja jest osaczona przez agenturę, której celem jest niedoprowadzenie do szczęśliwego zakończenia budowy – ocenia dr Łukasz Kister z Instytutu Jagiellońskiego.
– Gazoport w Świnoujściu bez względu na wszelkie krytyczne głosy jest kluczowym elementem dywersyfikacji naszego rynku gazu. Musi to być oczko w głowie każdej ekipy rządzącej, każdego ministra gospodarki. Dywersyfikacja leży w interesie całego państwa – przypomina.
– Wszystkie służby i instytucje muszą działać na sukces tego przedsięwzięcia a do niego jest jeszcze daleko. Terminal LNG w Świnoujściu powinien zostać otoczony bezwzględną osłoną kontrwywiadowczą. Tymczasem inwestycja daje się w tak prymitywny sposób szpiegować. Istnieje możliwość penetracji jej przez przypadkowych agentów. Lista ekspertów dowodzi, że agent zatrzymany przez Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego nie jest profesjonalistą. Żaden oficer nie zostawia śladów osobowych ani dowodów zainteresowania tematem, w którym ma działać. To raczej osoba, która chciała spłacić dług swojej pierwszej ojczyźnie. To prawdopodobnie był przypadkowy, słaby człowiek – twierdzi ekspert w rozmowie z BiznesAlert.pl. – To porażka państwa polskiego, jeżeli byle prawnik jest w stanie brać udział w procesie nowego elementu polskiego systemu energetycznego.