Obecnie obowiązujący UE cel zakłada redukcję emisji gazów cieplarnianych z sektorów non-ETS o 30% w latach 2021-2030. Eksperci alarmują, że jest on stanowczo za niski, aby przyczynić się ograniczenia wzrostu średniej temperatury globalnej znacznie poniżej 2 stopni Celsjusza, nie mówiąc już o zahamowaniu go na poziomie 1,5 stopnia. Zaproponowane przez Radę ds. Środowiska zapisy dodatkowo ten cel osłabią, przez co poziom redukcji emisji spadnie z wymaganych 30% do zaledwie 23%.
Ministrowie środowiska odrzucili zaproponowane przez Parlament Europejski stanowisko, by punkt wyjścia redukcji został powiązany z rzeczywistymi poziomami emisji. Nie przyjęli także kompromisowej propozycji Niemiec, która pozwoliłaby ograniczyć emisje o 100Mt CO2e. Ponadto podjęli decyzję o podniesieniu tzw. rezerwy bezpieczeństwa do 115 Mt CO2e, co jeszcze bardziej osłabiło znaczenie rozporządzenia w kwestii ochrony klimatu.
„Decyzje Rady niestety pokazują daleko idącą rozbieżność pomiędzy deklaracjami UE co do woli w zakresie ochrony klimatu, a rzeczywistymi działaniami, które oddalają nas od realizacji celów Porozumienia Paryskiego” – podkreśla Krzysztof Jędrzejewski z Koalicji Klimatycznej.
Rozporządzenie ESR stanowi jedno z kluczowych narzędzi wdrażania Porozumienia Paryskiego. Sektory non-ETS, do których należą m.in. transport, budownictwo, rolnictwo i gospodarka odpadami, odpowiadają bowiem za około 60% emisji GHG.
Prawdopodobnie już w listopadzie rozpocznie się trilog, czyli negocjacje pomiędzy Parlamentem Europejskim, Komisją Europejską i Radą ds. Środowiska (ENVI) odnośnie rozporządzenia ESR.
Koalicja Klimatyczna