Kobolew: Gdyby nie działania Gazpromu, cały gaz na Ukrainę mógłby płynąć z zachodu

10 lutego 2015, 08:54 Energetyka

Rosyjski koncern gazowy Gazprom udaremnia dostawy zachodnioeuropejskiego gazu na Ukrainę. Blokuje on rewers gazociągiem tranzytowym Eustream na słowacko-ukraińskiej granicy (trasa rosyjskiego gazu płynącego do Europy). Jak wynika z informacji „Spiegla” Gazprom powołał się w swoim działaniu na zapisy z umowy między słowackim rządem i koncernem z 1999 roku zakazujące reeksportu.

Wolumen importu gazu do Ukrainy w 2014 roku - Interfax Energy Daily.

„Gdyby nie ta blokada moglibyśmy zapewnić sobie cały import gazu z Europy Zachodniej i w ten sposób uniezależnilibyśmy się od bezpośrednich dostaw surowca z Rosji” – uważa Andrej Kobolew, szef ukraińskiego dostawcy gazu Naftogaz. Jego zdaniem umowa ta narusza ustalenia „europejskiej unii energetycznej” i musi być jak najszybciej zmieniona. Kobolew powołuje się na geostrategiczne znaczenie połączenia z zachodnim gazociągiem. Wg Kobolewa dzięki zmianie kierunku przepływu gazu między Rosją, Ukrainą i Europą Zachodnią udałoby się Ukrainie w roku 2015 importować 90 procent gazu ziemnego z Europy. Pod warunkiem, że dojdzie najpierw do wyjaśnienia sporu z Gazpromem.

Największym europejskim dostawcą gazu na Ukrainę obok norweskiego koncernu naftowego Statoil jest niemiecki koncern energetyczny RWE, który sam sprowadza gaz z Rosji. Jeszcze w 2013 roku Ukraina importowała z Rosji aż 95 procent tego surowca.

Źródło: Deutsche Welle/Spiegel