KOMENTARZ
Rzecznik Prasowy SKK NSZZ „Solidarność”
Stanisław Kokot
Brak spójnej polityki transportowej rządu i centralizacja zarządzania spółkami kolejowymi – to najważniejsze powody demonstracji kolejarskiej solidarności popieranych przez inne związki zawodowe działające na kolei, która odbędzie się 23 czerwca godz. 11.00 w Warszawie.
Kolejarze będą protestować przed gmachem Ministerstwa Infrastruktury i Rozwoju Regionalnego. W ten sposób sprzeciwiamy się dalszej degradacji branży i zwolnieniom doświadczonych pracowników. Naszym zdaniem zagrożenie likwidacji miejsc pracy wiąże się z centralizacją zarządzania spółkami kolejowymi. – Działania takie prowadzą do utraty setek miejsc pracy w terenie, a jednocześnie są tworzone nowe departamenty i stanowiska w centralach spółek w Warszawie, – co sformułowaliśmy w postulatach naszej petycji.
Jednym z przykładów centralizacji zarządzania mogą być np. plany powołania w województwie śląskim i Warszawie Centrum Usług Wspólnych, które ma się zająć obsługą prawną i kadrowo-płacową poszczególnych zakładów. – Większość pracowników Centrum Usług Wspólnych to będą ludzie z zewnątrz. Tylko nieliczna grupa pracowników kolei znajdzie w nim pracę. Część osób zostanie zwolniona przez pracodawców, a inni zwolnią się sami, bo nie będą w stanie dojechać do nowego miejsca pracy. Podkreślamy, że działania centralizujące rozpoczęte w spółkach kolejowych już doprowadziły do utraty ok. 5 proc. rynku przewozów towarowych i spadku przewozów pasażerskich o ok. 10 proc.
Kolejarska Solidarność jest zbulwersowane zatrudnianiem na stanowiskach dyrektorskich i w zarządach spółek z Grupy PKP osób spoza branży. Naszym zdaniem ścieżka awansu zawodowego dla kolejarzy z ogromną wiedzą i wieloletnim doświadczeniem praktycznie nie istnieje. – Kolejarze nie mają żadnych szans na awans. Dzisiaj koleją zarządzają ludzie z nadania politycznego, głównie oderwani od rzeczywistości bankowcy, którzy nie mają pojęcia o branży kolejowej.
Podczas pikiety kolejarze zaprotestują również przeciwko wyprowadzaniu pieniędzy ze spółek kolejowych poprzez zlecanie ekspertyz firmom konsultingowym i doradczym.
Z informacji, które do nas dotarły wynika, że w zeszłym roku Spółka PKP wydała ok. 100 mln zł na usługi firm doradczych i konsultingowych. To są pieniądze, które powinny zostać przekazane na inwestycje i inne cele niezbędne dla funkcjonowania Kolei. Skoro, jak twierdzi rząd, spółkami zarządzają wybitni specjaliści to, dlaczego szukają pomocy w firmach doradczych?