Kolejne komentarze z Rosji. „Polska nie zdoła uniezależnić się od Gazpromu”

1 czerwca 2016, 12:10 Alert

(Rosinvest/Wojciech Jakóbik)

Z Rosji płynie kolejny głos krytyki wobec polskiego planu uniezależnienia od gazu od Gazpromu. Zdaniem Aleksieja Griwacza z Narodowego Funduszu Bezpieczeństwa Energetycznego zmiany polityczne i nieopłacalność ekonomiczna mogą podkopać projekt rozbudowy terminala LNG w Świnoujściu i budowy Korytarza Norweskiego.

Operator gazociągów przesyłowych w Polsce – Gaz-System – przedstawił plan rozbudowy infrastruktury na lata 2016-2025. Zakłada on dwa warianty, które mają zagwarantować Polsce dostaw gazu z nowych kierunków, wzmacniając dywersyfikację i pozwalając na budowę polskiego hubu gazowego.

Wariant podstawowy uwzględnia rozbudowę terminala LNG w Świnoujściu do 7,5-10 mld m3 oraz budowę połączenia gazowego z Danią o przepustowości do 10 mld m3. Plan wymaga budowy magazynu, prawdopodobnie w Damasławku.

Wariant alternatywny zakłada zwiększanie zdolności regazyfikacji w Świnoujściu do 7,5-10 mld m3 rocznie, a także zainstalowanie w Zatoce Gdańskiej obiektu do regazyfikacji i magazynowania gazu (FSRU) o przepustowości do 10 mld m3. Tę ilość gazu Gaz-System chce w części pompować na Ukrainę za pomocą rozważanego Gazociągu Polska-Ukraina. Do tego celu potrzebna będzie budowa magazynu gazu w Białogardzie.

W poniedziałek 30 maja odbył się Szczyt Inwestycji w Europie Wschodniej zorganizowany przez agencję Reuters. Był na nim obecny Piotr Naimski, Pełnomocnik Rządu RP ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej odpowiedzialny za sieci przesyłowe gazu i energii elektrycznej.

– Będziemy zmierzać do sytuacji w której kontrakt długoterminowy odejdzie do przeszłości. Jeśli cena gazu z Rosji będzie wystarczająco konkurencyjna, nie wykluczamy jego zakupu, ale na pewno nie w ramach umowy długoterminowej – zadeklarował Naimski. Na mocy obecnego kontraktu PGNiG może sprowadzić do 10,2 mld m3 gazu ziemnego z od rosyjskiego Gazpromu rocznie. Ze względu na możliwość importu z innych kierunków, sprowadziło w zeszłym roku około 8 mld m3. Pozostały wolumen pokryło dostawami z giełdy niemieckiej. Polska zużywa około 15 mld m3 surowca rocznie. Zapotrzebowanie niepokryte importem zaspokaja krajowym wydobyciem.

Zdaniem Aleksieja Griwacza do czasu zakończenia umowy jamalskiej w 2022 roku rząd w Warszawie może się zmienić „dwa, trzy razy”. – Polska negocjowała demonopolizację dostaw gazu z Rosji w okolicach 2000 roku ale nie zakończyła tego procesu sukcesem – wskazał Griwacz, odnosząc się do planu budowy gazociągu z Norwegii realizowany przez rząd Jerzego Buzka, ale porzucony przez ekipę Leszka Millera. Rosyjski analityk posunął się dalej, sugerując, że w późniejszych latach Polska doświadczyła niedoborów gazu i „przemarznięcia części populacji” w ich skutek.

W przekonaniu Griwacza zapotrzebowanie na gaz rosyjski w Europie będzie rosło wraz ze spadkiem wydobycia w Wielkiej Brytanii i Holandii. Alternatywa w postaci dostaw z Norwegii, którą planują Polacy, jest według Rosjanina nieopłacalna. – Budowa gazociągu o przepustowości 10 mld m3 rocznie, czyli tyle, ile potrzeba do realizacji całego zapotrzebowania na import w Polsce, byłaby ekonomicznie nieopłacalna. Nikt takiego gazociągu nie zbuduje – twierdzi ekspert. Portal Rosinvest przywołuje w tym kontekście konkurencyjny projekt Nord Stream 2, który w przekonaniu autorów publikacji ma poparcie polityczne Niemiec i Austrii, a także innych krajów Unii Europejskiej. Portal nie wspomina o proteście krajów Europy Środkowo-Wschodniej wobec jego budowy.

Aleksiej Griwacz utrzymuje, że deklaracje Polaków służą zbiciu ceny dostaw od Gazpromu. – Porozumienie zostało zawarte długoterminowo. Jego rewizja w ramach arbitrażu może zostać dokonana nawet za rok albo dwa – przekonuje.

Jednocześnie Rosinvest przekonuje, że Polacy przepłacą za dostawy gazu skroplonego, który w przekonaniu portalu jest dwa razy droższy od rosyjskiego. Autorzy publikacji szacują cenę kontraktu katarskiego podpisanego przez PNGiG na 650 dolarów za 1000 m3. Tymczasem cena dostaw od Gazpromu spadła poniżej 200 dolarów za tę samą ilość. Portal nie wspomina o tym, że było to możliwe ze względu na spadek ceny ropy naftowej, do której indeksowane są kontrakty długoterminowe Gazpromu, ale i umowa katarska, a zatem jej koszt także powinien spaść.

Pomimo gniewnych komentarzy rosyjskich analityków Gazprom zgłosił gotowość do ugody z PGNiG w sprawie warunków cenowych dostaw do Polski.

Więcej: Gazprom gra na przeczekanie rządu Prawa i Sprawiedliwości