Kolejne uderzenie w unijną politykę energetyczną to inicjatywa Węgier?

20 sierpnia 2015, 15:43 Energetyka

Pomysł na gazociąg Tesla, zaprezentowany wczoraj jako sensacja przez rosyjski dziennik Wiedomosti, nie jest  tak całkiem nowy. Pierwsze spotkanie grupy roboczej w ramach projektu odbyło się 25 czerwca – poinformował rzecznik Ministerstwa Spraw Zagranicznych Węgier. W owej grupie roboczej mieli się znaleźć jeszcze przedstawiciele  Serbii, Macedonii i Grecji. Jednakże  z tych trzech państw  nikt niczego podobnego nie potwierdził, ani z ministerstw spraw zagranicznych, ani z zainteresowanych firm energetycznych.. Być może nie bez powodu, zaprezentowany przez Wiedomosti pomysł jest mocno ryzykowny, bo jeśli pojawił się rzeczywiście – to  w interesie Moskwy. A żadne z tej trójki państw nie jest zainteresowane, aby podpaść Brukseli. Węgry zaś podpadły dawno, więc mogą się przyznać do inicjatywy, która niekoniecznie jest zgodna z polityką unii energetycznej UE.  

W każdym razie rosyjska gazeta przekazała tę sensację informując, że ministrowie spraw zagranicznych owych czterech państw mają się spotkać bodaj we wrześniu (a na pewno jesienią b.r.), aby podpisać list intencyjny w sprawie realizacji projektu Tesla.

Otrzymaliśmy opinię o tej inicjatywie serbskiego konsultanta ds. inwestycji i rozwoju, Mahmuta Bušatliji. Jego zdaniem Europa środkowa i Południowo-wschodnia musi mieć zapewnione dostawy gazu, ponieważ całemu regionowi będzie grozić deficyt, gdy Rosja zablokuje tranzyt przez Ukrainę. Nie dziwią więc nowe pomysły budowy gazociągu, który może się nazywać np. Tesla Stream. „Problem w tym, kto zamierza realizować ten pomysł i w jaki sposób.  Bo z tego, co wiemy – istota tych pomysłów jest wciąż taka sama – przejąć rosyjski gaz i dostarczyć go klientom. Tymczasem – stwierdza Bušatlija – realizacja takiego gazociągu jest możliwa tylko wtedy, jeśli będzie on odpowiadał przepisom Unii Europejskiej  i o ile koncern, odpowiedzialny za przesył i inne ważne techniczne czynności  nie będzie własnością rosyjską.

Dalej, Bušatlija ocenia, że są inne najzupełniej mętne kwestie: „nie wiadomo jeszcze  kiedy może być ukończony Turkish Stream, ani czy w ogóle będzie realizowany”, więc do czego ma się przyłączyć gazociąg Tesla. Ekspert skomentował też planowaną przepustowość tego gazociągu, która wg dotychczasowych informacji ma wynosić rocznie 27 mld m3. „To żadne rozwiązanie, sama Serbia, jeśli w ogóle by uczestniczyła w tym projekcie, potrzebuje 10 – 12 mln m3 gazu rocznie”. Zdaniem serbskiego eksperta istnieje jeszcze kilka innych, zasadniczych wątpliwości, co do projektu Tesla. Podkreślił, że przede wszystkim Rosja wspólnie z Niemcami rozpoczynają wielki projekt rozbudowy północnego szlaku gazowego, Nord Stream-2.

Bušatlija  uważa, że cała ta koncepcja Tesla Stream to prawdopodobnie inicjatywa Węgier, które są uzależnione od rosyjskiego gazu przesyłanego tranzytem przez Ukrainę. „Węgry są zagrożone, jeśli Rosja zrezygnuje z ukraińskiego tranzytu, a jak się wydaje właśnie zrezygnuje od 2019 r.”. Bušatlija  zakończył stwierdzeniem, że bez wątpienia jedno jest pewne: trzeba znaleźć model dostaw gazu dla Europy środkowej i wschodniej. A co do tzw. gazociągu Tesla – będzie można o nim dyskutować, gdy będzie o nim wiadomo coś konkretnego.