Czy Mateusz Morawiecki zostanie komisarzem ds. energii i klimatu? – zastanawia się Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
W najnowszym sondażu CBOS partia rządząca uzyskała 39 procent głosów ankietowanych. To o 2 procent mniej, niż w badaniu z grudnia zeszłego roku. Poprzednie sondaże Kantar Millward Brown i IBRiS również sygnalizowały spadek poparcia. To sygnał, który część polityków władzy interpretuje jako wezwanie do oczyszczenia atmosfery, na przykład poprzez rekonstrukcję rządu z nowym premierem.
Abstrahując od rozważań na temat nazwiska następcy, należy ocenić jak taki scenariusz mógłby zostać zrealizowany i w jaki sposób wpłynąłby na polską politykę energetyczno-klimatyczną. Premier Mateusz Morawiecki nie mógłby zostać odwołany bez oferty „miękkiego lądowania” do akceptacji przez jego stronników oraz wyborców. Takim rozwiązaniem mogłaby być teka komisarza w nowej Komisji Europejskiej, która zacznie pracę późną wiosną. Partia rządząca liczy na to, że dzięki nowemu układowi sił w Europie skład Komisji będzie bardziej pomyślny dla Polski. Polacy mogą otrzymać wsparcie Włochów i Brytyjczyków, jeżeli ci drudzy opóźnią brexit.
Wysłanie Morawieckiego do Brukseli byłoby rozwiązaniem satysfakcjonującym wszystkich zainteresowanych, a jednocześnie pozwoliłoby na przykład przygotować społeczeństwo do wyborów przyspieszonych lub nie, które mogłyby się odbyć w drugiej połowie 2019 roku w atmosferze wiktorii brukselskiej. Pozwoliłyby uzyskać lepszy wynik partii rządzącej, która traci poparcie ze względu na kolejne afery szkodzące jej wizerunkowi.
Były premier na stanowisku komisarza do spraw energii i klimatu, czy też samej energii bądź klimatu, bo rozkład komisariatów będzie zależał od nowego przewodniczącego Komisji, pomógłby Polsce rozstrzygnąć los pakietu klimatycznego, czyli szeregu regulacji kluczowych dla rentowności sektora elektroenergetycznego w Polsce i nie tylko. To rozstrzygnięcie będzie kluczowe dla planu reindustrializacji głoszonego przez ekipę rządzącą. Bez kompromisu na korzyść Polski przyspieszona transformacja energetyczna może zmieść bazę poparcia partii władzy na Śląsku.
Nie wiadomo czy przedstawiony wyżej plan zostanie zrealizowany. Jest on jednak prawdopodobny i mógłby przynieść rozstrzygnięcia korzystne z punktu widzenia interesów państwowych spółek elektroenergetycznych.