Konserwatyści niemieccy upominają się o atom i biją w zielony zwrot

4 kwietnia 2024, 18:00 Alert

Konserwatywna redakcja niemieckiego magazynu Tichys Einblick upomina się o energetykę jądrową jako źródło taniej i bezemisyjnej energii krytykując zwrot energetyczny Energiewende, którego ma się trzymać obecny rząd.

Elektrownia jądrowa Isar. Fot. Wikimedia Commons.
Elektrownia jądrowa Isar. Fot. Wikimedia Commons.

– Rząd Angeli Merkel zadecydował o odejściu od atomu i węgla, ale współcześnie warunki są całkiem inne. Mimo to Habeck nadal uparcie trzyma się starego planu zamieniając zbyt długo niedoceniany czynnik w źródło wzrostu cen energii – czytamy.

Koalicja świateł drogowych zamknęła ostatnie trzy elektrownie jądrowe w kwietniu 2023 roku kończąc plan odejścia od atomu podjęty po katastrofie w elektrowni w japońskiej Fukushimie z 2011 roku. Tymczasem w 2020 roku Bundestag postanowił o odejściu od węgla najpóźniej w 2030 roku. – To podwójne wyjście wspierane przez Zielonych jako spadkobierców Merkel przyniesie jeszcze większe obciążenia gospodarce i odbiorcom prywatnym w nadchodzących latach. Nie chodzi tylko o sam koszt energii, ale także o inny rachunek, który szybko rośnie – oceniają autorzy komentarza.

Przypominają o uzależnieniu Niemiec od gazu jako paliwa przejściowego, które wystawiło ten kraj na kryzys energetyczny podsycany przez Gazprom oraz inwazję na Ukrainie. Wspominają także o rosnących kosztach integracji Odnawialnych Źródeł Energii bez wystarczających mocy dyspozycyjnych niezależnych od pogody. – Od stycznia 2024 roku opłaty sieciowe zostały podwojone z 3,12 do 6,43 centów za kilowatogodzinę – ostrzegają autorzy Tichys Einblick. Przypominają o kolejnych kosztach wyłączania elektrowni dyspozycyjnych w czasie większej podaży z OZE, które sięgnęły w 2022 roku 2,6 mld euro. Następne koszty to uruchamianie zimnej rezerwy elektrowni czekających w gotowości na lukę wytwórczą do wypełnienia, które wyniosły 2,6 mld euro w 2022 roku. Tymczasem ekipa ministra gospodarki Roberta Habecka planuje budowę do 60 GW energetyki gazowej w 2030 roku, które nie mogą polegać na „tanim” gazie z Rosji. Oznacza to, że Niemcy mogą uzależnić się od importu energii elektrycznej.

To wszystko razem może zdaniem redakcji Tichys Einblick doprowadzić do wzrostu opłat sieciowych w Niemczech do 10 lub więcej centów za kilowatogodzinę. Do tego należy dodać miliardy euro na rozbudowę sieci. Budowa nowych sieci jest szacowana przez Federalną Agencję Sieci (Bundesnetzagentur) bilion euro. – Swego czasu minister gospodarki Peter Altmaier szacował na tyle koszt transformacji energetycznej Niemiec. Wówczas opozycyjni Zieloni wyśmiewali go jako notorycznego wieszcza katastrofy – czytamy w konkluzji.

Magazyn Tichys Einblick został założony przez Rolanda Tichego, prominentnego konserwatysty wśród dziennikarzy niemieckich w celu przedstawienia perspektywy jego środowiska na sprawy biznesu.

Tichys Einblick / Wojciech Jakóbik

Jakóbik: Przyszłość polityki klimatycznej w Europie może zależeć od Polski i…rolników