Wydarzenia ostatniego tygodnia mogą zadecydować o przyszłości europejskiej energetyki i wpływać na portfele milionów obywateli Unii Europejskiej. W centrum uwagi znalazł się kontrowersyjny system ETS2, który ma objąć emisje z budynków i transportu, a jego wprowadzenie może zmienić zasady gry w całej UE. Decyzje podjęte teraz zadecydują nie tylko o tempie transformacji energetycznej, ale też o tym, jak sprawiedliwie koszty tej zmiany zostaną rozłożone między obywateli i przemysł.
Ostatni tydzień może okazać się jednym z najważniejszych dla przyszłości europejskiej transformacji energetyczno-środowiskowej, ale także dla samych obywateli UE. Podczas spotkania ministrów środowiska UE, mającym miejsce 4 listopada i który utworzył „efekt domina”, jednym z najważniejszych punktów dyskusji był system ETS2.
Dlaczego ETS2 jest tak ważny?
System ETS 2 ma na celu rozszerzenie mechanizmu handlu emisjami (dotychczas objętego przemysł, elektrownie) na budynki i transport drogowy – sektory, które do tej pory były objęte innymi ramami regulacyjnymi. Ze względu na naturę systemu, koszty związane z jego wprowadzeniem zostaną przesunięte przede wszystkim na klientów końcowych. Sygnał cenowy (w prostych słowach: podwyżka cen, przede wszystkim związanych z ociepleniem budynków) zmusi klientów do ograniczania emisji CO2, co wpisuje się w strategię UE zmierzającą do neutralności klimatycznej do 2050 roku. Implikacje są jednak szerokie – od kwestii wpływu na ceny energii i paliw, przez skutki społeczne (np. dla gospodarstw domowych z niskimi dochodami), po aspekty konkurencyjności gospodarek państw członkowskich.
Spotkanie nie jest pierwszą próbą rozmów na temat systemu ETS2 oraz celów środowiskowych. Latem 2025 został opublikowany „Joint Non-Paper”, dokument podpisany przez większość państw członkowskich, w którym przedstawiono wątpliwości związane z samym systemem oraz sugestie dotyczące jego skuteczniejszego wdrażania. Drugim momentem piwotalnym był wysłany pod koniec października list od komisarza UE ds. Klimatu, Hoekstra, w którym przestawił on propozycje zmian w systemie ETS2, odpowiadając na obawy 19 państw członkowskich dotyczące możliwości gwałtownego wzrostu cen uprawnień. Decyzja o wysłaniu listu wynikła z potrzeby zwiększenia przewidywalności działania ETS2, ochrony konkurencyjności przemysłu UE i złagodzenia potencjalnych skutków społecznych dla gospodarstw domowych.
Wspólne stanowisko w sprawie emisji
Oba wydarzenia doprowadziły do spotkania ministrów środowiska państw członkowskich UE 4 listopada, aby dojść do wspólnego stanowiska w sprawie nowego celu redukcji emisji na 2040 rok w ramach European Climate Law. Po długiej nocy trudnych rozmów ministrom w końcu udało się osiągnąć tymczasowe porozumienie w sprawie celu klimatycznego na 2040 rok.
Porozumienie, o którym mowa stanowi jedynie stanowisko Rady, tzw. „podejście ogólne” (ang. General Approach), i musi jeszcze zostać zestawione ze stanowiskiem Parlamentu Europejskiego, zanim przybierze formę prawa. Ostateczny kompromis wyznaczy fundamenty dla unijnych ram energetycznych i klimatycznych po 2030 roku, które Komisja Europejska planuje zaproponować w drugiej połowie przyszłego roku.
Dobra czy zła wiadomość?
To z jednej strony bardzo dobra wiadomość, przede wszystkim dająca jasny sygnał, że Unia bacznie przygląda się temu, jak wygląda transformacja energetyczna w państwach członkowskich i pokazuje, że mimo wielkich struktur biurokratycznych, w Unii jest miejsce na dyskuje.
Z drugiej strony, najtrudniejsze spory polityczne dopiero się zaczną. Przyszłość systemu handlu emisjami ETS1 oraz dyrektywy w sprawie odnawialnych źródeł energii jest osią gorących dyskusji, a nowy system ETS2 (który dotyczący budynków i transportu) już teraz wyrasta na jeden z najbardziej kontrowersyjnych tematów.
Porozumienie Rady ponownie uwypukla rosnący rozdźwięk między państwami członkowskimi w kwestiach polityki energetycznej i klimatycznej. Szczególnie kraje Europy Środkowo-Wschodniej coraz głośniej wyrażają sceptycyzm wobec polityk klimatycznych UE, obawiając się, że mogą one osłabić akceptację społeczną, obciążyć budżety publiczne oraz wpłynąć na konkurencyjność przemysłu. Tymczasem kraje nordyckie, Hiszpania i inne nadal optują za wysokimi ambicjami, co w istocie pokazuje, jak nierównomierne są szanse i wyzwania związane z dekarbonizacją w całej Europie.
Co nowego w sprawie ETS2?
Wracając do ubiegłotygodniowego porozumienia. Wprowadza ono kilka istotnych postanowień, które albo od razu modyfikują, albo w przyszłości będą wymagały zmian w obowiązujących przepisach. A dokładniej, tekst Rady przewiduje bezpośrednie przesunięcie startu ETS2 o jeden rok, na 2028 rok. Wprowadza również obowiązek, aby Komisja Europejska co dwa lata oceniała i raportowała wdrażanie systemu, uwzględniając konkurencyjność globalną przemysłu UE. Pamiętajmy jednak, że porozumienie nie jest wiążącym dokumentem, a tylko pierwszym krokiem do formalnych zmian.
To co jest pewne to fakt, że przyszłość systemu ETS2 jest niepewna i trudno jest określić, w którą „stronę” mogą pójść negocjacje. Jednoroczne przesunięcie startu wymaga pertraktacji z Parlamentem, który wciąż musi sfinalizować swoje oficjalne stanowisko. Wstępne sygnały wskazują, że nawet EPL (Europejska Partia Ludowa), naturalni zwolennicy wyceny emisji, są podzieleni w tej kwestii.
Po głosowaniu w Parlamencie, które obecnie przewidziane jest na 13 listopada, rozpoczną się negocjacje w trylogu, które mogą nie zakończyć się przed początkiem przyszłego roku, kiedy Cypr przejmie przewodnictwo w Radzie od Danii. Może to dodatkowo skomplikować sytuację, ponieważ Cypr już wcześniej próbował utworzyć koalicję w Radzie, aby zamrozić ETS2 przynajmniej do 2030 roku.
Niepewność
Obecnie znajdujemy się w sytuacji przedłużonej niepewności, w której wszystkie scenariusze są teoretycznie możliwe (terminowy start, 1-roczne opóźnienie, całkowite anulowanie). Jednak dziś scenariusz rocznego opóźnienia wydaje się najbardziej prawdopodobny. W takich okolicznościach kluczowe stanie się zapewnienie jasnych i sprawiedliwych zasad uznawania już poniesionych kosztów, tak aby uniknąć nieuzasadnionych zysków, ale jednocześnie chronić przed kosztami utopionymi.
Równolegle do dyskusji o odroczonym wejściu w życie systemu, Komisja przedstawi do końca tego roku oczekiwany zestaw zmian dotyczących funkcjonowania ETS2. Oczekuje się, że mają one zapewnić rozsądną stabilność cen przy debiucie aukcji. Na ten moment, rynek oczekuje jakiegokolwiek sygnału cenowego i mimo potencjalnego opóźnienia ETS2, większość operatorów rynku jest „za” wprowadzeniem systemu aukcyjnego już w 2026 roku (czyli według planów), aby mieć możliwość zrównoważonego pozyskiwania certyfikatu przy minimalnym wpływie na klientów końcowych.
Magdalena Kuffel








