– W styczniu 2024 roku Korea Północna oświadczyła, że nie będzie już dążyć do pokojowego zjednoczenia z Koreą Południową, czego symbolem miało być zburzenie pomnika w Pjongjangu, znanego jako Łuk Zjednoczenia. Ponadto intensyfikacja prac nad strategiczną i taktyczną bronią nuklearną oznacza nie tylko eskalację między Koreami, ale zagraża także bezpieczeństwu zarówno w wymiarze regionalnym, jak i globalnym – pisze Paulina Zaborowska, współpracownik BiznesAlert.pl oraz członek studenckiego Koła Młodego Menadżera Akademii Marynarki Wojennej.
- Mimo, że Korea przez wieki była jednolitym państwem, zawirowania geopolityczne związane z następstwami drugiej wojny światowej radykalnie przekształciły jej los, rysując linie podziału, które dość szybko utwardziły się w dzisiejszą granicę.
- 2022 rok Korei Północnej charakteryzował się kolejnymi rekordami w liczbie przeprowadzanych testów swojego zaawansowanego arsenału, od pocisków balistycznych po podwodne bezzałogowce. Przełomowym momentem był również 2023 rok, kiedy to pod okiem Kim Dzong Una z wód wyłonił się pierwszy atomowy okręt podwodny, zapowiadając nową erę w morskiej potędze Północy.
- W tle globalnej szachownicy, Korea Północna i Rosja kreślą nowe kontury sojuszu. W ostatnich tygodniach Rosja wielokrotnie używała rakiet balistycznych krótkiego zasięgu pochodzących z Korei Północnej na ukraińskie cele.
- W cieniu napięć na Półwyspie Koreańskim, USA i ich sojusznicy intensyfikują wspólne manewry wojskowe używając do tego amerykańskie zasoby strategiczne obejmujące m.in. lotniskowce, bombowce dalekiego zaciągu czy atomowe okręty podwodne.
Podział Półwyspu Koreańskiego, będący pozostałością antagonizmów zimnowojennych, nieprzerwanie jest krytycznym punktem problemów geopolitycznych, który obejmuje przede wszystkim USA, Chiny, Rosję oraz Japonię. Rozwój i wzmożona intensyfikacja broni nuklearnej przez Koreę Północną w połączeniu ze zburzeniem symbolu zjednoczenia Korei jeszcze bardziej eskaluje napięcia, nadając niebezpieczny wymiar i tak już niestabilnej sytuacji. Takie działania Pjongjangu można interpretować jako strategiczną zmianę w podejściu do relacji międzykoreańskich i międzynarodowych, gdzie pokojowe aspiracje zjednoczeniowe ustępują miejsca retoryce konfrontacji.
Koreańskie antagonizmy
Mimo, że Korea przez wieki była jednolitym państwem, zawirowania geopolityczne związane z następstwami drugiej wojny światowej radykalnie przekształciły jej los, rysując linie podziału, które dość szybko utwardziły się w dzisiejszą granicę. Decydującym momentem, który przypieczętował ten rozłam, była wojna koreańska, która jak żelaznym piórem utrwaliła separacje Północy i Południa wzdłuż 38. równoleżnika. Jednak mimo widocznych różnić ideologicznych i gospodarczych zarówno rząd północny, jak i południowy, historycznie podtrzymywały wspólny cel jakim jest pokojowe zjednoczenie. Pytanie jednak czy reunifikacja Korei w dalszym ciągu jest możliwa? Otóż w obliczu ostatnich wydarzeń i planów nuklearnych Północy, droga do ponownego zjednoczenia wydaje się skomplikowana i niemożliwa do spełnienia bardziej niż kiedykolwiek.
Atomowy wstrząs: nowa era floty Kim Dzong Una
2022 rok Korei Północnej charakteryzował się kolejnymi rekordami w liczbie przeprowadzanych testów swojego zaawansowanego arsenału, od pocisków balistycznych po podwodne bezzałogowce. Przełomowym momentem był również 2023 rok, kiedy to pod okiem Kim Dzong Una z wód wyłonił się pierwszy atomowy okręt podwodny, zapowiadając nową erę w morskiej potędze Północy. Z dumą ogłoszono, że jest to dopiero początek „nowego rozdziału” w historii marynarki, zgodnie z ambitnym planem nuklearnego uzbrojenia floty, tworzonym przez samego przywódcę. Jednak to nie koniec ambitnych planów Kim Dzong Una. Niedawno światowe media obiegła informacja o testach rakiety manewrującej Pulhwasal-3-31, przeprowadzonych 24 i 28 stycznia 2024 roku.
Niedługo potem, bo już 30 stycznia 2024 roku, Korea Północna wystrzeliła kolejne rakiety manewrujące z zachodniego wybrzeża do Morza Żółtego. Te zaawansowane pociski Pulhwasal 3-31 nie tylko podnoszą stawkę w grze o regionalne bezpieczeństwo, ale również stawiają wyzwania dla stabilności międzynarodowej, głównie z trzech powodów. Po pierwsze, ich zdolność do zmiany trajektorii w czasie lotu znacznie utrudnia obronę przeciwlotniczą. Po drugie, ich imponujący zasięg do 1500 km stawia w zasięgu uderzenia nie tylko Japonię, ale nawet USA, czyniąc ją strategicznym zagrożeniem na wielką skalę. I po trzecie, pocisk ten jest zdolny do przenoszenia głowic nuklearnych co otwiera drzwi do potencjalnie dewastujących skutków w przypadku ich użycia.
Sojusz Rosji z Koreą Północną budzi niepokój
W tle globalnej szachownicy, Korea Północna i Rosja kreślą nowe kontury sojuszu. W ostatnich tygodniach Rosja wielokrotnie używała rakiet balistycznych krótkiego zasięgu pochodzących z Korei Północnej na ukraińskie cele. – Reżim Kim Dzong Una w zamian za sprzedaż Moskwie rakiet i pocisków stara się o wsparcie w rozwoju swojego programu rakietowego oraz pozyskaniu zaawansowanych technologii wojskowych – mówi rzecznik Departamentu Stanu USA Vedant Patel. Ponadto w styczniu tego roku wysocy rangą dyplomaci tych dwóch państw spotkali się w Moskwie, przed zbliżającym się pierwszym od ponad 20 lat spotkaniem Putina w Pjongjangu. Potencjalne porozumienie wojskowe między Koreą Północną a Rosją stanowi zagrożenie szczególnie dla regionu Azji Wschodniej, a odzwierciedleniem rosnących obaw są słowa prezydenta Korei Południowej, Yoona Suk-yeola, który nie tylko skrytykował zacieśniające się relacje, ale również nazwał to „bezpośrednią prowokacją” zapowiadając zdecydowaną reakcję ze strony Seulu i jego sojuszników.
Azja w oczekiwaniu na amerykańską tarczę
W cieniu napięć na Półwyspie Koreańskim, USA i ich sojusznicy intensyfikują wspólne manewry wojskowe używając do tego amerykańskie zasoby strategiczne obejmujące m.in. lotniskowce, bombowce dalekiego zaciągu czy atomowe okręty podwodne. W obliczu północnokoreańskiego zagrożenia, sojusz USA-Korea Południowa rośnie w siłę, zacieśniając obronny uścisk i gotowość na ewentualne nuklearne starcie. Te militarne tango przyciąga do tańca również Japonię, tworząc trójstronną koalicję gotową stawić czoła wyzwaniom z Pjongjangu, który nie daje się jednak łatwo zniechęcić, kontynuując swoje prowokacje.
Ważnym krokiem podjętym przez Zachodnich sojuszników, wpływającym na bezpieczeństwo w regionie Indo-Pacyfiku był zawarty w 2021 roku trójstronny pakt bezpieczeństwa AUKUS (Australia, Wielka Brytania oraz USA), którego celem jest równoważenie rosnącej siły i wpływ Chin w regionie. Filar I tego paktu koncentruje się na nabywaniu i rozwoju konwencjonalnie uzbrojonych okrętów podwodnych o napędzie atomowym dla Australii, natomiast filar II wzywa do współpracy w zakresie zaawansowanych możliwości, które będą obejmować wymianę technologii i informacji. Jak można się domyślać nie umknęło to uwadze północno koreańskim władzom, dla których pakt ten mógł być kolejnym bodźcem do rozwoju swojego potencjału nuklearnego, czego efekty widzimy w obecnych napięciach na Półwyspie Koreańskim. Korea Północna bardzo szybko wyraziła swój sprzeciw wobec AUKUS, krytykując go za potencjalne zaburzenie równowagi strategicznej w regionie Azji i Pacyfiku i zagroziła podjęciem dalszych środków zaradczych. Dlatego ważne jest, aby uważnie przyglądać się ewolucji tego paktu, ponieważ zarówno Chiny jak i Korea Północna postrzegają tą umowę jako zagrożenie dla swoich interesów co może jeszcze bardziej intensyfikować postępy Korei Północnej w zakresie rozwijania broni jądrowej poprzez zwiększenie presji międzynarodowej i regionalnej na Pjongjang, aby ten ograniczył swoje ambicje nuklearne, jednocześnie wzmacniając zdolności odstraszania i obrony sojuszników w obliczu potencjalnych zagrożeń.
Mimo to w Azji pozostają obawy w kwestii skali wsparcia Waszyngtonu podczas ewentualnego konfliktu, biorąc pod uwagę obecne zaangażowanie USA w globalne konflikty (np. w Ukrainie, Gazie czy regionie Morza Czerwonego) oraz narastającą gorączkę wyborczą, której towarzyszą silne podziały, destabilizując sytuację wewnętrzną amerykanów.
Europa na rozdrożu: jak odpowiedzieć na rosyjsko-koreański pakt?
Cel północnokoreańskiego przywódcy Kim Dzong Una, czyli rozbudowa sił morskich wyposażonych w broń nuklearną wraz ze zbliżeniem Moskwy i Pjongjangu, zapowiada nowe turbulencje na arenie międzynarodowej, budząc ryzyko kolejnego wstrząsu już niestabilnym porządkiem globalnym. To rosnące „braterstwo” państwa z nieuleczalną chorobą postimperialną w połączeniu z nieobliczanym kierownictwem, nie tylko wzmacnia potencjał militarny obu krajów, ale także stwarza ryzyko przedłużenia walk na Ukrainie, co jest szczególnie ważne dla Unii Europejskiej i Polski. Europa stoi zatem przed wyzwaniem podjęcia zdecydowanych działań w celu przeciwstawienia się niebezpiecznemu sojuszowi i wprowadzeniu ostrzejszych sankcji przeciwko obu reżimom. Ponadto kluczowe wydaje się wzmocnienie współpracy Europy z Koreą Południową i Japonią oferując strategię równoważenia wpływów oraz solidarność w obliczu rosnącego zagrożenia. Mimo, że dla Europy region ten wydaje się odległy, w polityce międzynarodowej każdy wstrząs na drugim końcu świata ma swoje implikacje dla jej bezpieczeństwa. Dlatego Stary Kontynent powinien silnie angażować się we wsparcie USA w jej grze o wpływy w Azji, rzucając wyzwanie Chinom i Korei Północnej. Już teraz sojusze z Japonią i Koreą Południową przybierają na sile, a Tajwan z otwartymi ramionami wita amerykańskie wsparcie. I nie oznacza to jedynie wojskowego muscle-flexing, ale jest wyraźnym sygnałem, że region ten ma silnego opiekuna. Również Filipiny i inne azjatyckie tygrysy dołączają do sojuszu z USA, wyrażając gotowość na wspólne patrolowanie i ćwiczenia. W tej strategicznej partii szachów, Waszyngton gra o zwycięstwo, a stabilność i pokój wraz z kontrolą wpływów w regionie to stawka, o którą będzie się toczyć zacięta walka.