Korolec: Ustalenia z Paryża to początek wielkiej zmiany

11 stycznia 2016, 07:30 Energetyka

Zdaniem byłego ministra środowiska Marcina Korolca ,,nie ma wątpliwości, że zawarta 12 grudnia 2015 roku Umowa Paryska ma charakter przełomowy, historyczny. Ostatni akord dwudziestej pierwszej Konferencji Stron Konwencji Klimatycznej, tzw. COP21, był bardzo miły. Można by powiedzieć, że starzy przyjaciele spotkali się po latach w paryski wieczór” – napisał w analizie dla Centrum Stosunków Międzynarodowych.

W trakcie COP21 w Paryżu, po raz pierwszy od czasu zawarcia Konwencji Klimatycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych  w 1992 roku, wszystkie 195 państw członkowskich podjęło zobowiązania nie tylko aby wspólnie podejmować wysiłki związane z walką z globalnym ociepleniem klimatycznym, ale także – a może przede wszystkim – że każde z nich będzie podejmowało indywidualny wysiłek walki ze zmianami klimatycznymi, co będzie prowadzić do redukcji emisji gazów cieplarnianych.

Według Marcina Korolca znaczenie umowy zawartej w Paryżu będzie z pewnością wykraczać poza zapisy w niej zawarte, a z czasem będziemy poznawali pełny wpływ tych ustaleń na globalną politykę i gospodarkę. Najważniejsze obszary negocjacyjne umowy były próbą odpowiedzi na następujące pytania:

  • jak w drugiej dekadzie XXI wieku realizować zasadę wspólnej, lecz zróżnicowanej odpowiedzialności poszczególnych państw (CBDR Common but Differentiated Responsibilities)?
  • jak stworzyć mechanizm prawny, aby zawarta w Paryżu Umowa miała jak najbardziej wymierny skutek (w żargonie negocjacyjnym ten problem był nazywany Ambicją)?
  • jak powinno wyglądać globalne finansowanie polityki klimatycznej po roku 2020?
  • czy i jak powinien zostać przewidziany w Umowie mechanizm rekompensaty za szkody wyrządzone kataklizmami klimatycznymi (w żargonie negocjacyjnym ten obszar nazywany jest Loss and Damage)?

Zdaniem byłego ministra środowiska, w trakcie rozmów największym problemem negocjacyjnym okazała się być CDBR (Common but Differentiated Responsibilities)  „wspólna, lecz zróżnicowana odpowiedzialność”.

To nie tylko fundamentalna zasada funkcjonowania Organizacji Narodów Zjednoczonych, ale również jedna z fundamentalnych zasad Konwencji Klimatycznej i całej globalnej polityki klimatycznej i środowiskowej. W praktyce zasada ta oznaczała  zobowiązanie prawnomiędzynarodowe do podejmowania wysiłków związanych z redukcją emisji przez państwa rozwinięte i brak takiego zobowiązania wobec państw rozwijających się.

W kwestii długoterminowego celu porozumienia paryskiego Delegacja niemiecka forsowała przez wiele miesięcy „dekarbonizację” z uwagi na fakt, że pojęcie to można rozumieć w dwojaki sposób: jako całkowite odejście od węgla w rozumieniu CO2, ale i jako proces. Trzeba przyznać, że propozycja ta spotykała się z dość szerokim poparciem, właśnie z uwagi na możliwość różnego rozumienia tego zapisu.

Strony ustaliły, że Umowa Paryska powinna być realizowana w cyklach. W związku z tym, że niektóre państwa określiły swoje INDC na okres 5 lat, a inne na okres 10 lat, najbliższy COP powinien zdecydować o wspólnych ramach czasowych. Bardzo ważnym, choć mało precyzyjnym postanowieniem Umowy jest założenie, że kolejne NDC będą coraz bardziej ambitne (will represent progression).

W kwestii finansowania globalnej transformacji gospodarki w swojej analizie dla Centrum Stosunków Międzynarodowych Korolec stwierdził, że Umowa stwierdza, że państwa rozwinięte

muszą wypełniać swoje obowiązki wynikające z Konwencji Klimatycznej, co de facto oznacza utrzymanie status quo. Wynik tych negocjacji można w zasadzie uznać za sukces znacznej większości państw rozwiniętych, niechętnych zaciąganiu nowych zobowiązań finansowych. COP21 jedynie

potwierdził już istniejące od czasów Konferencji w Kopenhadze zobowiązanie państw rozwiniętych do „zmobilizowania” 100 miliardów dolarów rocznie na rzecz państw rozwijających się. Będą to środki ze źródeł publicznych, prywatnych oraz od instytucji finansowych. A więc nie ma tam mowy o zobowiązaniu do transferu środków z budżetów państw rozwiniętych do budżetów państw rozwijających się. Należy dodatkowo podkreślić, że zobowiązanie powyższe jest zawarte w Decyzji COP, a nie w Umowie Paryskiej, a zatem nie podlega proce procesowi ratyfikacji przez potencjalnych donatorów.

Jak stwierdził Korolec strony zobowiązały się (parties commit to commit), że każda z nich przedstawi kontrybucję narodową. Ustalono też, w jaki sposób te kontrybucje powinny wyglądać w przyszłości. Przystępując do Umowy, każda ze stron podejmie wysiłki związane z ograniczeniem emisji gazów cieplarnianych. Kontrybucje mogą zawierać również inne elementy, np. informacje o działaniach

adaptacyjnych czy też, w przypadku państw rozwijających się, informacje, w jaki sposób mogą one podnieść swój poziom ambicji, o ile ich realizacja zostanie wsparta pomocą finansową z zewnątrz.

Zdaniem byłego ministra środowiska porozumienie paryskie rodzi skutki między innymi dla Organizacji Narodów Zjednoczonych.

– Wprowadzenie nowego sposobu rozumienia zasady wspólnej, lecz zróżnicowanej odpowiedzialności będzie miało prawdopodobnie daleko idące konsekwencje w odniesieniu do wszystkich innych obszarów działalności Organizacji Narodów Zjednoczonych. Ale wszystkie możliwe konsekwencje poznamy dopiero w przyszłości – uważa Korolec.

W kwestii skutków dla Unii Europejskiej stwierdził, że ,,w dyskusji wewnątrzeuropejskiej bardzo

często podnosi się argument, że nie możemy dopuszczać do tego, aby Unia Europejska była osamotniona w walce ze zmianami klimatycznymi. Szkoda, że europejscy i polscy negocjatorzy nie zadbali o bardziej racjonalne uzgodnienia i nie zagwarantowali zapisu, że wejdą one w życie jedynie w przypadku ratyfikacji przez wszystkie wielkie gospodarki światowe.

Po pierwsze, Komisja Europejska ma przedstawić analizę działań, które należy podjąć w celu realizacji postanowień Umowy.

Po drugie, musimy dokończyć negocjacje dotyczące sposobu podziału zobowiązań wewnątrz Unii Europejskiej.

Po trzecie, decydenci europejscy powinni odpowiedzieć sobie na pytanie, czy chcą na terenie Unii Europejskiej zachować przemysł.

Zdaniem Korolca w odniesieniu do polskiej gospodarki nie bez znaczenia mogą być niskie ceny węgla świecie, które wynikają z jego nadpodaży w wyniku wzrostu zainteresowania inwestycjami w energię pochodzącą ze źródeł nisko- i zeroemisyjnych (w szczególności odnawialnych) i stopniowego spadku popytu na węgiel oraz odchodzenia od energetyki węglowej.

Jak uważa Korolec w konsekwencji zwiększy się presja konkurencyjna w stosunku do polskiego węgla. A zatem pytanie „jak bardzo polska energetyka ma być oparta o paliwo węglowe?” będzie musiało być uzupełnione o wyjaśnienie wątpliwości, „czy będzie to paliwo węglowe pochodzące z Polski, wydobywane około kilometra pod ziemią, czy też prawdopodobnie tańsze paliwo wydobywane znacznie taniej, metodami odkrywkowymi, w USA, Australii, Mongolii czy w Federacji Rosyjskiej?”.

Czas pokaże, czy ta przemiana w Polsce będzie miała charakter rewolucyjny, czy ewolucyjny. Jedno jest pewne: w dłuższej perspektywie świat musi przestawić się na mniej emisyjne, innowacyjne źródła energii, podsumował swój wywód były minister środowiska – pisze Korolec w analizie dla Centrum Stosunków Międzynarodowych.