Kost: Nowy rząd na Ukrainie. Przejściowa stabilność i połowiczne reformy energetyki

14 kwietnia 2016, 10:45 Energetyka

KOMENTARZ

Siedziba Wierchownej Rady, rządu ukraińskiego. Fot. Rząd Ukrainy
Siedziba Wierchownej Rady, rządu ukraińskiego. Fot. Rząd Ukrainy

Paweł Kost

członek Rady Ekspertów Centrum Badań nad Armią, Konwersją i Rozbrojeniem w Kijowie  

Parlament Ukrainy zaakceptował powołanie nowego rządu 257 głosami deputowanych. Co to oznacza?

Ocena sytuacji

Dymisja Arsenija Jaceniuka i powołanie nowego rządu Wołodymyra Hrojsmana nie oznaczają końca kryzysu politycznego na Ukrainie. Jest to tylko jego kolejny, przejściowy etap. Nawet same głosowanie nad zatwierdzeniem nowego premiera było pod sporym znakiem zapytania, a uzgodnienie poszczególnych kandydatur do nowego gabinetu ministrów odbywało się w dużych bólach nawet w obrębie partii prezydenta. Jednak kluczowym czynnikiem jest to, że większość parlamentarna będzie bardzo kruchą konfiguracją, co sprowokuje jeszcze nie jeden mini-kryzys. Jest to podstawowe założenie, które określa ukraińską agendę na najbliższe miesiące.

Za punkt wyjściowy do oceny możliwych scenariuszy rozwoju wydarzeń warto uznać interesy największej frakcji Rady Najwyższej – Bloku Petra Poroszenki (BPP), jako głównej siły na scenie politycznej. Wydaje się, że przed obozem prezydenta są dwa warianty przebiegu wydarzeń i każdy z nich niesie ze sobą wielkie ryzyko. Pierwszy zakłada kilkumiesięczne, intensywne prace nad poprawą wizerunku Poroszenki i BPP. Nowy skład rządu z zasady dostaje taryfę ulgową (choćby na pierwsze 100 dni) i szansę na poprawę notowań społecznych. Wzmocnienie tego czynnika działaniami pijarowi i realnymi zmianami (zwłaszcza w zakresie reform instytucjonalnych i walki z korupcją) może tymczasowo poprawić poparcie społeczne dla obozu Poroszenki. Równolegle jego ekipa planuje kanalizować nastroje protestacyjne w pożądanym kierunku – w zamyśle głosy niezadowolonych mają zostać przechwycone przez na razie umowne ugrupowanie Micheila Saakaszwili. Wszystko to ma się zakończyć rozpisaniem przedterminowych wyborów parlamentarnych jesienią lub późnym latem. Podreperowanie wizerunku pozwoliłoby uzyskać stosunkowo dobry wynik i liczyć na korzystne dla Poroszenki przeformatowanie sceny politycznej nad Dnieprem póki poparcie społeczne dla BPP nie rozprysło się ostatecznie. Oczywiście to rozwiązanie jest ryzykowne ze względu na niestabilność bazy elektoralnej – ostatnie wybory pokazały, że wyborcy są skłonni do podejmowania nieprzewidywalnych decyzji. Ponadto sporym ryzykiem jest obarczony i tak kruchy sojusz z Saakaszwilim. Co więcej, na tle konieczności podejmowania niepopularnych decyzji, których wymagają międzynarodowe instytucje finansowe, trudno będzie skutecznie podreperować wizerunek partii.

Drugi scenariusz zakłada kurczowe trzymanie się obecnego składu parlamentu i nowego rządu nawet w przypadku oczywistych problemów z utrzymaniem stabilnej większości w Radzie Najwyższej. Prędzej czy później będzie to oznaczało potrzebę oparcia o siły należące niegdyś do Partii Regionów, co będzie silnym i ostatecznym ciosem w wizerunek Poroszenki. Ponadto będzie to znaczący impuls do podgrzewania i tak napiętych nastrojów społecznych. Ta opcja to gwarancja wzrostu popularności sił populistycznych („Batkiwszczyna” i Radykalna Partia Ołeha Laszki) oraz ugrupowań pozostałych na skutek rozpadu Partii Regionów – Bloku Opozycyjnego, Odrodzenia i Woli Narodu. Ponadto ten scenariusz raczej nie pozwoli uniknąć przedterminowych wyborów, a jedynie je odwlec w czasie – maksymalnie do wiosny przyszłego roku. Ale wtedy druzgocąca porażka BPP będzie bardzo realna.

Zatem, wiele wskazuje na to, że ekipa Petro Poroszenki wybierze realizację pierwszego planu. Choć jest on obarczony niemałym ryzykiem, trudno o lepsze wyjście. Warto jednak pamiętać, że dotychczasowe decyzje prezydenta nie zawsze dawały się logicznie wyjaśnić (np. nieudolne próby zdymisjonowania rządu Jaceniuka poprzez głosowanie w parlamencie), co nie pozwala wykluczyć realizacji drugiego scenariusza.

Bieżące skutki

Stosunkowa stabilizacja sceny politycznej otworzy drogę do wznowienia współpracy z Międzynarodowym Funduszem Walutowym i innymi ośrodkami, które wspierają finansowo lub kredytują Ukrainę. Wstępne uzgodnienia z Waszyngtonem sprzed tygodnia dotyczące wydzielenia 1 mld. dol. Kijowowi są dobrym sygnałem. Wysoce prawdopodobne, że uda się osiągnąć porozumienie co do kolejnej transzy kredytu MFW. Bez wątpienia będzie to mały krok do unormowania sytuacji makroekonomicznej.

Warto jednak pamiętać, że w dłuższej perspektywie warunki zachodnich instytucji finansowych i kluczowych partnerów Kijowa pozostają niezmienne: reformy organów ochrony prawa i urynkowienie cen wewnętrznych na surowce energetyczne, to kluczowe postulaty. Zainicjowanie przemian prokuratury można sobie wyobrazić. Co więcej, reformy instytucjonalne w szerszym zakresie (np. reforma służby publicznej) mogą być realnie implementowane. Jednak w obecnej sytuacji trudno liczyć na konsekwentne urynkowienie cen na nośniki energii, zwłaszcza gaz. Władze straciły szansę na dokonanie podwyżki jednym cięciem jeszcze w 2015 roku. Jedynie połowiczne urynkowienie cen na gaz wiosną ubiegłego roku pozwoliło osiągnąć jedynie połowiczne rezultaty. Z jednej strony dokonano częściowej stabilizacji finansowej sektora gazowego i wysłano impuls do działań mających na celu poprawę efektywności energetycznej. Jednak z drugiej strony zanotowano znaczący wzrost napięć społecznych spotęgowany zubożeniem mieszkańców. Wdrożenie systemu subsydiów na opłaty usług komunalnych pozwoliło tylko częściowo zamortyzować napięcia społeczne. Ponadto ich negatywną implikacją jest obniżanie gotowości sektora mieszkaniowego do podejmowania działań mających obniżyć jego energochłonność, co jest jednym z kluczowych warunków sukcesu reform energetyki i punktem wyjściowym do pozostałych reform.

W jak bardzo skomplikowanej sytuacji znalazł się Kijów w tym kontekście pokazują liczby. W 2016 roku na subsydia dla społeczeństwa przeznaczonych będzie 43 mld. hrywien, a na kredyty na cele energooszczędne zaledwie 3,5 mld. hrywien. Przy czym zeszłoroczny deficyt Naftogazu stanowił 25,1 mld. hrywien. Oznacza to, że Kijów wybrał na razie połowiczne rozwiązanie w zakresie urynkowienia sytuacji w sektorze energetycznym. I wykonanie drugiej połowy zadań wygląda bardzo mgliście z uwagi na zubożenie społeczne, które na tle widma przedterminowych wyborów parlamentarnych praktycznie przekreśla szanse na postępy w tym zakresie.  

Symptomatycznym jest także to, że według doniesień mediów, które niemal „minuta po minucie” relacjonowały przebieg negocjacji dotyczących nowego rządu, największe problemy generowaly dwie posady w rządzie: ministrów gospodarki i energetyki. Oprócz konieczności tradycyjnego na Ukrainie liczenia się z interesami biznesowymi przyczyną tego jest niegotowość potencjalnych kandydatów do podejmowania niepopularnych decyzji. Innymi słowy, co najmniej najbliższe pół roku nie przyniesie przełomu w zakresie reformowania energetyki ani trwałej stabilizacji.

Od przejściowej stabilności do…?

Ukraina de facto wkracza w kolejny przejściowy etap rozwoju sytuacji post rewolucyjnej. Nowy rząd niemal na pewno pozostanie u władzy do przedterminowych wyborów parlamentarnych, które odbędą się jesienią tego roku lub najpóźniej wiosną przyszłego.

Tradycyjnie wydarzenia nad Dnieprem aktywnie komentują w Rosji. Sama dymisja Jaceniuka stała się przyczynkiem do gromkich konstatacji „całkowitego fiaska majdanowej Ukrainy. Dynamiczny rozwój wydarzeń na Ukrainie, który mieć będzie miejsce w najbliższych miesiącach, będzie pożywką dla rosyjskich mediów. Warto jednak stanowczo podkreślić, że głównym odbiorcą tych przekazów będzie społeczeństwo rosyjskie. Dla Kremla zmiana rządu i oczekiwane perturbacje zostaną przyjęte w Moskwie z nadzieją na trwałą destabilizację sytuacji na Ukrainie, która w końcowym rezultacie doprowadzi do powrotu do władzy sił powstałych na zrębach Partii Regionów lub w ogóle do niepokojów społecznych, zwłaszcza w takich newralgicznych ośrodkach jak Charków i Odessa. Nie są to cele nieosiągalne, ale na razie do ich materializacji jest jeszcze bardzo daleko.       

Jednym z kluczowych procesów, na razie omawianym w ograniczonym zakresie, jest walka o rozum, dusze i, biorąc pod uwagę zubożenie społeczeństwa, żołądki ukraińskich wyborców. Poszczególni gracze ukraińskiej polityki rozumieją, że właśnie o to toczy się główna walka. Co więcej, nastroje elektoralne będą jednym z najważniejszych uwarunkowań wpływających na podejmowane decyzje przez kluczowe osoby w Kijowie.  

Wydaje się, że najbardziej prawdopodobnym scenariuszem przebiegu wydarzeń w ciągu najbliższych miesięcy, będzie próba realizacji przez obóz Poroszenki planu nr 1. Osiągnięcie jednak wszystkich stawianych przez prezydenta celów jest mało prawdopodobne. Co więcej, obserwując sposób, w jaki przyszli koalicjanci negocjowali swój udział w rządzie wątpliwości dotyczące udanej realizacji tego scenariusza są bardzo duże. Dlatego wydaje się, że najbliższe miesiące będą okresem wzrostu poparcia dla partii populistycznych (przede wszystkim Batkiwszczyny Julii Tymoszenko oraz Radykalnej Partii Ołeha Laszki) i sił prorosyjskich. A całość tych procesów raczej skomplikuje, a nie ułatwi wdrażanie reform.