icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Kowal: Putin pokazał, dlaczego Polska nie powinna podpisywać cyrografu z Kremlem

Ekspert do spraw Wschodu i poseł na Sejm RP dr Paweł Kowal komentuje agresję rosyjską na Ukrainie w kontekście dywagacji o tym, czy Polska powinna podpisywać nowy kontrakt jamalski z rosyjskim Gazpromem. – Nawet Kijów sprowadza cały gaz spoza Rosji na mocy kontraktów z dostawcami innymi niż Gazprom. To nie oznacza, że nie dociera do niego ani jedna molekuła gazu z Rosji. Nie podpisuje jednak cyrografu z Kremlem – pisze.

Po wczorajszym wystąpieniu prezydenta Władimira Putina już chyba każdy rozumie czym grozi nowy kontrakt jamalski. Kontrakt jamalski jest reliktem starych czasów. Wtedy, na początku lat 90. Gazprom dominował i mógł wiązać ze sobą klientów na własnych zasadach. Prawie nie było źródeł odnawialnych, nie było technologii LNG. Gazprom jak wpisywał tak chce wpisywać do umów kontrowersyjne klauzule, zmieniał cenę według uznania, blokował wykorzystanie infrastruktury i reeksport gazu. Potem jednak wiele się zmieniło. Rozpoczął się w Polsce proces dywersyfikacji dostaw gazu. Zgadzały się na niego prawie wszystkie partie polityczne. Było to działanie zgodne z polityką Unii Europejskiej, wspierane przez USA i zalecane przez Międzynarodową Agencję Energii. I tego trzeba się trzymać. 

Polska nie potrzebuje nowego kontraktu długoterminowego z Putinem, u nich wszystko co wiąże się z Polską jest super polityczne a już na pewno energia. Takie pomysły jak nowy kontrakt jamalski to zawracanie Wisły kijem i powrót do przeszłości, do której nie chcemy wracać. To mit, że jamalski gaz będzie tańszy. Jest on wynikiem obecnej polityki Gazpromu, który nie dostarcza odpowiedniej ilości gazu do Europy i winduje ceny właśnie po to, żeby ludzie myśleli, że trzeba wrócić do kontraktu jamalskiego. Jeśli tylko byśmy to zrobili zacznie się od razu ciśnięcie w drugą stronę. 

Nawet Ukraina, która leży bliżej Rosji zrezygnowała z trudnych relacji z Gazpromem, który wielokrotnie zawodził swych klientów, a najbardziej ostatnio podsycając kryzys energetyczny w Europie. 

Przecież przez kilkanaście lat doszliśmy do momentu, w którym wszelki brakujący gaz możemy sprowadzić bez konieczności podpisywania umowy z rosyjskim Gazpromem. Nawet Kijów sprowadza cały gaz spoza Rosji na mocy kontraktów z dostawcami innymi niż Gazprom. To nie oznacza, że nie dociera do niego ani jedna molekuła gazu z Rosji. Nie podpisuje jednak cyrografu z Kremlem, który ten wykorzystaliby od razu w celach politycznych, o czym teraz przekonuje się boleśnie na przykład Mołdawia. Polska jest w dużo lepszej sytuacji i może bezpiecznie, porzucić relacje z Gazpromem na rzecz bezpieczniejszych kierunków dostaw gazu i umów z zachodnimi dostawcami.

Jakóbik: Budowa Baltic Pipe rusza, ale czy Polska podpisze nową umowę z Gazpromem? (ANALIZA)

Ekspert do spraw Wschodu i poseł na Sejm RP dr Paweł Kowal komentuje agresję rosyjską na Ukrainie w kontekście dywagacji o tym, czy Polska powinna podpisywać nowy kontrakt jamalski z rosyjskim Gazpromem. – Nawet Kijów sprowadza cały gaz spoza Rosji na mocy kontraktów z dostawcami innymi niż Gazprom. To nie oznacza, że nie dociera do niego ani jedna molekuła gazu z Rosji. Nie podpisuje jednak cyrografu z Kremlem – pisze.

Po wczorajszym wystąpieniu prezydenta Władimira Putina już chyba każdy rozumie czym grozi nowy kontrakt jamalski. Kontrakt jamalski jest reliktem starych czasów. Wtedy, na początku lat 90. Gazprom dominował i mógł wiązać ze sobą klientów na własnych zasadach. Prawie nie było źródeł odnawialnych, nie było technologii LNG. Gazprom jak wpisywał tak chce wpisywać do umów kontrowersyjne klauzule, zmieniał cenę według uznania, blokował wykorzystanie infrastruktury i reeksport gazu. Potem jednak wiele się zmieniło. Rozpoczął się w Polsce proces dywersyfikacji dostaw gazu. Zgadzały się na niego prawie wszystkie partie polityczne. Było to działanie zgodne z polityką Unii Europejskiej, wspierane przez USA i zalecane przez Międzynarodową Agencję Energii. I tego trzeba się trzymać. 

Polska nie potrzebuje nowego kontraktu długoterminowego z Putinem, u nich wszystko co wiąże się z Polską jest super polityczne a już na pewno energia. Takie pomysły jak nowy kontrakt jamalski to zawracanie Wisły kijem i powrót do przeszłości, do której nie chcemy wracać. To mit, że jamalski gaz będzie tańszy. Jest on wynikiem obecnej polityki Gazpromu, który nie dostarcza odpowiedniej ilości gazu do Europy i winduje ceny właśnie po to, żeby ludzie myśleli, że trzeba wrócić do kontraktu jamalskiego. Jeśli tylko byśmy to zrobili zacznie się od razu ciśnięcie w drugą stronę. 

Nawet Ukraina, która leży bliżej Rosji zrezygnowała z trudnych relacji z Gazpromem, który wielokrotnie zawodził swych klientów, a najbardziej ostatnio podsycając kryzys energetyczny w Europie. 

Przecież przez kilkanaście lat doszliśmy do momentu, w którym wszelki brakujący gaz możemy sprowadzić bez konieczności podpisywania umowy z rosyjskim Gazpromem. Nawet Kijów sprowadza cały gaz spoza Rosji na mocy kontraktów z dostawcami innymi niż Gazprom. To nie oznacza, że nie dociera do niego ani jedna molekuła gazu z Rosji. Nie podpisuje jednak cyrografu z Kremlem, który ten wykorzystaliby od razu w celach politycznych, o czym teraz przekonuje się boleśnie na przykład Mołdawia. Polska jest w dużo lepszej sytuacji i może bezpiecznie, porzucić relacje z Gazpromem na rzecz bezpieczniejszych kierunków dostaw gazu i umów z zachodnimi dostawcami.

Jakóbik: Budowa Baltic Pipe rusza, ale czy Polska podpisze nową umowę z Gazpromem? (ANALIZA)

Najnowsze artykuły