Krajewska: Usuwanie skutków wojny w Ukrainie zajmie wiele lat (ROZMOWA)

2 czerwca 2022, 07:30 Bezpieczeństwo

Usuwanie szkód i naprawianie infrastruktury w całym kraju zajmie bardzo dużo czasu – mówi Helena Krajewska, rzeczniczka Polskiej Akcji Humanitarnej w rozmowie z BiznesAlert.pl, komentując działania polskiej organizacji podczas wojny w Ukrainie.

Pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Fot. Polska Akcja Humanitarna
Pomoc dla uchodźców z Ukrainy. Fot. Polska Akcja Humanitarna

BiznesAlert.pl: W jaki sposób działa Polska Akcja Humanitarna w związku z napływem uchodźców z Ukrainy po trzech miesiącach od wybuchu wojny?

Helena Krajewska: Przeszliśmy już do działań długoterminowych, bo ponad 3,5 miliona osób przekroczyło polską granicę. Niektórzy pojechali dalej, niektórzy wrócili do Ukrainy, ale nadal duża grupa osób została w granicach Polski. Musimy mieć świadomość, że te osoby zostaną z nami na dłużej, a ich potrzeby będą się zmieniać. PAH nadal pomaga na granicy, choć ruch jest teraz o wiele mniejszy niż wcześniej. Na początku było to około 120 tysięcy osób dziennie, teraz jest to w granicach 15-25 tysięcy. To nadal ogromna liczba, ale rozkłada się na wiele punktów granicznych. Utrzymujemy nasze zespoły na przejściach, w punktach recepcyjnych, w pociągu ewakuacyjnym z Kijowa do Warszawy. Nasze działania długofalowe to np. wsparcie za pomocą kart pomocowych, które działają jak karty debetowe. Pilotaż obejmuje 20 tysięcy osób w Przemyślu, ale będziemy rozwijać tę pomoc na inne miasta w Polsce. Prowadzimy wsparcie żywnościowe w szkołach, do których dołączyło wiele dzieci z Ukrainy. W ramach istniejących już programów, np. Pajacyk, chcemy zapewnić uczniom wsparcie psychospołeczne. Dodatkowo koordynujemy i tworzymy szkolenia dla innych organizacji pozarządowych, które pomagają uchodźcom, a wcześniej się tym nie zajmowały. Planujemy też działania integracyjne, naukę języka polskiego, wzmacnianie pozycji osób uchodźczych na rynku pracy, co wymaga współpracy z lokalnymi organizacjami. Dlatego otworzyliśmy wielką rekrutację do „Misji Polska”, która będzie zatrudniać blisko 100 pracowników o różnym profilu po to, aby długofalowo wspierać osoby uchodźcze w naszym kraju.

Jak przebiegają działania w Ukrainie?

Jesteśmy w Ukrainie od 8 lat. Mamy biuro tymczasowe we Lwowie, udało się uruchomić na nowo biuro w Kijowie oraz otworzyć nowe w Dnieprze. Staramy się kontynuować projekty, które zostały rozpoczęte przed 24 lutego, jeśli to możliwe. Dodajemy do nich inne komponenty, np. transporty humanitarne z produktami pierwszej potrzeby, wsparcie finansowe dla uchodźców wewnętrznych, wsparcie psychologiczne i pomoc pracowników społecznych dla osób z niepełnosprawnościami czy w podeszłym wieku. Prowadzimy nasze działania dzięki współpracy z lokalnymi organizacjami pozarządowymi np. z Zaporoża, Dniepru czy obwodu lwowskiego, co to pozwala nam dotrzeć do nawet trudno dostępnych miejsc. Wiemy, że te działania zajmą nam lata. Samo rozminowanie Ukrainy ma przecież potrwać od 5 do 10 lat.

Jak wygląda sytuacja humanitarna za linią frontu, po stronie okupowanej przez Rosjan?

Od osób, które uciekają i od osób, które współpracują z pracownikami PAH na miejscu, wiemy, że jest utrudniony dostęp do paliwa, żywności, zwłaszcza dla dzieci i niemowląt, czy artykułów higienicznych, szczególnie tych najbardziej nieoczywistych jak pampersy dla dorosłych. W wielu miejscach nie ma bieżącej wody, dlatego np. w Mariupolu korzysta się ze studni, w których woda może być skażona po ostatnich ulewach czy od rozkładających się ciał, które są grzebane w płytkich grobach. To wszystko może prowadzić do powstawania ognisk cholery. Oprócz tego w niektórych regionach brakuje dostępu do elektryczności czy gazu, nie działa dobrze kanalizacja, wiele klinik i szpitali zostało uszkodzonych. Usuwanie szkód i naprawianie infrastruktury w całym kraju zajmie bardzo dużo czasu.

Jakie będą długofalowe humanitarne skutki tego konfliktu?

Wojna w Ukrainie ma wpływ na bezpieczeństwo żywnościowe na całym świecie. W kwietniu udało się wyeksportować jedynie 1/15 zwyczajowego eksportu zboża. Ukraina i Rosja to spichlerze świata, to od nich kupowało się rzepak, kukurydzę, jęczmień, pszenicę przede wszystkim czy olej słonecznikowy. Od tych eksportów są zależne Egipt, Jemen, Liban, Uganda, Kenia i wiele innych krajów. Jest to ogromne uderzenie w bezpieczeństwo żywnościowe dla państw Globalnego Południa. Z tego powodu może dojść do katastrofy humanitarnej na dużą skalę w różnych regionach świata. Organizacja Narodów Zjednoczonych szacuje, że obecnie 276 mln osób cierpi z powodu braku bezpieczeństwa żywnościowego – najgorsza sytuacja dotyczy tych miejsc, gdzie najmocniej są odczuwalne przyspieszające zmiany klimatu. A właśnie w takich krajach działa Polska Akcja Humanitarna.

Rozmawiał Michał Perzyński