(Wojciech Jakóbik)
Doradca prezydenta Rosji Andrej Belousow poinformował, że niebawem zakończy się dofinansowanie firm dotkniętych sankcjami zachodnimi przez Fundusz Bogactwa Narodowego.
– Jesteśmy blisko momentu w którym powinniśmy przestać – powiedział. Dodał, że jego zdaniem pieniądze z Funduszu powinny trafiać na duże projekty. Na koncie Funduszu zbierającego środki na emerytury Rosjan zostało 2 bln rubli czyli około 30 mld dolarów, które zdaniem Belousowa nie powinny zostać wydane. – To relatywnie niski poziom funduszy i musimy je oczywiście zachować jako poduszkę bezpieczeństwa – ocenił Rosjanin.
Z uwagi na szkody spowodowane zachodnimi sankcjami rosyjski Rosnieft zwrócił się do Kremla o pomoc w wysokości 1,5 biliona rubli.
Prezydent Władimir Putin nie zgodził się na przekazanie Rosnieftowi pomocy z funduszu emerytalnego dla czterech jego projektów zagrożonych przez sankcje – informują Wiedomosti.
Chodzi o projekt wydobywczy Jurubczeno-Tochomskoje, Rospan oraz modernizację kompleksu petrochemicznego w Angarsku. Informacja ta jest nieoficjalna i pochodzi od anonimowych źródeł Wiedomosti w władzach federalnych. Wyjątkiem ma być projekt stoczni Zwiezda w Bolszoj Kamienie, gdzie mają powstawać okręty oraz platformy naftowe do eksploracji szelfu arktycznego.
Źródła rosyjskiej gazety przekonują, że Władimir Putin chce wesprzeć tylko priorytetowy projekt, a nowe zostawić na lepsze czasy. Kancelaria Prezydenta nie odpowiedziała na pytania w tej sprawie. Według przedstawicieli ministerstwa energetyki bez pomocy państwowej Rosnieft może zamrozić cały program inwestycyjny.
Środki Funduszu Bogactwa Narodowego skąd pochodzą pieniądze dla rosyjskich emerytów rozdzielane są za zgodą prezydenta Federacji Rosyjskiej.
Rosnieft chciał, aby stocznia Zwiezda otrzymała 80 procent dofinansowania z Funduszu. Całkowity koszt budowy to około 111 mld rubli. Jednakże zgodnie z prawem z tego źródła może pochodzić jedynie do 40 procent dofinansowania.
Jak podawaliśmy 5 sierpnia, w liście do prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina, dyrektor Rosnieftu Igor Seczin ostrzega, że jeśli państwo nie wesprze przemysłu petrochemicznego cierpiącego poważne straty w związku z taniejącą ropą naftową, od 2017 roku na rynku może zabraknąć do 5 mln ton benzyny rocznie.
Dyrektor giganta naftowego ostrzega, że rafinerie, których działalność w dobie niskiej ceny ropy naftowej jest mało opłacalna, nie będą mogły kontynuować programów modernizacyjnych lub będą je opóźniać. Dlatego Seczin ponownie promuje manewr podatkowy polegającym na obniżeniu ceł na eksport ropy i produktów ropopochodnych w zamian za podwyższenie podatków od wydobycia węglowodorów. Proponuje on obniżenie cła z 59 procent w 2014 roku do 30 w 2017 oraz zwiększenie podatku od wydobycia ropy naftowej z 493 do 919 rubli za tonę.
Podczas spotkania ministrów finansów krajów Grupy BRICS w przededniu szczytu organizacji w rosyjskiej Ufie, minister Anton Siluanow zapowiedział, że rosyjski Rosnieft może zwrócić się o dofinansowanie z Nowego Banku Rozwoju założonego przez BRICS.
Siluanow wylicza, że do końca tego roku z 5 bln rubli znajdujących się w funduszu zostanie wykorzystane 3 mld rubli. Dlatego jego zdaniem Rosja może przetrwać trudności gospodarcze wykorzystując to źródło pieniędzy nawet 1,5 roku.
Jednocześnie wezwał rosyjskie firmy do zwiększenia efektywności. Zapewnił, że podatki dla biznesu nie wzrosną przed 2018 rokiem, bo Moskwa nie chce obciążać sektora ogarniętego problemami. Zdaniem Siluanowa skończą się one za trzy lata.
Firmy, szczególnie z sektora energetycznego Rosji, zostały doświadczone spadkiem cen ropy naftowej obniżającym ich zyski oraz rentowność projektów. Dodatkowo podkopały ich kondycję sankcje zachodnie wobec sektora naftowego oraz bankowego odcinające je od pieniędzy i technologii z Zachodu. Z tego względu Rosnieft, Novatek i Gazprom Nieft zwróciły się o dofinansowanie z wspomnianego funduszu.
O pomoc nie wnioskował dotąd Gazprom, który nie został objęty sankcjami, choć traci zyski na taniej ropie naftowej, która wpływa na ceny gazu w kontraktach firmy uzależnionych od jej poziomu. Siluanow przyznał, że firma Aleksieja Millera nie wnioskowała o pomoc przy budowie projektów uruchomienia dostaw gazu ziemnego do Chin, będących koronnym przedsięwzięciem Gazpromu. Chodzi o budowę gazociągów Siła Syberii i Ałtaj. Według ekspertów istnieje większa szansa na budowę tego drugiego, bo dotyczy eksploatowanych już złóż i wymaga mniejszych nakładów inwestycyjnych, z którymi Gazprom także ma problem przez sankcje wobec banków, w tym Gazprombanku.
Więcej: Putin niczym Robin Hood czyli jak Kreml uratuje energetykę przed sankcjami