Jakóbik: Kryzys energetyczny, hiperinflacja, gospodarcza dewastacja, taka sytuacja (ANALIZA)

23 sierpnia 2022, 07:35 Energetyka

Kryzys energetyczny zwiastuje kryzys gospodarczy obniżający ceny, ale zanim ten na dobre nadejdzie, drożejące nośniki energii będą podnosić ceny usług i towarów, zagrażając Polsce hiperinflacją – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.

Żarówka. Fot. Pixabay.
Żarówka. Fot. Pixabay.

Rosja dalej podsyca kryzys energetyczny

Giełda TTF zakończyła dzień z najwyższą ceną gazu w kontrakcie futures w historii. 22 sierpnia kosztował on przy zamknięciu tego parkietu w kontraktach wrześniowych 276 euro za megawatogodzinę. Cena gazu na giełdzie holenderskiej TTF sięgnęła prawie 280 euro za megawatogodzinę w kontraktach wrześniowych zyskując na wartości 15 procent w jeden dzień. Wszystko przez spekulacje o zakręceniu kurka z gazem przez Rosjan. Gaz na TTF kosztował wiosną 2022 roku poniżej 100 euro, w czerwcu około 200 euro a teraz zmierza ku 300 euro za megawatogodzinę. Ryzyko zatrzymania dostaw gazu z Rosji po przerwie technicznej Nord Stream 1 zapowiedzianej niespodziewanie na 31 sierpnia-2 września winduje ceny gazu i zwiększa zużycie węgla, a co za tym idzie podnosi koszty uprawnień do emisji CO2. Te podrożały od początku sierpnia z 76 do 96 euro za tonę. Przez to rośnie cena kontraktów na dostawy energii w przyszłym roku. Kontrakty w Niemczech i Francji wzrosły do odpowiednio około 700 i 800 euro za megawatogodzinę energii w 2023 roku. Rosjanie podsycają w ten sposób kryzys energetyczny i mogą podsycać inflację do czasu, gdy zastąpi go kryzys gospodarczy.

Wpływ cen nośników energii na inflację

Według danych Głównego Urzędu Statystycznego przekazanych BiznesAlert.pl inflacja cen nośników energii w gospodarstwach domowych w styczniu 2021 roku sięgnęła 0,63 procent w stosunku do średniej z 2020 roku, a w styczniu 2022 roku już 2,26 procent natomiast w sierpniu 2022 roku już 4,05 procent w stosunku do dwunastu miesięcy poprzedniego roku. Największy wzrost miały w tym zestawieniu ceny opału, które zanotowały wzrost w skali rocznej na poziomie 0,03 procent w styczniu 2021 roku, potem 0,81 w styczniu 2022 roku a w sierpniu tego roku już 2,50 procent. Drożejące nośniki energii zmniejszają środki gospodarstw domowych do dyspozycji. To jednak inflacja cen nośników energii niższa od notowanej w sektorze prywatnym, który nie jest objęty ochroną taryfową, w którym wzrosty sięgają po kilkadziesiąt procent. To jego problemy będą rzutować na kondycję gospodarki, bo firmy z rachunkami kilka razy wyższymi niż rok wcześniej zaczną ograniczać lub zwijać działalność. Przedsiębiorcy będą przenosić rekordowe ceny na rachunkach na klientów albo – jeśli to nie wystarczy – przestaną dostarczać usługi. Wtedy inflacja w sektorze prywatnym będzie coraz bardziej odczuwalna pośrednio przez gospodarstwa domowe, które są chronione przed bezpośrednim wzrostem cen nośników przez różne rozwiązania rządowe. Przykład wzrostu cen (między innymi nośników energii) przerzucanego na klientów to podwyżka cen skupu podstawowych produktów rolnych w lipcu 2022 roku, która sięgnęła 51,6 procent w stosunku do lipca 2021 roku. Przykładem tego drugiego zjawiska, czyli ograniczania działalności przez drożyznę, może być branża budowlana, która według danych GUS w lipcu 2022 roku zanotowała spadek produkcji budowlano-montażowej o 6,3 procent w stosunku do czerwca 2022 roku.

Żeby było lepiej musi być gorzej

To zwiastuny kryzysu gospodarczego, który może się pogłębić wraz z nadejściem sezonu grzewczego, kiedy zapotrzebowanie na energię oraz jej nośniki na czele z opałem prawdopodobnie wzrośnie, a ceny pozostaną wysokie. Mogą one rzutować dalej na inflację, włącznie z ryzykiem pojawienia się hiperinflacji wbrew planom Narodowego Banku Polskiego, który chce ograniczyć wzrost cen podnosząc stopy procentowe w bankach. Dodatkowy czynnik podnoszący inflacje to subsydia cen nośników energii wprowadzany w celu ochrony gospodarstw domowych. Tych może być coraz więcej, więc zasadne jest ograniczenie takiej pomocy do najbardziej potrzebujących, choć takie podejście może być niepopularne politycznie. Ceny mogą spaść dopiero po destrukcji popytu, która jest już diagnozowana na rynku gazu, bo według ministerstwa klimatu i środowiska Polacy zużyją w tym roku o 18 procent mniej tego paliwa, prawdopodobnie przez rekordowe ceny. Podobne zjawisko może być widoczne na rynku węgla. W ten sposób dopiero kryzys gospodarczy może zakończyć kryzys energetyczny, o ile nie uda się efektywnie zapewnić dodatkowej podaży energii oraz surowców pomimo trwającej inwazji Rosji na Ukrainie. To będzie wyzwanie wobec faktu, że sezon grzewczy rusza już za niecałe trzy miesiące. Inflacja w Polsce w lipcu sięgnęła 15,6 procent i była o jedną dziesiątą procenta wyższa niż w czerwcu, co wskazywałoby, że wzrost cen zaczyna hamować, jednakże kryzys energetyczny będzie go potęgował przed sezonem grzewczym. Zatem żeby było lepiej, musi być gorzej, przynajmniej tej zimy, która przebiegnie pod znakiem kryzysu energetycznego oraz gospodarczego. Wiele zależy od zdolności oszczędzania nośników energii w Polsce, która będzie najbardziej ograniczona wśród najbiedniejszych. A zatem każda oszczędzona megawatogodzina to strata dla Władimira Putina, zysk dla portfela i nadzieja na powrót gospodarki do lepszej kondycji.

Jakóbik/Stachura: Inflacja, drogie energia i ciepło, dymisja Kurtyki, taka sytuacja