Krzyczkowski: LNG w Świnoujściu jeszcze w 2015 r.? To technicznie możliwe

1 września 2015, 10:26 Energetyka

KOMENTARZ

Terminal LNG w Świnoujściu. Fot: PLNG

Wojciech Krzyczkowski

WysokieNapiecie.pl

Trzy miesiące to typowy czas fazy rozruchu terminala importowego LNG. Jeśli – zgodnie z ostatnimi deklaracjami ministra skarbu – budowa gazoportu w Świnoujściu miałaby się skończyć jeszcze we wrześniu, to teoretycznie terminal powinien normalnie działać od początku 2016 r.

Faktem jest, że budowa – z czysto technicznego punktu widzenia – dobiega końca. Minister Andrzej Czerwiński, tuż po objęciu w czerwcu funkcji deklarował, że powinna się ukończyć we wrześniu lub październiku. Rynek LNG podchwycił jego słowa z lipca o tym, że terminal powinien osiągnąć zdolność do normalnego funkcjonowania dopiero w drugim kwartale 2016 r. W ostatnim wywiadzie z sierpnia minister mówi już o skończeniu budowy przed końcem września i o pierwszym statku z gazem jeszcze w 2015 r. Pobieżny rachunek, poparty przykładami ze świata wskazuje, że jest to możliwe. A jest oczywiste, że rząd chce skończyć budowę przed wyborami 25 października.

Terminal LNG, jak każda skomplikowana instalacja wymaga dość złożonej procedury rozruchu. W skrócie, najpierw ze zbiorników i rurociągów, którymi w przyszłości popłynie LNG trzeba usunąć powietrze. Ryzyko, że metan z atmosferycznym tlenem stworzy akurat mieszaninę wybuchową jest stosunkowo niewielkie, ale nie należy go zaniedbywać. Do usunięcia tlenu zazwyczaj używa się gazu obojętnego – azotu. Potem całą instalację należy dokładnie osuszyć – usunąć wodę, wilgoć i parę wodną, bo w temperaturze skroplonego gazu zamarzną i mogą np. zablokować jakiś zawór.

W końcu, gdy rurociągi i zbiorniki są już suche i nie zawierają tlenu, na horyzoncie powinien pojawić się pierwszy gazowiec z LNG. Nie będzie to jednak pierwszy transport o charakterze komercyjnym, ale gaz „techniczny” potrzebny do schłodzenia instalacji. Skroplony metan ma temperaturę poniżej minus 160 stopni Celsjusza i podobną temperaturę już od początku powinny mieć materiały, które będą miały z LNG kontakt. Typowo schładzanie polega na wpuszczaniu z gazowca do terminalu coraz to większych ilości zimnego metanu, który w zbiornikach statku miał bezpośredni kontakt z LNG. Kiedy wszystko jest już odpowiednio zimne, można pompować sam skroplony gaz, tak aby wypełnił całą instalacje w stopniu umożliwiającym jej funkcjonowanie.

Pozostaje kwestia, ile trwa taki rozruch trwa i jak się ma do zakończenia budowy? Polski terminal specjalnie niczym się nie wyróżnia na tle licznych instalacji tego typu na świecie, można więc założyć, że i czas potrzebny na jego uruchomienie będzie podobny.

A jak to wygląda w innych miejscach ? W dalszym ciągu artykułu na portalu WysokieNapiecie.pl przedstawiamy przykłady innych instalacji na świecie.