Krzyżanowski: Nord Stream 2, czyli gazociąg kompletnie nieukończony (ANALIZA)

21 kwietnia 2020, 13:00 Energetyka

W cieniu globalnej walki z pandemią epopeja Nord Stream 2 (NS2, NS2 AG) wciąż się trwa. Już następnego dnia po wprowadzeniu sankcji na gazociąg przez Stany Zjednoczone 20 grudnia 2019 roku, jego budowa została przerwana. Do tego momentu konstrukcja była ukończona w 94 procent. W odpowiedzi na sankcje, właściciel NS2 czyli Gazprom ogłosił, że ukończy budowę własnymi siłami. Mimo to w kwietniu 2020 roku budowa dalej stoi – wyjaśnia Grzegorz Krzyżanowski, współpracownik BiznesAlert.pl.

Rury. Fot. Nord Stream 2
Rury. Fot. Nord Stream 2

Przytulne gabinety

Tak naprawdę większość prac związanych z Nord Stream 2 zamiast na otwartym morzu jest prowadzona w przytulnych gabinetach kancelarii prawnych. Oznacza to, że w 2020 roku Gazprom jest przede wszystkim zajęty budowaniem argumentacji, a nie rury. Na podstawie artykułu 49a Dyrektywy Gazowej (2009/73/EC), 10 stycznia 2020 roku Nord Stream 2 AG złożył wniosek do niemieckiego regulatora (BNetzA) o derogację z dyrektywy 2009/73/EC.BNetzA musi wydać stosowną decyzję do 24 maja 2020 roku.

Derogacja zwolniłaby Nord Stream 2 z obowiązku pełnego przestrzegania Trzeciego Pakietu Energetycznego. Tym samym właściciel rurociągu nie musiałby przestrzegać tak istotnych wymogów jak dostęp stron trzecich do przepustowości, niedyskryminacyjne i przejrzyste standardy (w tym dotyczące taryf) oraz rozdział właścicielski.

Stawka jest wysoka

Według ostatniej nowelizacji Dyrektywy Gazowej, gazociągi między państwami członkowskimi a krajami trzecimi mogą wnioskować albo o derogację (istniejące gazociągi), albo o zwolnienie (nowe gazociągi).
Nord Stream 2 złożył wniosek o derogację, ale nie ma możliwości aby ją otrzymał. Nord Stream 2 nie może zostać potraktowany jako już istniejący gazociąg ponieważ nie został ukończony przed dniem, w którym weszła w życie znowelizowana Dyrektywa Gazowa, czyli przed 23 maja 2019. Do tego czasu Gazprom ukończył tylko 40 procent prac.

Zatem zasadnym zdaje się zadać pytanie: dlaczego mimo, że nie został ukończony, Nord Stream 2 wnioskuje o derogację, a nie o zwolnienie, o które może się ubiegać jako nowy rurociąg? Aby na nie odpowiedzieć należy najpierw uwypuklić inne istotne różnice między tymi dwoma pojęciami. Po pierwsze, derogacja jest łatwiejsza i wiąże się z mniejszą ilością wymogów. Na przykład nie trzeba w nią bezpośrednio angażować Komisji Europejskiej (KE może przystąpić do procesu decyzyjnego jako obserwator jeśli zostanie poproszona o to przez kraj członkowski, który ma prawo przyznać derogację).

W przypadku zwolnienia rola Komisji jest bardziej znacząca. KE przeprowadza analizę wniosku i może zobowiązać organy regulacyjne kraju członkowskiego “do zmiany decyzji lub cofnięcia decyzji w sprawie przyznaniu zwolnienia”[1].

Kolejna różnica to ilość warunków jakie należy spełnić aby otrzymać derogację lub zwolnienie. Według artykułu 49a derogacja nie może negatywnie wpływać na skuteczne funkcjonowanie i konkurencyjność na wewnętrznym rynku gazu ziemnego, ani na bezpieczeństwo dostaw gazu do UE. W przypadku zwolnienia, inwestycja musi spełniać bardziej wymagające warunki. Brak „negatywnego wpływu” nie wystarczy, a linie przesyłowe ubiegające się o zwolnienie muszą przyczyniać się do poprawy bezpieczeństwa dostaw oraz konkurencyjności. Co więcej, właściwy organ państwa członkowskiego podejmujący decyzję o zwolnieniu powinien skonsultować ją z „krajowymi organami regulacyjnymi państw członkowskich, na których rynki nowa infrastruktura może wywierać wpływ[2]„.

Z porównania derogacji i zwolnienia jasno wynika, że druga opcja byłaby dla NS2 trudniejsza do uzyskania. Próba udowodnienia, że NS2 wzmacnia konkurencyjność oraz bezpieczeństwo dostaw mogłaby okazać się równie trudna, co próba udowodnienia, że rurociąg został ukończony przed 23 maja 2019. Co więcej, ubiegając się o zwolnienie, NS2 musiałby zmierzyć się ze sprzeciwem ze strony organów regulacyjnych innych państw członkowskich i uznać decyzję KE, która jest ostateczna. Z tych względów postanowiono ubiegać się o derogację zamiast zwolnienie.

Problem z „ukończeniem”

Parlament Europejski i Komisja uzgodniły w kwietniu 2019 roku ostateczną wersję Dyrektywy Gazowej. Wtedy też Gazprom zrozumiał, że jego podwodny rurociąg będzie musiał być objęty prawem unijnym. Mimo, że Dyrektywa została przyjęta w bardzo złagodzonej wersji w porównaniu do tekstu zaproponowanego przez KE jeszcze w 2017 roku,właściciel NS2 nadal jej nie akceptował.

NS2 i jego zwolennicy nie byli w stanie całkowicie zablokować szkodliwych dla nich nowelizacji, ale szybko zorientowali się, że otrzymanie derogacji to sposób na ominięcie unijnego prawa. Ta strategia miała jednak jedną poważną wadę. Rura musiała być ukończona przed 23 maja. W związku z tym, że ukończenie rurociągu w tak krótkim czasie było niemożliwe, postanowiono zakwestionować znaczenie słów „ukończony rurociąg.” W kwietniu 2019 spółka zaczęła kwestionować znowelizowaną Dyrektywę Gazową twierdząc, że dyskryminuje ona projekt NS2. Korespondencja między NS2 AG a KE ujawnia argumentację oraz narrację sformułowaną przez spółkę, której strategia miała dwa filary: zapytania o derogację oraz groźby pozwów.

Analiza działań NS2 AG pokazuje, że spółka stosuje trzy metody osiągania celów:
• Tworzenie zamętu pojęciowego i kwestionowanie istniejących przepisów: Pytanie co oznacza „ukończony rurociąg”?
• Udawanie ofiary i obwinianie innych: Oświadczanie, że NS2 jest dyskryminowany. Skarżenie się, że KE nie chce wyjaśnić przepisów unijnych i nie potrafi współpracować.
• Wprowadzanie swojej narracji: Twierdzenie, że NS2 jest „ukończony pod względem ekonomicznym”.

Tworzenie zamętu pojęciowego i kwestionowanie istniejących przepisów

W pierwszym liście doKE (z 12 kwietnia 2019), NS2 AG omawiała dwie sprawy. Po pierwsze spółka prosiła o wyjaśnienie jak będzie stosowana derogacja, twierdząc, że:

“Niemcy będą mogły przyznać derogację od obowiązujących regulacji, ale decyzja będzie zależała od tego jak zostanie zinterpretowana definicja „ukończonego” rurociągu. Jeśli nowelizacja wejdzie w życie do lata 2019 roku odpowiedni fragment Nord Stream 2 będzie wystarczająco „ukończony”, ale nie będzie mógł funkcjonować”[3].

Powyższy fragment ukazuje jak spółka próbowała sprawić, aby stwierdzenie tak oczywiste, jak „ukończony rurociąg” można było interpretować inaczej. Następnie wprowadziła pojęcie „wystarczającego ukończenia”, które wyklucza jednak możliwość funkcjonowania rury. W ten sposób starała się udowodnić, że można mówić o pewnym poziomie „ukończenia” bez „funkcjonowania”. W kolejnym akapicie nadawca był bardziej bezpośredni w swoich zamiarach, pisząc:

„Możliwość otrzymania derogacji istnieje po to, aby odzyskać zainwestowane środki oraz by chronić uzasadnione oczekiwania inwestorów. Wymienione obawy pozostają takie same bez względu na to czy dotyczą „ukończonego”, „w połowie ukończonego”, lub „prawie ukończonego” rurociągu. Problem nie zmienia się w każdym z tych trzech scenariuszy i polega na tym, że zainwestowano istotne środki finansowe w infrastrukturę oraz podjęto ryzyko inwestycyjne, podczas gdy zasady dotyczące posiadania i funkcjonowania tej infrastruktury zostały nagle i dogłębnie zmienione przez nowe przepisy. W przypadku Nord Stream 2 ostateczna decyzja o inwestycji została podjęta wiele lat temu, wydano miliardy euro i podjęto prawie wszystkie zobowiązania. Projekt oraz funkcjonowanie rurociągu były oparte na obowiązującym wtedy prawie”[4].

W tym fragmencie spółka przywołała dwa argumenty. Po pierwsze, umniejszyła pojęcie „ukończenia” poprzez wprowadzenie pojęć takich jak „ukończony w połowie” oraz „prawie ukończony” sugerując, że nie ma między nimi różnicy ponieważ to czy gazociąg może otrzymać derogację powinno zależeć od celu derogacji, który sprowadza się do ochrony przedsięwzięcia. Następnie spółka stwierdziła, że prawo unijnie zmieniło się „nagle”, przez co inwestycja została narażona na ryzyko. Skoro NS2 tak szczodrze rozpisał się na temat tego, co może oznaczać słowo „ukończony”, mógł pochylić się nad znaczeniem słowa „nagle” z równą gorliwością. Proces legislacyjny w UE przywodzi na myśl wiele określeń, ale słowo „nagły” nie jest jednym z nich. W tym konkretnym przypadku minęło około półtora roku między ogłoszeniem propozycji KE (8 listopada 2017), a wejściem w życie znowelizowanej Dyrektywy (23 maja 2019).

Udawanie ofiary i obwinianie innych

Drugim argumentem podniesionym w liście z 12 kwietnia było stwierdzenie, że jeśli NS2 nie otrzyma derogacji zostanie złamany Traktat Karty Energetycznej (TKE, artykuły 10 i 13), co oznaczałoby dyskryminację wobec projektu. Na szczęście, spółka wspaniałomyślnie stwierdziła również, że w takim wypadku istnieje możliwość „polubownej ugody”[5] z Komisją. Przy kolejnej wymianie listów obie strony umówiły się na spotkanie, aby przedyskutować kwestie sporne (KE odpowiedziała 12 maja, a NS2 odpisał 27 maja).

W kolejnym liście (z 8 lipca) NS2 odniósł się do wniosków jakie płynęły ze spotkania, które miało miejsce 25 czerwca 2019. Jednym z problemów zasygnalizowanych przez spółkę był fakt, że nie otrzymała ona wystarczających wyjaśnień od KE co do tego jak derogacja powinna być stosowana. Krótko mówiąc spółka domagała się jasnej odpowiedzi na pytanie czy Niemcy będą mogły przyznać jej derogację. Komisja odpowiedziała, że decyzja zostanie podjęta przez Niemcy po otrzymaniu stosownego wniosku. KE dodała też, że każdy kraj członkowski musi stosować prawo europejskie, a jeśli tego nie zrobi, KE ma prawo interweniować.

W tym samym liście NS2 pisał, że „UE staje się niewiarygodna w związku z tym, że jest obiektywnie niezdolna do wyjaśnienia co oznacza fraza „ukończony przed 23 majem 2019″ w przepisach, które zostały niedawno przyjęte przez jej legislaturę. Odmowa UE na odpowiedź na to pytanie stawia państwa członkowskie oraz inwestorów w trudnej sytuacji i stanowi pogwałcenie TKE (…)”[6]. Następnie spółka w zupełnie nieskrępowany sposób wypowiada się w imieniu państwa członkowskiego: „Niemcy nie mają obecnie pewności jak właściwie implementować i praktycznie stosować znowelizowaną Dyrektywę, co wiąże się z istotnym ryzykiem prawnym.”[7]

Warto zwrócić uwagę, że NS2 jest tak bardzo zatroskany tym czy Niemcy będą w stanie zinterpretować prawo unijne, że chciał przedstawić niemieckiemu regulatorowi gotowe rozwiązanie. Oczywiście jest ono korzystne dla Gazpromu. W innym przypadku byłoby od razu zakwestionowane przez spółkę. Na końcu listu NS2 kolejny raz ostrzegł KE, że jest gotowy na batalię sądową w związku z rzekomym naruszeniem TKE.

W kolejnym piśmie (z 26 lipca), Komisja odpowiedziała na skargi NS2 z listu z 8 lipca i odrzuciła oskarżenia. KE przywołała przepisy Dyrektywy Gazowej i podkreśliła, że nie ma kompetencji do podejmowania decyzji o derogacji, ponieważ zostały one przyznane organom państw członkowskich. KE również wyjaśniła, że „w związku z tym Komisja nie może przewidzieć jaką decyzję podejmą niemieckie organy państwowe jeśli NS2AG złoży wniosek o derogację, nie jest również zadaniem Komisji podejmowanie decyzji o tym czy NS2AG powinien ubiegać się o derogację czy nie”[8].

Ostatni list został przesłany przez NS2 6 sierpnia. Spółka powtórzyła w nim większość zarzutów wobec KE, w tym twierdzenie, że „UE celowo zajmuje niejasne stanowisko w sprawie z NS2AG, co stanowi naruszenie jej zobowiązań wynikających z TKE”[9]. Warto też zaznaczyć, że na końcu NS2 przyznaje: „Uznajemy w tym przypadku, że istnieje szereg dokumentów UE zgodnie z którymi NS2 nie może otrzymać derogacji […]”[10], oraz „w związku z odpowiedzią KE, wygląda na to, że korespondencyjne prowadzenie sporu prawnego w tej sprawie nie ma sensu i jesteśmy zmuszeni uznać, że według UE NS2 nie może otrzymać derogacji”[11].

Można z tego wyciągnąć wniosek, że spółka chciała zmusić Komisję do wydania opinii, którą można by było uznać za „rekomendację”, którą należy wykonać. Gdyby KE wpadła w tę pułapkę i w bardziej bezpośredni sposób dała do zrozumienia, że rurociąg nie podlega derogacji, NS2 wykorzystałby Dyrektywę przeciwko KE twierdząc, że przekroczyła ona swoje kompetencje. Komisja zdała sobie z tego sprawę, dzięki czemu nie złożyła jasnych deklaracji poza twierdzeniami, które były w pełni oparte na Dyrektywie Gazowej.
Ostatni list od NS2 został zakończony następującymi słowami „NS2AG rozważy wszystkie dostępne możliwości ochrony swoich interesów, w tym prawo do otwarcia postępowania arbitrażowego przeciwko UE zgodzie z Artykułem 26 TKE bez informowania o tym Komisji.”[12] Ten ruch został wykonany 26 września 2019 roku, kiedy NS2 pozwał UE korzystając z mechanizmu ISDS (Investor-State Dispute Settlement).

Jednak jeszcze przed rozpoczęciem postępowania arbitrażowego, spółka NS2AG złożyła pozwy przeciwko Parlamentowi Europejskiemu i Radzie Europejskiej do Sądu UE (General Court).

Pierwszy pozew (sprawa T-526/19) o anulowanie znowelizowanej Dyrektywy Gazowej (2019/692) wpłynął 25 lipca. Według spółki Dyrektywa naruszała unijne zasady równego traktowania, proporcjonalności i pewności prawa, i co więcej jej przyjęcie stanowiło nadużycie władzy[13].

Drugi pozew (sprawa T-530/19) wpłynął 26 lipca, a spółka zażądała w nim anulowania fragmentu Dyrektywy Gazowej (2019/692), który mówi o ostatecznym terminie decyzji o derogacji (24 maja 2020). Według NS2 termin ten jest „zbyt krótki”[14] przez co narusza zasady proporcjonalności i uzasadnionych oczekiwań[15].

Wprowadzanie swojej narracji

Po podjęciu wszelkich możliwych działań prawnych wobec UE, 10 stycznia 2020 NS2 złożył do BNetzA wniosek o derogację. Spółka utrzymywała, że rurociąg jest „ekonomicznie ukończony” i twierdziła, że „[W] dniu 23 maja 2019 roku, rurociąg Nord Stream 2 był ukończony z perspektywy jego ekonomicznej funkcjonalności”[16]. Próby redukcji całego przedsięwzięcia tylko do jego finansowych aspektów to majstrowanie przy semantyce i logice. A samo przekonanie, że mgliste pojęcie „ekonomicznej funkcjonalności” wystarczy aby uznać, że gazociąg jest „ukończony” sprawia, że cały wywód to jedynie doskonały przykład prawniczego sofizmatu.

Wnioski

Właściciel Nord Stream 2 rozpoczął liczne spory prawne oraz zakwestionował różne aspekty Dyrektywy (zgodność z TKE, ogólna zgodność z zasadami unijnymi, a także konkretne przepisy). Mimo to spółka złożyła wniosek o derogację, co wskazuje na celowo zaplanowaną strategię. Jest ona oparta na oczekiwaniu, że jeden z tych sporów zakończy się pozytywnym wyrokiem, lub, wyrokiem, który mógłby wskazywać na jakieś nieścisłości w Dyrektywie. Jeśli tak się stanie spółka będzie próbowała konfrontować ze sobą różne postanowienia sądowe po to, aby wykorzystać te opinie, które zostały wydane na korzyść gazociągu.
Natomiast jeśli chodzi o argument, że NS2 został „ekonomicznie ukończony” przed 23 maja 2019 można stwierdzić, że jeśli potrzeba dodatkowego słowa aby pokazać, że coś zostało ukończone oznacza to jedną z dwóch rzeczy: albo to dodatkowe słowo jest niepotrzebne (jak w wyrażeniu „całkowicie ukończony), lub rzecz, o której mowa nie została ukończona (jak w wyrażeniu „prawie ukończony”).

Twierdzenie, że „nagła” zmiana po stronie unijnej zagroziła całej inwestycji nie jest ani wiarygodne, ani przekonujące. Aby to udowodnić wystarczy przytoczyć kilka faktów, które udowadniają, że polityczne i prawne ryzyko związane z projektem było znane od początku.

Po pierwsze, umowa między udziałowcami w NS2 została podpisana 4 września 2015 roku. Biorąc pod uwagę skalę problemów i kontrowersji (prawnych, politycznych, środowiskowych, itd.) jaką wywołał pierwszy gazociąg Nord Stream (ukończony w 2012 roku), decyzja aby zbudować drugą nitkę wyglądała jak dolewanie oliwy do ognia. Łatwo było przewidzieć, że budowa NS2 spotka się z oporem.

Po drugie, otoczenie geopolityczne również pozostawiało wiele do życzenia. We wrześniu 2015 roku Rosja prowadziła wojnę we wschodniej Ukrainie i dokonała aneksji Krymu. W związku z tym, oczywistym było, że rosyjskie inwestycje znajdą się pod lupą i będą dokładnie sprawdzane.

Po trzecie, już w listopadzie 2015 KE oznajmiła, że:
“Komisja przyjmuje do wiadomości plany spółek handlowych w zakresie budowy dalszych rurociągów łączących Rosję i Niemcy przez Morze Bałtyckie. Nord Stream 3 i 4 – nawet jeżeli zostaną ukończone – nie dadzą dostępu do nowego źródła dostaw; zwiększyłyby one zdolności przesyłowe z Rosji do UE, które obecnie są wykorzystywane jedynie w 50 procent. Rurociągi te będą musiały być w pełni zgodne z prawem UE. Komisja oceni każdy projekt pod kątem europejskich ram prawnych.”[17]

Jak widać KE wskazywała, że jest w pełni poinformowana o planach związanych z NS2 i o potencjalnie negatywnym wpływie tego przedsięwzięcia na europejską politykę dywersyfikacji kierunków dostaw gazu. Komisja podkreśliła też, że oczekuje, że gazociąg będzie podlegał unijnym regulacjom.

Po czwarte, w związku z uwagami zgłoszonymi przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów w sierpniu 2016 roku, umowa dotycząca joint venture podpisana przez sześć firm planujących budowę NS2 została rozwiązana (listopad 2016). W wyniku tej decyzji, w kwietniu 2017 roku model finansowania całego projektu uległ zmianie: Gazprom pozostał jedynym udziałowcem, a spółki z Europy zachodniej (byli udziałowcy) stały się inwestorami. To był kolejny istotny sygnał, wskazujący na to, że projekt budzi poważne wątpliwości natury prawnej.

o piąte, już we wrześniu 2017 roku w liście intencyjnym do Przewodniczących PE i Rady, napisanym w ramach Orędzia o Stanie Unii, Przewodniczący KE wspomniał o inicjatywie „w sprawie wspólnych zasad dotyczących gazociągów wchodzących na europejski rynek wewnętrzny gazu” .Następnie w listopadzie 2017 roku KE opublikowała projekt nowelizacji Dyrektywy Gazowej, który zakładał, że wszystkie rurociągi między UE, a krajami trzecimi powinny stosować się do prawa unijnego.

Wreszcie, budowa NS2 rozpoczęła się dopiero w 2018 roku , a ostatnie pozwolenie na budowę zostało wydane dopiero w październiku 2019 roku przez Danię.

Podsumowując, z powyższego jasno wynika, że istniało mnóstwo widocznych i namacalnych przesłanek wskazujących na to, że pojawią się próby kompletnego wstrzymania NS2, lub podporządkowania projektu reżimowi prawnemu UE poprzez nowelizację Dyrektywy Gazowej. Próba zrozumienia motywacji Nord Stream 2 AG prowadzi do dwóch wniosków. Albo NS2 zachowywał się nieostrożnie i bagatelizował bardzo prawdopodobne ryzyko związane z inwestycją, lub celowo i świadomie próbował wykorzystać luki prawne, ale kompletnie przeszacował szanse na sukces tej strategii. Opcja druga wydaje się o wiele bardziej prawdopodobna. Nord Stream 2 był w pełni świadomy ryzyka związanego z taką inwestycją i celowo chciał ominąć unijne regulacje. Wreszcie, biorąc pod uwagę próby podważania Dyrektywy Gazowej oraz argumentację wybraną przez NS2, jest mało prawdopodobnym aby firma otrzymała derogację.

[1] Artykuł 36, Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/73/WE z dnia 13 lipca 2009 roku dotycząca wspólnych zasad rynku wewnętrznego gazu ziemnego, https://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/?uri=CELEX:02009L0073-20190523
[2]Artykuł 36, Dyrektywa Parlamentu Europejskiego i Rady 2009/73/WE z dnia 13 lipca 2009 roku dotycząca wspólnych zasad rynku wewnętrznego gazu ziemnego, https://eur-lex.europa.eu/legal-content/EN/TXT/?uri=CELEX:02009L0073-20190523

[3]List od Nord Stream 2 do Komisji Europejskiej, 12.04.2019, https://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2019/july/tradoc_158069.pd_Redacted.pdf, s. 2
[4] Ibid, s. 2-3.
[5]Ibid., s. 1
[6]List Nord Stream 2 do Komisji Europejskiej, 08.07.2019, https://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2019/august/tradoc_158304.pdf, s.2
[7] Ibid., s.2
[8] List Komisji Europejskiej do Nord Stream 2, 26.07.2019, https://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2019/august/tradoc_158305.pdf, s.2
[9] List Nord Stream 2 do Komisji Europejskiej, 06.08.2019, https://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2019/september/tradoc_158328.pdf, s.1
[10] Ibid., s.1
[11]List Nord Stream 2 do Komisji Europejskiej, 06.08.2019, https://trade.ec.europa.eu/doclib/docs/2019/september/tradoc_158328.pdf, s.2
[12] Ibid., s.2
[13]Pozew z dnia 25 lipca 2019 – Nord Stream 2 v Parlement and Conseil (Case T-526/19), http://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf?text=&docid=217585&pageIndex=0&doclang=EN&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=1285224
[14]Pozew z dnia 26 lipca 2019 – Nord Stream v Parliament and Council (Case T-530/19), http://curia.europa.eu/juris/document/document.jsf?text=&docid=217585&pageIndex=0&doclang=EN&mode=lst&dir=&occ=first&part=1&cid=1285224
[15] Ibid.
[16]Elliott, S., “Nord Stream 2 odpowiada na polskie zarzuty dotyczące statusu prawnego rurociągu”, S&P Global Platts, https://www.spglobal.com/platts/en/market-insights/latest-news/natural-gas/032420-nord-stream-2-hits-back-over-polish-claims-on-pipelines-legal-status, 23.03.2020
[17]Komunikat Komisji, Stan unii energetycznej w 2015 roku, https://eur-lex.europa.eu/legal-content/GA/TXT/?uri=CELEX%3A52015DC0572&2nd-language=et, 18.11.2015

 

Kwieciński: Instytucje niemieckie chcą reprezentować interesy rosyjskie przy Nord Stream 2