icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Lipka: Atom to polska racja stanu

Czytając kilka dni temu artykuł Pana Rafała Zasunia „Atomowe bicie piany” patrzylem z niedowierzaniem! Jak dalece można być zaslepionym piszac podobny artykul. I to kiedy zyje sie w kraju takim jak Polska który przecież ostatnie kilkadziesiąt lat rozwija swoja energetyke i cieplownictwo dokładnie w taki sposób, jak tego chcieli przeciwnicy energetyki atomowej. Z miksem energetycznym w 85% węglowym jeśli chodzi o produkcje energii elektrycznej i 75% jeśli chodzi o ciepło komunalne – pisze Jerzy Lipka, przewodniczący Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej.

W miksie tym jest tez wcale niemała moc zainstalowana w energetyce wiatrowej i rozwijająca się stopniowo fotowoltaika. Znikoma jest rola hydroenergetyki a elektrowni jądrowych nie ma w ogóle! Gdy już była budowana na Pomorzu to z przyczyn politycznych została zamieniona w ruinę (dosłownie), a społeczeństwo pozbawiono korzyści jakie mogła ona przynieść (produkcja energii elektrycznej i ciepła dla Trójmiasta i północnej Polski). Ubocznym efektem takiego obrotu sprawy był drenaż mózgów czyli odpływ za granice wysoko wykwalifikowanej kadry a także pośrednio upadek przemysłu stoczniowego pozbawionego dostępu do taniej energii elektrycznej (na Pomorzu i północnej Polsce jest najdrożej).

Zlikwidowano w zarodku potencjalną konkurencję dla energetyki węglowej utrwalając anachroniczna jak na XXl wiek monolityczna strukturę węglowa całej gospodarki. Stało się tak jak chcieli przeciwnicy atomu ale czy stało się dobrze z punktu widzenia społeczeństwa? Śmiem wątpić.

Po pierwsze, czy elektrownie węglowe budowane na terenach ubogich w wodę na południu i w centrum Polski uzupełnione źródłami OZE zapewniają energetyczne bezpieczeństwo? Każdy kto pamięta kryzys z sierpnia 2015 roku i dwudziesty stopień zasilania pierwszy raz od przeszło trzydziestu lat wie, ze odpowiedz na to pytanie jest negatywna! Kolejno bloki węglowe także te nowe albo ulegały awarii, albo musiały zmniejszać produkcje z powodu braku wody do chłodzenia. Przykładowo nowy blok elektrowni Bełchatów 800 MW właśnie takiej awarii uległ. A co z OZE? Okazało się ze i na te źródła liczyć nie można! Z zainstalowanych przeszło 4 tys MW mocy wiatrowej udało się uzyskać w krytycznych chwilach niecałe 100 MW! To chyba mówi same za siebie. Upały trwały około dwóch tygodni co latem w Polsce przecież się zdarza, ale to wystarczyło by system stanął na krawędzi załamania a uratował nas tylko zwiększony import prądu z ukraińskich elektrowni jądrowych które jakoś w tych warunkach pracowały! Gdzie jest ta energetyczna niezależność?

Byłoby inaczej gdyby jednak zbudowano Żarnowiec albo inna jądrówkę nad Bałtykiem  i elektrownia ta mając wody do chłodzenia pod dostatkiem stabilizowałaby system energetyczny. Cóż kiedy jej zabrakło! Polska poniosła wymierne straty jak np. rezygnacja w tym dokładnie czasie indyjskich włascieli Jaguara z inwestycji w Polsce. Utracone przez nas miejsca pracy – ok. 5 tys. bezpośrednio w fabryce i ok 40 tys. u kooperantów powędrowaly na Słowację. Skutki błędów popełnianych w energetyce bywają bardzo bolesne i długofalowe!

Następna sprawa skandalicznego zanieczyszczenia powietrza i przekraczanych mocno, w okresie grzewczym zwłaszcza, norm emisji tlenków azotu, tlenków siarki, metali ciężkich, pyłów czy silnie rakotwórczego benzopirenu. Wszystkie one stanowią nieodłączny skutek procesu spalania wiec jeśli tylko na tym opiera się cala prawie produkcje energii to nie ma się czemu dziwić ze społeczeństwo płaci za to ekologicznym upodleniem, chorobami, przedwczesna śmiercią.

Nawet pomijając sprawy humanitarne taki stan rzeczy to potężne straty w gospodarce choćby przez chorobowe nieobecności w pracy! To zubożenie nas wszystkich. Taka sytuacja to pośrednio brak przecież czystych źródeł energii jakie posiadają inne kraje w większych niż my ilosciach np energetyka jądrowa czy wodna. O ile można się zgodzić ze jeśli chodzi o pyły te 10 mikrometrów i większe to rzeczywiście decydujący udział maja źródła niskiej emisji miliony domowych pieców na paliwa stale o tyle juz tlenki azotu to aż 31% udział energetyki zawodowej czy tlenki siarki 51% udział. A do tego dochodzi spustoszenie wielkich połaci kraju odkrywkami węgla brunatnego, zasolenie Wisły, czy szkody górnicze na Śląsku! Opierająca się choć częściowo na atomie Polska nie miałaby w takim stopniu podobnych problemów.

No i rzecz najgorsza, śmierć w wyniku zatrutego powietrza aż 48 tys osób rocznie, z tego ofiary energetyki zawodowej szacowane są na ok 5 tys. osób. Więcej niż z wypadków samochodowych! Co glosiłyby media światowe gdyby to w przemyśle jądrowym zginęło 5 tys osób? A przecież energetyka węglowa w Polsce tyle zabija co roku i media milczą, nic się nie stało. Bo to poprawny energetycznie węgiel a nie atom. A ile osób zginęło w Czarnobylu i Fukushimie? Bezpośrednio w Czarnobylu 52 osoby, w Fukushimie z powodu awarii reaktora nikt. Liczba ofiar pośrednich Czarnobyla (zmarły wiele lat później np wskutek uaktywnienia się choroby) najgorszej dotąd katastrofy w przemyśle jądrowym możliwej tylko dlatego ze eksperymentowano z mocą, a ZSRR miał w nosie wszelkie reguły obowiązujące w tej branży, szacowane jest od kilku do maksimum 15 tys. osób. RMBK przy tym miał systemy bezpieczeństwa które załoga mogła wyłączyć, co nie jest możliwe we współczesnych EJ. Nawet ta największa wartość 15 tys to i tak trzyletni tylko efekt opartej na węglu polskiej energetyki.

No i wreszcie koszty! Przeciwnicy atomu w Polsce z luboscia zongluja liczbami ile to wzrosły koszty spowodowane opóźnieniami inwestycji Flamanville czy Olkiluoto, a także bankructwem Westinghouse. Te dwie pierwsze to absolutne prototypy EPR, zawsze najdroższe w budowie. Bankructwo Westinghouse i przyhamowanie w USA jeśli chodzi o energetykę jądrowa za czasów Obamy  związane jest z narzuconymi specjalnie wymogami by elektrownie jądrowe zabezpieczać na wypadek zagrożeń które w praktyce nie mogą wystąpić! Choćby wymogi dopuszczalnych dawek promieniowania by stanowiły bardzo drobny ułamek tego ile wynoszą różnice tła naturalnego pomiędzy poszczególnymi miejscami na ziemi. Czyli w porównaniu z dawkami które człowiek i tak otrzymuje. Wynika to z ukutej fałszywej teorii ze nawet najmniejsze dawki promieniowania są szkodliwe. Teorii wymyślonej na potrzeby lobby OZE. Druga przyczyną jest rewolucja łupkowa w USA na którą nie ma szans w Europie i która tu nie nastąpi a ewentualny gaz dostarczany z USA nie będzie już tak tani jak tam. Prezydent Donald Trump juz zapowiedział poluzowanie różnych ograniczeń nakładanych poprzednio na amerykański atom i renesans w USA obok węgla tez i energii atomowej.

W Europie zaś nie tylko W. Brytania i Francja będą rozbudowywany bądź raczej odbudowywały moce w elektrowniach jądrowych. To samo zrobią Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni, Szwedzi czy Finowie. Białoruś, ostatni kraj graniczący z nami który do tej pory nie posiadał elektrowni jądrowych, wkrótce taka uruchomi. Podobnie Turcja. Inaczej natomiast ma się węgiel, którego nikt w Europie już poza Polską nie zamierza rozwijać. A to postawi nas w bardzo trudnej sytuacji w negocjacjach klimatycznych bo nie mamy sojuszników jeśli idzie o węgiel. W przypadku rozwoju atomu takim sojusznikiem byłaby Francja i praktycznie wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Redaktor Zasuń zauważył fakt ze atom w Polsce nie doczekał się realizacji. Mimo ze wydano na niego 186 mln zł. Jeśli jednak stanowiska w PGE EJ1 traktowane były jako intratne fuchy dla partyjnych kolesi bo tak się dzieje, to efekt patologii naszego życia społecznego a nie argument przeciw elektrowni jądrowej. PGE EJ1 nie jest tu wyjątkiem jeśli chodzi o państwowe spółki. Ile w tym czasie dosypano pod różnymi postaciami pieniędzy dla nierentownego górnictwa? Tego redaktor Zasuń nie wspomina. Ale chodzi o miliardy. Podobnie zresztą społeczeństwo ponosi koszty specjalnych przywilejów dla OZE. To juz nawet 4 mld zł rocznie jak mówił swego czasu Min Energii. Dodajmy tego same OZE które podobnie jak energetyka węglowa totalnie zawiodły w Polsce w okresie upałów w 2015.

Dziś PGG szczyci się, że ma zyski. Chwilowe tak. Dodajmy po „dokapitalizowaniu” jej przymusowo przez spółki energetyczne. Jak długo tak będzie? Niedługo. Koniunktura na węgiel przeminie, tym bardziej ze od węglowej struktury energetyki zamierzają odejść Chiny, dziś największy konsument węgla na świecie. Przechodzą na atom i chcą osiągnąć moc zainstalowana w elektrowniach atomowych nawet 70 000 MW.

Poza tym energia produkowana z węgla jest droższa niż ta z atomu. Atom wygrywa z węglem jeśli chodzi o koszty zewnętrzne czyli zanieczyszczenia środowiska i chorób ludzkich. Wygrywa tez kosztami eksploatacji. Przykładowo wg danych OECD koszt roczny eksploatacji elektrowni jądrowej 1000 MW to tylko 40 mln euro. Dla elektrowni węglowej tej samej mocy jest to juz 300 mln euro! Elektrownia węglowa ma przewagę tylko i wyłącznie jeśli chodzi o koszty inwestycyjne. Dla elektrowni jądrowych są one około 2,5 razy wyższe (choć nie tak wysokie jak mówią lobbyści OZE). Ale juz po mniej więcej 12 latach eksploatacji (na 60 przewidzianych) elektrownia jądrowa uzyskuje naprawdę dużą przewagę kosztowa.

Z tego względu właśnie węglowy blok w Ostrołęce nie wytrzyma konkurencji z atomem w strefie Kaliningradzkiej czy na Białorusi co skończy się prędzej czy później importem energii z tamtad dla całej północnej Polski. Jeśli nawet nie zdecyduje się na to obecny rząd zrobi to któryś z kolejnych. Rosyjska agentura mocno zainstalowana w Polsce bardzo się o to postara. Przeciwnie natomiast w przypadku wybudowania elektrowni jądrowej na Pomorzu, wtedy ta w Kaliningradzie stanie się ekonomicznie nieopłacalna.

W końcu autostrady też są droższe w budowie od zwykłych dróg i to wielokrotnie, a jednak je budujemy i nikt tego nie kwestionuje. Coś za coś. Energetyka jądrowa to taka energetyczna autostrada dającą energie czysto i tanio wytwarzana z efektywnością przewyższającą spalanie węgla sto tysięcy razy. Dziś Pomorze wytwarza zaledwie 1/3 energii zużywanej tu na miejscu. Reszta przesyłana jest z głębi Polski z ogromnymi stratami na sieci. Wytwarzana w sposób brudny ze spalania węgla dodatkowo zatruwa środowisko w centrum kraju, gdzie każda dodatkowa MWh to i dodatkowa emisja. Elektrownia jądrowa zasadniczo zmieni ta sytuacje będzie naprawa błędu i katastrofy jaka dla kraju było zlikwidowanie bliskiej ukończenia EJ Żarnowiec w 1990 r. Swoje technologie proponuje wiele krajów. Nie tylko Francuzi ale również Amerykanie z Japończykami, Koreańczycy z południa, Chińczycy, Kanadyjczycy. Azjaci budują szybko i wzglednie tanio nie tracąc na jakości. Chińczycy proponują Polsce dodatkowo cały offset. Ale najważniejsze są elektrownie jądrowe.

Ponieważ energia na północy Polski jest droga stawia to pod wielkim znakiem zapytania renesans przemysłu stoczniowego przewidziany w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Wszak stocznie są wielkim konsumentem energii, cena jej weplywa na ich konkurencyjność! Redaktor Zasuń widzi przeszkody w Polsce i na świecie jakie stoją przed energetyka jądrowa, ale jeśli je zsumować je, to mają naturę polityczną – innymi słowy – wpływ na polityków i tym samym prawa stanowione w kraju przez rozmaite grupy interesu jej przeciwne. To głęboka patologia. Taki mechanizm realizowania interesu grupowego i jego prymat nad interesem ogółu już raz doprowadził w XVIII wieku do zagłady naszego państwa.Takie wpływy trzeba zwalczać w imię polskiej racji stanu. A w państwie które wydaje każdego roku ok 32 mld zł na przywileje grupowe mające zapewnić komfortowe życie tylko nielicznym, trudno mówić o braku pieniędzy na elektrownię jądrową. Nawet jeśli jej koszt wyniósłby tyle, ile redaktor Zasuń podał. Pamiętajmy, że elektrownia jądrowa służy wszystkim i to przez 3 pokolenia. W przeciwieństwie do kosztownych przywilejów.

Czytając kilka dni temu artykuł Pana Rafała Zasunia „Atomowe bicie piany” patrzylem z niedowierzaniem! Jak dalece można być zaslepionym piszac podobny artykul. I to kiedy zyje sie w kraju takim jak Polska który przecież ostatnie kilkadziesiąt lat rozwija swoja energetyke i cieplownictwo dokładnie w taki sposób, jak tego chcieli przeciwnicy energetyki atomowej. Z miksem energetycznym w 85% węglowym jeśli chodzi o produkcje energii elektrycznej i 75% jeśli chodzi o ciepło komunalne – pisze Jerzy Lipka, przewodniczący Obywatelskiego Ruchu na Rzecz Energetyki Jądrowej.

W miksie tym jest tez wcale niemała moc zainstalowana w energetyce wiatrowej i rozwijająca się stopniowo fotowoltaika. Znikoma jest rola hydroenergetyki a elektrowni jądrowych nie ma w ogóle! Gdy już była budowana na Pomorzu to z przyczyn politycznych została zamieniona w ruinę (dosłownie), a społeczeństwo pozbawiono korzyści jakie mogła ona przynieść (produkcja energii elektrycznej i ciepła dla Trójmiasta i północnej Polski). Ubocznym efektem takiego obrotu sprawy był drenaż mózgów czyli odpływ za granice wysoko wykwalifikowanej kadry a także pośrednio upadek przemysłu stoczniowego pozbawionego dostępu do taniej energii elektrycznej (na Pomorzu i północnej Polsce jest najdrożej).

Zlikwidowano w zarodku potencjalną konkurencję dla energetyki węglowej utrwalając anachroniczna jak na XXl wiek monolityczna strukturę węglowa całej gospodarki. Stało się tak jak chcieli przeciwnicy atomu ale czy stało się dobrze z punktu widzenia społeczeństwa? Śmiem wątpić.

Po pierwsze, czy elektrownie węglowe budowane na terenach ubogich w wodę na południu i w centrum Polski uzupełnione źródłami OZE zapewniają energetyczne bezpieczeństwo? Każdy kto pamięta kryzys z sierpnia 2015 roku i dwudziesty stopień zasilania pierwszy raz od przeszło trzydziestu lat wie, ze odpowiedz na to pytanie jest negatywna! Kolejno bloki węglowe także te nowe albo ulegały awarii, albo musiały zmniejszać produkcje z powodu braku wody do chłodzenia. Przykładowo nowy blok elektrowni Bełchatów 800 MW właśnie takiej awarii uległ. A co z OZE? Okazało się ze i na te źródła liczyć nie można! Z zainstalowanych przeszło 4 tys MW mocy wiatrowej udało się uzyskać w krytycznych chwilach niecałe 100 MW! To chyba mówi same za siebie. Upały trwały około dwóch tygodni co latem w Polsce przecież się zdarza, ale to wystarczyło by system stanął na krawędzi załamania a uratował nas tylko zwiększony import prądu z ukraińskich elektrowni jądrowych które jakoś w tych warunkach pracowały! Gdzie jest ta energetyczna niezależność?

Byłoby inaczej gdyby jednak zbudowano Żarnowiec albo inna jądrówkę nad Bałtykiem  i elektrownia ta mając wody do chłodzenia pod dostatkiem stabilizowałaby system energetyczny. Cóż kiedy jej zabrakło! Polska poniosła wymierne straty jak np. rezygnacja w tym dokładnie czasie indyjskich włascieli Jaguara z inwestycji w Polsce. Utracone przez nas miejsca pracy – ok. 5 tys. bezpośrednio w fabryce i ok 40 tys. u kooperantów powędrowaly na Słowację. Skutki błędów popełnianych w energetyce bywają bardzo bolesne i długofalowe!

Następna sprawa skandalicznego zanieczyszczenia powietrza i przekraczanych mocno, w okresie grzewczym zwłaszcza, norm emisji tlenków azotu, tlenków siarki, metali ciężkich, pyłów czy silnie rakotwórczego benzopirenu. Wszystkie one stanowią nieodłączny skutek procesu spalania wiec jeśli tylko na tym opiera się cala prawie produkcje energii to nie ma się czemu dziwić ze społeczeństwo płaci za to ekologicznym upodleniem, chorobami, przedwczesna śmiercią.

Nawet pomijając sprawy humanitarne taki stan rzeczy to potężne straty w gospodarce choćby przez chorobowe nieobecności w pracy! To zubożenie nas wszystkich. Taka sytuacja to pośrednio brak przecież czystych źródeł energii jakie posiadają inne kraje w większych niż my ilosciach np energetyka jądrowa czy wodna. O ile można się zgodzić ze jeśli chodzi o pyły te 10 mikrometrów i większe to rzeczywiście decydujący udział maja źródła niskiej emisji miliony domowych pieców na paliwa stale o tyle juz tlenki azotu to aż 31% udział energetyki zawodowej czy tlenki siarki 51% udział. A do tego dochodzi spustoszenie wielkich połaci kraju odkrywkami węgla brunatnego, zasolenie Wisły, czy szkody górnicze na Śląsku! Opierająca się choć częściowo na atomie Polska nie miałaby w takim stopniu podobnych problemów.

No i rzecz najgorsza, śmierć w wyniku zatrutego powietrza aż 48 tys osób rocznie, z tego ofiary energetyki zawodowej szacowane są na ok 5 tys. osób. Więcej niż z wypadków samochodowych! Co glosiłyby media światowe gdyby to w przemyśle jądrowym zginęło 5 tys osób? A przecież energetyka węglowa w Polsce tyle zabija co roku i media milczą, nic się nie stało. Bo to poprawny energetycznie węgiel a nie atom. A ile osób zginęło w Czarnobylu i Fukushimie? Bezpośrednio w Czarnobylu 52 osoby, w Fukushimie z powodu awarii reaktora nikt. Liczba ofiar pośrednich Czarnobyla (zmarły wiele lat później np wskutek uaktywnienia się choroby) najgorszej dotąd katastrofy w przemyśle jądrowym możliwej tylko dlatego ze eksperymentowano z mocą, a ZSRR miał w nosie wszelkie reguły obowiązujące w tej branży, szacowane jest od kilku do maksimum 15 tys. osób. RMBK przy tym miał systemy bezpieczeństwa które załoga mogła wyłączyć, co nie jest możliwe we współczesnych EJ. Nawet ta największa wartość 15 tys to i tak trzyletni tylko efekt opartej na węglu polskiej energetyki.

No i wreszcie koszty! Przeciwnicy atomu w Polsce z luboscia zongluja liczbami ile to wzrosły koszty spowodowane opóźnieniami inwestycji Flamanville czy Olkiluoto, a także bankructwem Westinghouse. Te dwie pierwsze to absolutne prototypy EPR, zawsze najdroższe w budowie. Bankructwo Westinghouse i przyhamowanie w USA jeśli chodzi o energetykę jądrowa za czasów Obamy  związane jest z narzuconymi specjalnie wymogami by elektrownie jądrowe zabezpieczać na wypadek zagrożeń które w praktyce nie mogą wystąpić! Choćby wymogi dopuszczalnych dawek promieniowania by stanowiły bardzo drobny ułamek tego ile wynoszą różnice tła naturalnego pomiędzy poszczególnymi miejscami na ziemi. Czyli w porównaniu z dawkami które człowiek i tak otrzymuje. Wynika to z ukutej fałszywej teorii ze nawet najmniejsze dawki promieniowania są szkodliwe. Teorii wymyślonej na potrzeby lobby OZE. Druga przyczyną jest rewolucja łupkowa w USA na którą nie ma szans w Europie i która tu nie nastąpi a ewentualny gaz dostarczany z USA nie będzie już tak tani jak tam. Prezydent Donald Trump juz zapowiedział poluzowanie różnych ograniczeń nakładanych poprzednio na amerykański atom i renesans w USA obok węgla tez i energii atomowej.

W Europie zaś nie tylko W. Brytania i Francja będą rozbudowywany bądź raczej odbudowywały moce w elektrowniach jądrowych. To samo zrobią Czesi, Słowacy, Węgrzy, Rumuni, Szwedzi czy Finowie. Białoruś, ostatni kraj graniczący z nami który do tej pory nie posiadał elektrowni jądrowych, wkrótce taka uruchomi. Podobnie Turcja. Inaczej natomiast ma się węgiel, którego nikt w Europie już poza Polską nie zamierza rozwijać. A to postawi nas w bardzo trudnej sytuacji w negocjacjach klimatycznych bo nie mamy sojuszników jeśli idzie o węgiel. W przypadku rozwoju atomu takim sojusznikiem byłaby Francja i praktycznie wszystkie kraje Europy Środkowo-Wschodniej.

Redaktor Zasuń zauważył fakt ze atom w Polsce nie doczekał się realizacji. Mimo ze wydano na niego 186 mln zł. Jeśli jednak stanowiska w PGE EJ1 traktowane były jako intratne fuchy dla partyjnych kolesi bo tak się dzieje, to efekt patologii naszego życia społecznego a nie argument przeciw elektrowni jądrowej. PGE EJ1 nie jest tu wyjątkiem jeśli chodzi o państwowe spółki. Ile w tym czasie dosypano pod różnymi postaciami pieniędzy dla nierentownego górnictwa? Tego redaktor Zasuń nie wspomina. Ale chodzi o miliardy. Podobnie zresztą społeczeństwo ponosi koszty specjalnych przywilejów dla OZE. To juz nawet 4 mld zł rocznie jak mówił swego czasu Min Energii. Dodajmy tego same OZE które podobnie jak energetyka węglowa totalnie zawiodły w Polsce w okresie upałów w 2015.

Dziś PGG szczyci się, że ma zyski. Chwilowe tak. Dodajmy po „dokapitalizowaniu” jej przymusowo przez spółki energetyczne. Jak długo tak będzie? Niedługo. Koniunktura na węgiel przeminie, tym bardziej ze od węglowej struktury energetyki zamierzają odejść Chiny, dziś największy konsument węgla na świecie. Przechodzą na atom i chcą osiągnąć moc zainstalowana w elektrowniach atomowych nawet 70 000 MW.

Poza tym energia produkowana z węgla jest droższa niż ta z atomu. Atom wygrywa z węglem jeśli chodzi o koszty zewnętrzne czyli zanieczyszczenia środowiska i chorób ludzkich. Wygrywa tez kosztami eksploatacji. Przykładowo wg danych OECD koszt roczny eksploatacji elektrowni jądrowej 1000 MW to tylko 40 mln euro. Dla elektrowni węglowej tej samej mocy jest to juz 300 mln euro! Elektrownia węglowa ma przewagę tylko i wyłącznie jeśli chodzi o koszty inwestycyjne. Dla elektrowni jądrowych są one około 2,5 razy wyższe (choć nie tak wysokie jak mówią lobbyści OZE). Ale juz po mniej więcej 12 latach eksploatacji (na 60 przewidzianych) elektrownia jądrowa uzyskuje naprawdę dużą przewagę kosztowa.

Z tego względu właśnie węglowy blok w Ostrołęce nie wytrzyma konkurencji z atomem w strefie Kaliningradzkiej czy na Białorusi co skończy się prędzej czy później importem energii z tamtad dla całej północnej Polski. Jeśli nawet nie zdecyduje się na to obecny rząd zrobi to któryś z kolejnych. Rosyjska agentura mocno zainstalowana w Polsce bardzo się o to postara. Przeciwnie natomiast w przypadku wybudowania elektrowni jądrowej na Pomorzu, wtedy ta w Kaliningradzie stanie się ekonomicznie nieopłacalna.

W końcu autostrady też są droższe w budowie od zwykłych dróg i to wielokrotnie, a jednak je budujemy i nikt tego nie kwestionuje. Coś za coś. Energetyka jądrowa to taka energetyczna autostrada dającą energie czysto i tanio wytwarzana z efektywnością przewyższającą spalanie węgla sto tysięcy razy. Dziś Pomorze wytwarza zaledwie 1/3 energii zużywanej tu na miejscu. Reszta przesyłana jest z głębi Polski z ogromnymi stratami na sieci. Wytwarzana w sposób brudny ze spalania węgla dodatkowo zatruwa środowisko w centrum kraju, gdzie każda dodatkowa MWh to i dodatkowa emisja. Elektrownia jądrowa zasadniczo zmieni ta sytuacje będzie naprawa błędu i katastrofy jaka dla kraju było zlikwidowanie bliskiej ukończenia EJ Żarnowiec w 1990 r. Swoje technologie proponuje wiele krajów. Nie tylko Francuzi ale również Amerykanie z Japończykami, Koreańczycy z południa, Chińczycy, Kanadyjczycy. Azjaci budują szybko i wzglednie tanio nie tracąc na jakości. Chińczycy proponują Polsce dodatkowo cały offset. Ale najważniejsze są elektrownie jądrowe.

Ponieważ energia na północy Polski jest droga stawia to pod wielkim znakiem zapytania renesans przemysłu stoczniowego przewidziany w Strategii Odpowiedzialnego Rozwoju. Wszak stocznie są wielkim konsumentem energii, cena jej weplywa na ich konkurencyjność! Redaktor Zasuń widzi przeszkody w Polsce i na świecie jakie stoją przed energetyka jądrowa, ale jeśli je zsumować je, to mają naturę polityczną – innymi słowy – wpływ na polityków i tym samym prawa stanowione w kraju przez rozmaite grupy interesu jej przeciwne. To głęboka patologia. Taki mechanizm realizowania interesu grupowego i jego prymat nad interesem ogółu już raz doprowadził w XVIII wieku do zagłady naszego państwa.Takie wpływy trzeba zwalczać w imię polskiej racji stanu. A w państwie które wydaje każdego roku ok 32 mld zł na przywileje grupowe mające zapewnić komfortowe życie tylko nielicznym, trudno mówić o braku pieniędzy na elektrownię jądrową. Nawet jeśli jej koszt wyniósłby tyle, ile redaktor Zasuń podał. Pamiętajmy, że elektrownia jądrowa służy wszystkim i to przez 3 pokolenia. W przeciwieństwie do kosztownych przywilejów.

Najnowsze artykuły