Pierwszy ładunek amerykańskiego LNG „neutralny klimatycznie” dotarł do Europy. Producenci gazu chcą odpowiedzieć na wyzwania polityki klimatycznej rekompensując wpływ paliw kopalnych na klimat. Takie ładunki mogą kiedyś dotrzeć do Polski.
Polityka klimatyczna Unii Europejskiej, a z nią być może w innych częściach globu, bierze na celownik już nie tylko węgiel, ale wszystkie paliwa kopalne. Jest nim gaz ziemny, który emituje trzy razy mniej dwutlenku węgla od czarnego surowca, ale nie może być zeroemisyjny. Cheniere postanowiło odpowiedzieć na to wyzwanie poprzez zastosowanie offsetu węglowego, czyli rekompensaty w postaci inwestycji w zalesianie wespół z Shellem, który był odbiorcą LNG w Europie.
Oznacza to, że szacunkowa emisja CO2 przy wydobyciu, skraplaniu i przekazaniu odbiorcy ładunku gazu Cheniere, który trafił z terminalu Sabine Pass w Luizjanie na Stary Kontynent, została zrekompensowana inwestycją w drzewa oraz inne rozwiązania udostępnione przez Shella, które będą w stanie pochłonąć analogiczną ilość. Operacje tego typu są weryfikowane przez strony trzecie w celu uniknięcia manipulacji. Cheniere zamierza także rozpocząć publikację danych o emisji gazów cieplarnianych towarzyszących udostępnieniu każdego kolejnego ładunku LNG w ramach systemu Cargo Emissions Tags.
Co ciekawe, Cheniere może kiedyś dostarczyć ładunek neutralny klimatycznie do Polski. PGNiG zawarł z nim umowę na dostawy około 39 mld m sześc. gazu skroplonego po regazyfikacji (29 mln ton) rocznie od 2023 roku. PGNiG będzie kupować rocznie około 1,45 mln ton LNG od Cheniere rocznie.
Emisje ładunku przekazanego Shellowi były liczone tylko do momentu wtłoczenia LNG do metanowca ze względu na klauzulę free on board (FOB) przenoszącą odpowiedzialność za transport na odbiorcę. Polacy zawarli w umowie z Cheniere klauzulę delivery ex ship (DES), która utrzymuje odpowiedzialność za towar aż do rozładunku po stronie dostawcy.
Cheniere/Wojciech Jakóbik
Jakóbik: Strategia metanowa, czyli bat na LNG z USA dla Polski?