Jarosław Kaczyński napisał w liście z okazji pierwszej dostawy LNG z USA na mocy umowy długoterminowej PGNiG-Cheniere, że gaz amerykański jest tańszy od tego z kontraktu jamalskiego o 20-30 procent. To już oczywista oczywistość, a przełom polega na czymś innym – pisze Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl.
Prezes Prawa i Sprawiedliwości porównał cenę kontraktu jamalskiego z ofertą na LNG z USA z umowy Cheniere-PGNiG. Nie powiedział niczego nowego. Jeszcze podczas podpisywania umowy w sprawie dostaw od Cheniere w listopadzie 2018 prezes PGNiG Piotr Woźniak zadeklarował, że kontrakt jest o 20-30 procent tańszy od oferty Rosjan z kontraktu jamalskiego. Z kolei oczywistą oczywistością jest fakt, że ów kontrakt z Gazpromem jest obecnie najdroższy na rynku przez indeksację do ceny ropy naftowej i inne zapisy obniżające jego konkurencyjność w stosunku do innych ofert, na przykład z USA.
Z tego względu przełom wynikający z podpisania umowy PGNiG-Cheniere polega na czymś innym.
Dostawy będą realizowane z klauzulą Delivery Ex-Ship (DES) w ilości:
– w latach 2019-2022: ok. 0,73 mld m3 gazu po regazyfikacji łącznie w całym okresie;
– w latach 2023-2042: ok. 39 mld m3 gazu po regazyfikacji łącznie w całym okresie, tj. ok. 1,95 mld m3 gazu po regazyfikacji rocznie.
Dlaczego od 2023 roku wolumen skoczy ponad dwudziestokrotnie w górę? Bo właśnie z końcem 2022 roku kończy się kontrakt jamalski. Przełomowość kontraktu polega zaś na tym, że – przynajmniej według innych deklaracji władz polskich – jest on konkurencyjny do oferty na giełdach europejskich. Oznacza to, że może być konkurencyjny do oferty rosyjskiego Gazpromu po 2022 roku, jeśli ten będzie walczył o udziały na polskim rynku po utracie kontraktu jamalskiego. Natomiast wszelkie wyliczenia dodające do ceny koszty dostaw można wyrzucić do kosza, bo klauzula DES przenosi ten koszt na dostawcę.
Dlaczego tak tanio? Cheniere potrzebowała umowy z PGNiG do uzasadnienia rozbudowy terminali LNG w Sabine Pass i Corpus Christi. Długi termin i duży wolumen dostaw do Polski dodatkowo uzasadnia rabat. I to jest przełom kopernikański, opisywany już wielokrotnie w BiznesAlert.pl. Warto na koniec dodać, że cena LNG z USA nie jest najważniejsza, choć staje się już fetyszem debaty na ten temat. Ważniejsza jest dywersyfikacja pozwalająca uzyskać najlepszą możliwą ofertę z dowolnego kierunku. Natomiast dostawy amerykańskiego gazu skroplonego wypychające Gazprom z Polski to zły sen koncernu z Petersburga, który może się spełnić już za niespełna trzy lata.