Tepper: Bajka o złym LNG z USA przetrwała w Niemczech przez lobbing Rosji

27 kwietnia 2023, 07:25 Bezpieczeństwo

– Niemcy straciły poprzez wieloletni rosyjski lobbing w Meklemburgii-Pomorzu Przednim swobodę w realizowaniu własnych interesów, gdyż narracja o złych Amerykanach i szkodliwym LNG przeżyła nawet Zeitenwende, które na peryferiach traktowane jest jako fanaberia z Berlina – ocenia Patrycja Anna Tepper z Instytutu Zachodniego w BiznesAlert.pl.

FSRU. Fot. Hoegh LNG.
FSRU. Fot. Hoegh LNG.

Premier Meklemburgii-Pomorza Przedniego, Manuela Schwesig, po agresji Rosji na Ukrainę zapowiadała Zeitenwende, także w rządzonym przez siebie kraju związkowym. Jej prorosyjska polityka energetyczna musiała zostać radykalnie skorygowana, gdy Rosja zakręciła Niemcom kurek z gazem. Potem były jeszcze wybuchy gazociągów, a to budowa Nord Stream 1 i Nord Stream 2 stanowiła przez lata oś polityki dla lokalnego rządu. W związku z tym, w oczy pani premier zajrzało widmo postawienia na terenie północno-zachodniego landu infrastruktury odbioru LNG. To dla socjaldemokratki, wychowanej w NRD, był do tej pory temat tabu, gdyż w skroplonym gazie widziała przede wszystkim interes amerykański, a do wzbogacenia USA nie chciała za wszelką cenę dopuścić. Ponadto przed takim obrotem sprawy wielokrotnie ostrzegali ją przedstawiciele rosyjskich spółek.

Rząd federalny podjął decyzję, że dwa z planowanych pięciu terminali LNG zlokalizowane będą w Meklemburgii-Pomorzu Przednim – jeden w Lubminie, a kolejny pięć kilometrów od wybrzeża Rugii. Terminal LNG w Lubminie powstał w rekordowym tempie, pokazując jak wola polityczna może katalizować tego typu projekty. Problem pojawił się jednak z kolejnym terminalem, gdy niespodziewanie Manuela Schwesig postanowiła wycofać się z wcześniejszych decyzji, powołując się na trwające na wyspie protesty mieszkańców. Jest to o tyle kłopotliwa i niezrozumiała sytuacja, gdyż po pierwsze stoi w sprzeczności z linią partii, z której wywodzi się Schwesig, a po drugie według kanclerza Olafa Scholza i wicekanclerza Roberta Habecka, Rugia została wybrana jako lokalizacja ze względu na konieczność zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego właśnie wschodnim Niemcom. Technicznie niemożliwe jest zlokalizowanie terminala w głębi morza, jak chcą mieszkańcy – przekonują członkowie rządu federalnego.

Mimo to, Manuela Schwesig podważa konieczność inicjatywy, żądając przedstawienia dodatkowych materiałów o jej zasadności. Trudno interpretować zmianę decyzji pani premier w sprawie LNG i popieranie protestów mieszkańców inaczej niż jako narzędzia politycznego do zablokowania inwestycji. Przypomnijmy, że Rugia była także lokalizacją strategicznie kluczową już przy budowie Nord Stream 2. Wtedy w grę wchodziły dużo większe ingerencje w lokalny krajobraz i przyrodę, a rolnicy stanęli nawet przed koniecznością decyzji o oddaniu swoich gruntów, których zazielenienie spółka zaproponowała w ramach wyrównania strat powstałych w związku z budową gazociągu.

Wtedy ówczesny minister energii, Christian Pegel, związany ściśle z późniejszą aferą Fundacji Klimatycznej, przekonywał mieszkańców o korzyściach z budowy gazociągu i powstających przy tej okazji miejscach pracy. Machina lobbingowa ruszyła pełną parą i na pięknych wybrzeżach Rugii do dziś leżą obłożone betonem rury, które transportowano nieekologicznymi statkami. Wydaje się więc, że Niemcy straciły poprzez wieloletni rosyjski lobbing w Meklemburgii-Pomorzu Przednim swobodę w realizowaniu własnych interesów, gdyż narracja o złych Amerykanach i szkodliwym LNG przeżyła nawet Zeitenwende, które na peryferiach traktowane jest jako fanaberia z Berlina.

Tepper: Niemcy ujawnić firm zarabiających na Nord Stream 2 nie chcieli, ale musieli