Łoskot-Strachota: Nowy gaz dla Europy – bliżej czy dalej?

10 kwietnia 2015, 09:03 Energetyka

ROZMOWA

Gazociągi Korytarza Południowego, BP

Czy i kiedy nowy gaz z regionu kaspijskiego i Azji Centralnej dotrze do Europy? Pytamy o to Agatę Łoskot-Strachotę z Ośrodka Studiów Wschodnich.

BiznesAlert.pl: Czy porozumienie atomowe z Iranem to dobra okazja do nowego otwarcia energetycznego w relacjach z Europą?

Agata Łoskot-Strachota: Na pewno deal – jego finalizacja i zniesienie sankcji to po prostu będzie nowe otwarcie w relacjach Iranu z Europą i USA. I umożliwi intensywniejszy i potencjalnie obopólnie korzystny rozwój relacji energetycznych. Iran jako ważny producent ropy naftowej i kraj z drugimi na świecie zasobami gazu jest na pewno bardzo interesującym partnerem dla UE, szczególnie obecnie – gdy UE zaczęła intensywniej szukać dostępu do alternatywnych do rosyjskich surowców energetycznych. Jednak nowe otwarcie w relacjach politycznych i zniesienie barier w postaci sankcji to początek długiego procesu.

Dla umożliwienia importu irańskiego gazu do UE w ilościach większych niż symboliczne potrzeba szeregu innych zmian, z których kluczowa jest rozwój irańskiego sektora gazowego poprzez stworzenie w kraju korzystnego klimatu inwestycyjnego i przyciągnięcie zagranicznych firm, pieniędzy i technologii. Istotnym czynnikiem wpływającym na przyszłe możliwości eksportowe Iranu będzie też wewnętrzna, rosnąca konsumpcja surowca w kraju oraz wcześniejsze zobowiązania wobec krajów azjatyckich. Pokazuje to, że kwestia importu gazu z Iranu przez odbiorców europejskich to kwestia co najmniej średnio jeśli nie długoterminowa.

Gdyby to stało się realne nie jest oczywiste też którędy gaz ten mógłby docierać do Europy. W szczególności wydaje się że z punktu widzenia Teheranu atrakcyjna mogłaby być opcja wysyłania go w formie LNG: największe irańskie złoża znajdują się na południu kraju, terminal LNG nie potrzebowałby budowy drogiej śródlądowej infrastruktury i potencjalnie trudnymi politycznie negocjacjami z Turcją dotyczącymi tranzytu, dodatkowo eksport gazu skroplonego oznaczałby większą elastyczność i niezależność od zmian w popycie na rynku europejskim.

Wszystko to nie oznacza braku zainteresowania Iranu ewentualnym eksportem gazu np. przez Gazociąg Transanatolijski (TANAP – z Azerbejdżanu do zachodniej granicy Turcji – przyp. Red.), jednak oprócz rozwoju sytuacji wewnętrznej w kraju, wydobycia i tego jacy komercyjni aktorzy wejdą do irańskiego sektora wydobywczego, zależeć to będzie od tego jaka infrastruktura będzie za kilka – kilkanaście lat dostępna oraz jakie konkretnie będą zasady jej użytkowania.

Jaka jest korelacja między sprzecznymi interesami Teheranu i Aszhabadu w tym zakresie a wspólnym interesem dostarczenia ich gazu do Europy?

Zarówno turkmeński gaz (potencjalnie dostępny od zaraz – m.in. w związku ze znacznym ograniczeniem importu przez Rosje w tym roku) jak i irański to szansa dla priorytetowej od lat i ostatnio cieszącej się odnowionym zainteresowaniem UE i KE idei stworzenia czwartego dużego korytarza dostaw gazu do UE – Korytarza Południowego. Obecnie wiadomo że dostępny jest gaz azerski, i że jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, infrastruktura zostanie zbudowana to Azerbejdżan będzie dostarczał do UE ok 10 mld m3 rocznie surowca, może trochę więcej.

To istotne regionalnie (szczególnie dla Europy Południowo-Wschodniej), ale już nie tak bardzo w skali całej UE. Dodatkowo 10 mld połączenie to nie jest Korytarz a ewentualna podstawa do powstania takiego. Zarówno gaz z Turkmenistanu jak i z Iranu zasadniczo zmieniałby ten obraz. Jednak dostępność surowca z obu źródeł jest nieoczywista.

Z Iranu – ze względów omówionych wcześniej. Z Turkmenistanu – m.in. ze względu na brak połączeń infrastrukturalnych: potencjalnie możliwe byłyby dostawy przez Morze Kaspijskie ale powstanie
Gazociągu Transkaspijskiego (TCP) od lat blokowane jest przez nierozwiązany status prawny Morza m.in. w związku z interesami Rosji i Iranu. Możliwe byłyby też zamiany giełdowe – swapy -turkmeńskiego gazu przez Iran ale tu znów dużo zależałoby od dobrej woli i współpracy Turkmenistanu z tym krajem a to nie jest pewne m.in. ze względu na naturalna konkurencję pomiędzy sąsiadami będącymi producentami tego samego dobra.

Ale nawet gdyby udało się rozwiązać problemy infrastrukturalne to pozostają inne – m.in. dotychczasowa polityka Turkmenistanu sprzedawania swojego gazu na swojej własnej granicy w określonych ilościach – to wymagałoby od odbiorców europejskich stworzenia jakiejś formy konsorcjum zakupowego, co – mimo wcześniejszych dyskusji o Caspian Development Corporation i obecnie wznowionych o agregacji popytu stoi pod znakiem zapytania ze względu na zapisy unijnego prawa ale też niski popyt na gaz w UE i problemy europejskich koncernów gazowych. Wreszcie dołączenie Turkmenistanu do Południowego Korytarza budzić może obawy Azerbejdżanu – z jednej strony o konkurencje ze strony środkowoazjatyckiego producenta, z drugiej zaś o zwiększenie tym samym niechęci rosyjskiej wobec potencjalnie większego alternatywnego do jej własnych projektu
gazociągowego, co mogłoby zwiększyć ryzyka dla jego realizacji.

Czy KE zajmuje tu aktywną rolę? Czy będzie biernym odbiorcą w razie sukcesu?

UE i KE w ostatnich miesiącach wyraźnie zwiększyły swoje zainteresowanie tak Korytarzem Południowym jako opcją dywersyfikacji źródeł dostaw do UE jak i Turkmenistanem (ale tez perspektywicznie Iranem) jako nowym źródłem gazu dla Europy. Jednocześnie obecna aktywność unijna ma przede wszystkim charakter polityczny i wpisuje się w rozpoczęty niedawno proces redefinicji unijnej polityki energetycznej w tym jej zewnętrznego wymiaru oraz polityki bezpieczeństwa dostaw.

Stad tez niepewne jest czy i jakie konkretnie nowe narzędzia mogą być wypracowane umożliwiające pozyskanie nowych źródeł gazu i stworzenie nowych połączeń infrastrukturalnych. Wiadomo natomiast że dyskutowane jest zwiększenie skuteczności i roli unijnej dyplomacji energetycznej,
kwestia agregacji popytu czy wsparcia finansowego dla kluczowych z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego projektów. Wiadomo też, że utrzymujący się od kilku lat niski popyt na gaz w UE i problemy europejskich koncernów gazowych z jednej strony, z drugiej możliwości powstające na rynku LNG są czynnikiem utrudniającym w chwili obecnej wypracowywanie konkretniejszych ram komercyjno-biznesowych dla ambitnych i kosztownych nowych projektów gazociągowych.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik