Łoskot-Strachota: Od losu Ukrainy będzie zależeć polityka energetyczna UE

6 maja 2014, 12:00 Energetyka

O sytuację na Ukrainie w kontekście rozmów gazowych Bruksela-Kijów-Moskwa zapytaliśmy specjalistkę Ośrodka Studiów Wschodnich, Agatę Łoskot-Strachotę.

Jej zdaniem temat ryzyka wybuchu wojny gazowej nad Dnieprem jest ważny dla całego kontynentu. – Ukraiński sektor gazowy jest ważny dla Europy, Polski i regionu co najmniej z dwóch powodów. Po pierwsze jego sprawne funkcjonowanie jest jak pokazuje doświadczenie lat ubiegłych ściśle związane z bezpiecznym i stabilnym tranzytem gazu do Europy. Jeśli Ukraina będzie mieć zapewnione wystarczające, stabilne dostawy gazu i uda się zapełnić magazyny niezbędnymi ilościami surowca (10-12 mld m3) to zasadniczo maleje ryzyko zakłóceń w dostawach gazu rosyjskiego przez Ukrainę do Europy. Z drugiej strony kwestie gazowe i gazowej przyszłości Ukrainy są ściśle związane z ogólniejszymi (geo) politycznymi losami Ukrainy: gdyby udało się dobrze zreformować ukraiński rynek gazu, wdrożyć acquis wymagane przez Wspólnotę Energetyczną i zintegrować go z europejskim rynkiem to Ukraina byłaby energetycznie znacznie bliżej UE niż Rosji i zapewne znacznie mniej narażona na gazowe konsekwencje ewentualnych sporów politycznych z Rosją. Można się zastanowić czy takie “uzdrawianie” ukraińskiego sektora gazowego nie byłoby jednym z kluczowych kroków w “uzdrawianiu” całego kraju i ograniczaniu jego zależności od Rosji. Jednak taki proces – reform i stopniowej integracji – jest trudny i czasochłonny. I jednoznacznie jest wbrew rosyjskim interesom, można się więc spodziewać że Rosja zrobi zapewne wszystko by także na poziomie energetycznym nie dopuścić do zbliżenia Ukrainy do UE – twierdzi Łoskot-Strachota.

– Ukraina importowała w ubiegłym roku ok 27 mld m3 gazu, w przeważającej większości z Rosji, ale ciut ponad 2 mld m3 importowano przez Węgry i Polskę. Zakłada się (jeśli nie będzie jakichś poważniejszych problemów np. z produkcją gazu na wschodzie Ukrainy), że w tym roku potrzeby importowe mogą być jeszcze niższe ale pewnie nie mniejsze niż około 20 mld m3. Także jeśli Ukraina chciałaby móc mieć możliwość importu całego potrzebnego jej gazu z kierunku zachodniego, potrzebuje technicznych możliwości przesyłu gazu nie mniejszych niż 20 mld m3 rocznie, a optymalnie większych – ocenia.

– Tymczasem obecnie może na zasadach przerywanych importować ok 4,8mld m3 gazu przez połączenia z Węgrami i Polską. Jeśli uruchomione zostałoby tzw małe połączenie rewersowe ze Słowacją (gazociąg Vojany-Użhorod, który proponuje Słowacja) to będzie jeszcze mogła sprowadzać do ok 8 mld m3 przez Słowację, z tym że niekoniecznie w tym roku (gazociąg ma osiągnąć pełną przepustowość do kwietnia 2015, a w tym roku może sie zdarzyć, że będzie można nim przesłać tylko ok 3 mld m3). Także jeśli (co dalej nie jest chyba w 100 procentach przesądzone) uruchomiony zostałby mały rewers ze Słowacji to Ukraina mogłaby w tym roku z kierunku zachodniego importować od 7,8 do 12,8 mld m3 gazu, czyli nawet w optymistycznej wersji mniej niż potrzebuje, jeśli Rosja zdecydowałaby się odciąć dostawy – wylicza rozmówczyni BiznesAlert.pl. – Ukraina w negocjacjach gazowych ze Słowacją dążyła do uruchomienia tzw. dużego rewersu – na jednym z czterech głównych gazociagów tranzytowych z Ukrainy do Słowacji (Velke Kapusany) który miał umożliwiać przesył nawet ponad 20mld m3. Inną rozpatrywana opcją było uruchomienie tzw wirtualnego rewersu – który również mógłby umożliwiać odbiór większych ilości gazu na Ukrainie

Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich tłumaczy dlaczego rewers nie został mimo to uruchomiony.

– Przeszkód jest wiele, trudno jednoznacznie powiedzieć która jest decydująca. Część jest natury technicznej (konieczność dobudowy przepompowni czy stacji pomiarowych), część prawno-kontraktowej (podobno w kontrakcie tranzytowym Gazprom-Eustream 90% przepustowości jest zarezerwowana dla Gazpromu, a że jest tam także klauzula ship or pay – jest on korzystny dla Słowaków nawet gdy tranzyt faktycznie jest mniejszy), wreszcie część dotyczy kwestii polityczno-gospodarczych (Słowacja jest jednym z krajów niechętnych sankcjom wobec Rosji, stara się utrzymać dobre relacje ekonomiczne z Rosyjskimi firmami, m.in. ma do końca roku zawrzeć kontrakt zwiększający dostawy i tranzyt rosyjskiej ropy). Wydaje się jednak, że żadna z przeszkód nie jest ostatecznie nie do przezwyciężenia – wymagałoby to jednak decyzji politycznej i zaangażowania (tez finansowego), pewnie bardziej ze strony UE niż tylko Słowacji, oraz oczywiście Ukrainy. Ciekawe że część rozwiązań oferuje prawo gazowe UE – np. poprzez implementację zasad Wspólnoty Energetycznej na Ukrainie, sprawdzenie zgodności kontraktów tranzytowych słowackich z prawem UE, czy dookreślenie i wdrożenie konkretnych zasad w punktach połączeń systemów gazowych państw członkowskich z systemami państw trzecich – członków Wspólnoty Energetycznej.

Ile czasu na uratowanie sektora gazowego ma Kijów? Ile będzie go to kosztowało? Łoskot-Strachota utrzymuje, że czasu jest coraz mniej a problemy ukraińskiego sektora energetycznego będą się tylko mnożyć.

– Rosja grozi, że o ile strona Ukraińska nie spłaci do 7 maja (środy) długów gazowych to wprowadzi przedpłaty za dostawy czerwcowe, a jeśli i one nie zostaną uiszczone w pełni – ograniczy lub wstrzyma dostawy na Ukrainę. Trudno powiedzieć czy rzeczywiście tak się stanie. Stawką dla Gazpromu i Rosji jest przecież nie tylko Ukraina ale i relacje gazowe z krajami UE. Dodatkowo latem takie wstrzymanie dostaw miałoby ograniczone doraźne skutki – tak dla UE, jak i Ukrainy która większość swoich potrzeb zabezpiecza obecnie produkcją krajową. Jednocześnie jednak, abstrahując od faktycznych możliwości Ukrainy by spłacić długi wobec Gazpromu czy uiścić przedpłatę (teoretycznie temu mógłby częściowo służyć np kredyt z IMF czy UE/US) strony zasadniczo różnią się co do ceny gazu: Rosja liczy ukraińskie długi za dostawy w kwietniu i ew. maju, oraz kwotę należną za czerwiec wg ceny 485,5USD/tysm3 której nie uznaje Kijów (mówiący że gotów jest spłacić długi po cenie poprzedniej tj 268USD/tys m3). Tym samym jeszcze trudniej jest o pełne uregulowanie choćby bieżących należności Ukrainy za gaz i wyprostowania doraźnych relacji z Gazpromem – podkreśla rozmówczyni portalu.

– Warto też pamiętać, że zasady dostaw gazu z Rosji czy możliwości jego importu z innych źródeł to tylko część obecnych problemów ukraińskiego sektora gazowego. Stoi on przed szeregiem innych potężnych wyzwań: głębokimi i bolesnymi reformami, ograniczaniem nieprzejrzystości i korupcji, trwającymi wymianami kadr, skokowymi wzrostami cen dla odbiorców i związanymi z tym ewentualnością problemów społecznych, koniecznością zwiększenia zbieralności należności, zwiększania efektywności, zmiany systemu zarządzania itp. Równocześnie dotykają go problemy związane z obecna kryzysową sytuacją w kraju: bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa infrastruktury przesyłowej czy ryzyko utraty kontroli nad częścią aktywów w tym znajdującą się na Wschodzie kraju produkcją gazu (ok. 90% całej krajowej produkcji) – mówi.

– Do zimy, a w zasadzie co najmniej kilka miesięcy wcześniej powinny zostać rozstrzygnięte 2 rzeczy: możliwości stabilnych dostaw gazu na Ukrainę (poprzez umożliwienie alternatywnych dostaw lub jakieś porozumienie z Rosją) i kwestia zapełnienia ukraińskich magazynów gazem niezbędnym do stabilności tranzytu do UE (oraz ewentualnie także na wewnętrzne potrzeby Ukrainy). Bez tego nie tylko Ukraina może mieć problemy z dostawami niezbędnego jej gazu ale też UE. UE oczywiście znajduje się w znacznie lepszej sytuacji od Ukrainy – ale bez rozwiązania kwestii dostaw gazu na Ukrainę oraz zapełnienia magazynów musi liczyć się z możliwością zakłóceń w tranzycie via Ukraina i koniecznością uzupełniania ich droższymi dostawami np. LNG, przełączania na alternatywne źródła itp. oraz wypracowania sposobu zaopatrzenia najbardziej narażonych na przerwy w dostawach rosyjskich przez Ukrainę państw Europy Środkowo-Wschodniej i Bałkanów. Tym samym też – w takim scenariuszu – malałaby możliwość UE wsparcia Ukrainy w sytuacji kryzysowej na rynku gazu – prognozuje przedstawicielka OSW.

– Można więc powiedzieć że umiejętność rozwiązania doraźnych problemów gazowych – dostaw na Ukrainę oraz zapełniania magazynów – w pewien sposób określą możliwości długofalowej polityki energetycznej UE tak wobec Ukrainy oraz w wymiarze wewnętrznym – kończy.