Polska przeznacza na obronność 1,95 proc. PKB i zgodnie z deklaracjami prezydenta Komorowskiego dąży do 2 proc. To jeden z lepszych wskaźników wśród państw NATO. Jak zauważa Mieczysław Majewski, prezes zarządu PZL-Świdnik, pieniądze te powinny być odpowiednio inwestowane. Jego zdaniem Ministerstwo Obrony Narodowej powinno wspierać krajowe przedsiębiorstwa zbrojeniowe, promować efekty prac badawczo-rozwojowych oraz tworzyć warunki do eksportu polskiej produkcji.
W przyjętym przez Radę Ministrów projekcie budżetu na 2015 rok wydatki na obronność mają być rekordowo wysokie i wynieść ponad 38 mld zł, czyli 2,27 proc. PKB. Odsetek ten jest wyższy niż 2 proc. przede wszystkim dzięki racie za samoloty F-16 w wysokości 5,3 mld zł. Mimo to polski budżet na obronność jest procentowo jednym z największych spośród państw członkowskich NATO. Spośród 28 krajów należących do Sojuszu, aż 23 wyda w br. na nią jedynie około 1 proc. PKB.
– Pieniądze te należałoby nie tylko wydawać, lecz także inwestować w taki sposób, żeby po pierwsze, spełnić wymagania wojskowych, czyli by otrzymali najlepszy sprzęt i w związku z tym zapewnili bezpieczeństwo państwu – mówi Mieczysław Majewski, prezes zarządu PZL-Świdnik, polskiego producenta śmigłowców, w rozmowie z agencją Newseria Biznes. – Po drugie, ci, którzy czuwają nad rozwojem i innowacjami, powinni pilnować, by sprzęt był wytwarzany w Polsce w oparciu o najnowocześniejsze technologie. Po trzecie, ważne jest, by maszyny produkowane w Polsce trafiały nie tylko do naszej armii, lecz także na eksport.
Jego zdaniem napięta sytuacja na wschodzie Europy może sprawić, że większą uwagę rząd będzie przykładał do wydatków na obronność.
– Żadna niespokojna sytuacja nie służy biznesowi. Zagrożenie bezpieczeństwa państwa może jednak stymulować wzrost wydatków na obronność – podkreśla Majewski.
PZL-Świdnik liczy na wygraną w przetargu MON na dostawę 70 śmigłowców dla polskich Sił Zbrojnych. O zamówienie będzie starać się z najnowszej generacji wielozadaniowym dwusilnikowym śmigłowcem AW149. Zdaniem prezesa pod względem zaawansowania technologicznego konstrukcji wojskowych Polska nie ma się czego wstydzić.
– To nowoczesna maszyna, która może być z łatwością modernizowana i dostosowywana do przyszłych wymagań wojskowych na przestrzeni najbliższych 30–40 lat – twierdzi Majewski. – W naszej propozycji najważniejsze jest to, że będzie to produkt wytwarzany, obsługiwany i modernizowany w kraju. Dotyczy to zarówno polskiego zamówienia, jak i potencjalnych przyszłych kontraktów eksportowych.
W postępowaniu obok AgustaWestland uczestniczą śmigłowce Airbus Helicopters i Sikorsky.
Newseria.pl