icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Makuch: Trzy warunki wprowadzenia sankcji wobec Rosji

KOMENTARZ

Grzegorz Makuch

Klub Jagielloński

Jakie warunki powinny zostać spełnione aby realne sankcje Zachodu wobec Rosji zostały wprowadzone? Państwa zachodnie muszą przede wszystkim zrezygnować z intratnych interesów z rosyjskimi firmami aby mogła rozpocząć się poważna dyskusja o wprowadzeniu nowych sankcji.

Po pierwsze: pieniądze

Rosnieft i Exxon Mobil rozpoczęły największą w historii wyprawę naukową mającą na celu zbadanie zasobów Arktyki – badania obejmą Morze Karskie i Morze Wschodniosyberyjskie. Natomiast prezes norweskiej firmy Seadrill John Fredriksen oświadczył, że nie boi się sankcji ze strony Zachodu i jeszcze tego lata jego firma wywierci pierwszy odwiert na Morzu Karskim. Z kolei szef BP Bob Dudley podczas spotkania fundacji Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, któremu przewodzi Władimir Putin zapewnił o woli kontynuowania współpracy z Rosnieftem i dodał, że prawa do niej będzie bronił, bowiem dla BP priorytetem jest biznes. Ponoć oświadczenie to ma być związane z możliwością nałożenia na Rosnieft i Igora Sieczyna sankcji przez USA. Dudley jednak wyklucza możliwość sprzedaży udziałów w Rosniefcie, w którym BP posiada 19,75%.  Po spotkaniu z Putinem również prezes Shella Ben van Beurden oświadczył, że jego firma podtrzymuje wolę zainwestowania 100 mld USD w przeciągu najbliższych 4 lat w rosyjskie projekty zwiększające wydobycie surowców. Beurden dodał, że „przewrót na Ukrainie” jest kwestią polityczną i pozostaje on w kwestii rządów państw, a nie firm. Natomiast dla Shella Rosja to główne źródło węglowodorów. W zamian za tę deklarację Putin miał obiecać poparcie dla inwestycji Shella w Rosji. Z kolei szef E.ON Rainer Hartmann oświadczył, że Gazprom nie wykorzystuje gazu jako broni politycznej.

Obecną sytuację najlepiej podsumował Financial Times: europejskie firmy nie chcą nakładania energetycznych sankcji na Rosję. Decydujący głos mają mieć BP, BASF i ENI. Ten ostatni chciałby zaoszczędzić 2 mld EUR na rosyjskim gazie i w tym celu włoska firma planuje w 2014-2015 nową rundę rozmów z rosyjskim eksporterem. Również Turcja chce obniżki ceny na rosyjski gaz. Ankara, ogłaszając, że wydarzenia na Ukrainie nie wpłyną negatywnie na jej relacje z Moskwą, oczekuje w związku z „zaognioną sytuacją na Ukrainie” zwiększenia dostaw (z 16 do 19,5 mld m3) surowca przesyłanego przez Blue Stream. Zniżkę na gaz Ankara zdaje się próbować również wiązać z powstającym Gazociągiem Południowym – Turcja zaproponowała nową trasę gazociągu, tak by odcinek biegnący po dnie Morza Czarnego poprowadzić przez terytorium Turcji, ale Gazprom nie jest zainteresowany.

Po drugie: pieniądze

Również Bułgaria, mimo krytyki KE, wciąż pozostaje gorącym zwolennikiem budowy Gazociągu Południowego. Szef MSZ Bułgarii Kristian Wigenin oświadczył, że sytuacja na Ukrainie dowodzi, że gazociąg ten jest koniecznością. Dodał, że Bukareszt nie będzie zakładnikiem Ukrainy, zwłaszcza, że brak politycznej, finansowej i gospodarczej stabilności na Ukrainie będzie się jeszcze długo utrzymywał. Również minister energetyki Bułgarii Dragomir Stojnew oświadczył, że jego kraj będzie dążyć do zrealizowania projektu South Stream. Podkreślił, że Rosja jest strategicznym partnerem Bułgarii i decyzja o ewentualnych sankcjach muszą zostać uzgodnione i wspierane przez wszystkie państwa UE. Natomiast ewentualne konsekwencje sankcji powinny być zrekompensowane, bowiem wycofanie się z wspólnych inwestycji z Rosją oznacza dla Bułgarii utratę tysięcy miejsc pracy, wielomilionowych inwestycji i obniżenie poziomu bezpieczeństwa energetycznego. Co ciekawe, Sofia pracuje nad nowelizacją prawa energetycznego, która pozwoli wyjąć bułgarski odcinek Gazociągu Południowego spod jurysdykcji TPA (tym samym ominąć zastrzeżenia KE). Chce to uczynić poprzez zapis, jakoby gazociągi transgraniczne nie podlegały prawu UE. Z kolei za gazociąg transgraniczny  uznany będzie ten, który swój punkt początkowy posiada poza terenem UE. Warto zauważyć, że pierwotnie pomysł ten został zaproponowany przez Moskwę. Z kolei austriacki OMV rozważa koncepcję powrotu do konsorcjum South Stream – informację tę podał Aleksiej Miller po spotkaniu z Gerhardem Roissem (OMV) i Reinholdem Mitterlehnerem (minister gospodarki Austrii). Oznaczałoby to, że Gazprom powróci do pierwotnej trasy gazociągu i gaz będzie trafiał również do Austrii, a nie tylko przez Słowenię do północnych Włoch (Tarvisio).

Po trzecie: pieniądze

Tymczasem szef KE zapewnia, że Gazociąg Południowy nie uzyska statusu priorytetowego. Status ten może uzyskać tylko gazociąg który prześle surowiec z Azerbejdżanu. Barroso przestrzegł również Bułgarię przed rozwijaniem stosunków gazowych z Rosją kosztem innych zobowiązań, bowiem może to negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo energetyczne tego kraju. Według The Daily Telegraph Barroso miał nawet powiedzieć, że w Sofii są ludzie będący rosyjskimi agentami. Z kolei komisarz ds. energii Günther Oettinger proponuje  unijny okrągły stół i zmniejszenie zależności Wspólnoty od importu surowców. Przypomina o dywersyfikacji źródeł gazu (Norwegia, Algieria, Azerbejdżan), ale jednocześnie zaznacza, że ewentualne sankcje wobec Rosji nie powinny dotyczyć sektora energetycznego, a państwa nie powinny zamrażać kontaktów z Rosją na tym polu. Co ważne dla Polski, podkreślił, że Niemcy nie powinny rezygnować pochopnie ze swoich zasobów gazu z łupków. Również komisarz ds. przemysłu i przedsiębiorczości Antonio Tajani zauważył, że UE – w przeciwieństwie do USA, wciąż nie wydobywa gazu z łupków, zatem Bruksela nie może sobie pozwolić na tak daleko posunięte sankcje jak Waszyngton. Dodał, że finansowe konsekwencje sankcji ponoszą także europejskie firmy, które dopiero odbudowują się po kryzysie gospodarczym.

Sankcje będą iluzoryczne

Sankcje – jak prezydent Rosji Władimir Putin zauważył – są odczuwalne, ale nie dotkliwe. Wystarczy przypomnieć, że Wiktor Zubkow już w lutym sprzedał swoje akcje w Gazpromie, a w marcu straciły one 14% na wartości. Na dzień przed wprowadzeniem sankcji Giennadij Timczenko zbył swoje 23% udziałów w Gunvor na rzecz współwłaściciela Torbjörna Törnqvista. Skąd ten refleks Timczenki? Gunvor posiada terminal naftowy w Ust-Łudze, rafinerie w Belgii i Niemczech, 50% w rurociągu Ust-Ługa, 33% w amerykańskiej kompanii węglowej Signal Peak, 30% w rosyjskiej kompanii węglowej Kolmar, 24% w południowoafrykańskiej spółce węglowej Keaton Energy, 16% w panamskim terminalu Petroterminal de Panama, 14,7% w Laganskij na Morzu Kaspijskim i 10% w rurociągu TAL (Włochy, Austria, Niemcy) – co powinno stanowić wystarczającą odpowiedź. W marcu Timczenko zmniejszył również swój udział (24,5%) – ponownie na rzecz współwłaściciela Leonida Michelsona (24,75%) – w Novateku. Stały przedstawiciel Rosji przy UE Władimir Czyżkow powiedział, że osoby oczekujące nałożenia przez UE sankcji na Rosję żyją w świecie iluzji politycznej. Warto w tym kontekście przypomnieć informację NYT, jakoby administracja w Waszyngtonie zamierzała objąć sankcjami aktywa Igora Sieczyna i nałożyć na niego zakaz wjazdu na teren USA. Sankcje jednak nie naruszyłyby interesu Rosnieftu i Exxon Mobil, które założyły joint venture, bowiem dotyczyłyby one wyłącznie osoby Sieczyna, nie jego firmy. Natomiast bez wątpienia nieprzychylna Moskwie decyzja KE dot. OPAL-u, South Stream i odważne zakończenie postępowania antymonopolowego wobec Gazpromu pomogłoby Rosji wybudzić się z jej snu o imperium.

Najjaśniejszy Panie, do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze – marszałek Francji Gian-Jacopo Trivulzio do Ludwika XII.

KOMENTARZ

Grzegorz Makuch

Klub Jagielloński

Jakie warunki powinny zostać spełnione aby realne sankcje Zachodu wobec Rosji zostały wprowadzone? Państwa zachodnie muszą przede wszystkim zrezygnować z intratnych interesów z rosyjskimi firmami aby mogła rozpocząć się poważna dyskusja o wprowadzeniu nowych sankcji.

Po pierwsze: pieniądze

Rosnieft i Exxon Mobil rozpoczęły największą w historii wyprawę naukową mającą na celu zbadanie zasobów Arktyki – badania obejmą Morze Karskie i Morze Wschodniosyberyjskie. Natomiast prezes norweskiej firmy Seadrill John Fredriksen oświadczył, że nie boi się sankcji ze strony Zachodu i jeszcze tego lata jego firma wywierci pierwszy odwiert na Morzu Karskim. Z kolei szef BP Bob Dudley podczas spotkania fundacji Rosyjskiego Towarzystwa Geograficznego, któremu przewodzi Władimir Putin zapewnił o woli kontynuowania współpracy z Rosnieftem i dodał, że prawa do niej będzie bronił, bowiem dla BP priorytetem jest biznes. Ponoć oświadczenie to ma być związane z możliwością nałożenia na Rosnieft i Igora Sieczyna sankcji przez USA. Dudley jednak wyklucza możliwość sprzedaży udziałów w Rosniefcie, w którym BP posiada 19,75%.  Po spotkaniu z Putinem również prezes Shella Ben van Beurden oświadczył, że jego firma podtrzymuje wolę zainwestowania 100 mld USD w przeciągu najbliższych 4 lat w rosyjskie projekty zwiększające wydobycie surowców. Beurden dodał, że „przewrót na Ukrainie” jest kwestią polityczną i pozostaje on w kwestii rządów państw, a nie firm. Natomiast dla Shella Rosja to główne źródło węglowodorów. W zamian za tę deklarację Putin miał obiecać poparcie dla inwestycji Shella w Rosji. Z kolei szef E.ON Rainer Hartmann oświadczył, że Gazprom nie wykorzystuje gazu jako broni politycznej.

Obecną sytuację najlepiej podsumował Financial Times: europejskie firmy nie chcą nakładania energetycznych sankcji na Rosję. Decydujący głos mają mieć BP, BASF i ENI. Ten ostatni chciałby zaoszczędzić 2 mld EUR na rosyjskim gazie i w tym celu włoska firma planuje w 2014-2015 nową rundę rozmów z rosyjskim eksporterem. Również Turcja chce obniżki ceny na rosyjski gaz. Ankara, ogłaszając, że wydarzenia na Ukrainie nie wpłyną negatywnie na jej relacje z Moskwą, oczekuje w związku z „zaognioną sytuacją na Ukrainie” zwiększenia dostaw (z 16 do 19,5 mld m3) surowca przesyłanego przez Blue Stream. Zniżkę na gaz Ankara zdaje się próbować również wiązać z powstającym Gazociągiem Południowym – Turcja zaproponowała nową trasę gazociągu, tak by odcinek biegnący po dnie Morza Czarnego poprowadzić przez terytorium Turcji, ale Gazprom nie jest zainteresowany.

Po drugie: pieniądze

Również Bułgaria, mimo krytyki KE, wciąż pozostaje gorącym zwolennikiem budowy Gazociągu Południowego. Szef MSZ Bułgarii Kristian Wigenin oświadczył, że sytuacja na Ukrainie dowodzi, że gazociąg ten jest koniecznością. Dodał, że Bukareszt nie będzie zakładnikiem Ukrainy, zwłaszcza, że brak politycznej, finansowej i gospodarczej stabilności na Ukrainie będzie się jeszcze długo utrzymywał. Również minister energetyki Bułgarii Dragomir Stojnew oświadczył, że jego kraj będzie dążyć do zrealizowania projektu South Stream. Podkreślił, że Rosja jest strategicznym partnerem Bułgarii i decyzja o ewentualnych sankcjach muszą zostać uzgodnione i wspierane przez wszystkie państwa UE. Natomiast ewentualne konsekwencje sankcji powinny być zrekompensowane, bowiem wycofanie się z wspólnych inwestycji z Rosją oznacza dla Bułgarii utratę tysięcy miejsc pracy, wielomilionowych inwestycji i obniżenie poziomu bezpieczeństwa energetycznego. Co ciekawe, Sofia pracuje nad nowelizacją prawa energetycznego, która pozwoli wyjąć bułgarski odcinek Gazociągu Południowego spod jurysdykcji TPA (tym samym ominąć zastrzeżenia KE). Chce to uczynić poprzez zapis, jakoby gazociągi transgraniczne nie podlegały prawu UE. Z kolei za gazociąg transgraniczny  uznany będzie ten, który swój punkt początkowy posiada poza terenem UE. Warto zauważyć, że pierwotnie pomysł ten został zaproponowany przez Moskwę. Z kolei austriacki OMV rozważa koncepcję powrotu do konsorcjum South Stream – informację tę podał Aleksiej Miller po spotkaniu z Gerhardem Roissem (OMV) i Reinholdem Mitterlehnerem (minister gospodarki Austrii). Oznaczałoby to, że Gazprom powróci do pierwotnej trasy gazociągu i gaz będzie trafiał również do Austrii, a nie tylko przez Słowenię do północnych Włoch (Tarvisio).

Po trzecie: pieniądze

Tymczasem szef KE zapewnia, że Gazociąg Południowy nie uzyska statusu priorytetowego. Status ten może uzyskać tylko gazociąg który prześle surowiec z Azerbejdżanu. Barroso przestrzegł również Bułgarię przed rozwijaniem stosunków gazowych z Rosją kosztem innych zobowiązań, bowiem może to negatywnie wpłynąć na bezpieczeństwo energetyczne tego kraju. Według The Daily Telegraph Barroso miał nawet powiedzieć, że w Sofii są ludzie będący rosyjskimi agentami. Z kolei komisarz ds. energii Günther Oettinger proponuje  unijny okrągły stół i zmniejszenie zależności Wspólnoty od importu surowców. Przypomina o dywersyfikacji źródeł gazu (Norwegia, Algieria, Azerbejdżan), ale jednocześnie zaznacza, że ewentualne sankcje wobec Rosji nie powinny dotyczyć sektora energetycznego, a państwa nie powinny zamrażać kontaktów z Rosją na tym polu. Co ważne dla Polski, podkreślił, że Niemcy nie powinny rezygnować pochopnie ze swoich zasobów gazu z łupków. Również komisarz ds. przemysłu i przedsiębiorczości Antonio Tajani zauważył, że UE – w przeciwieństwie do USA, wciąż nie wydobywa gazu z łupków, zatem Bruksela nie może sobie pozwolić na tak daleko posunięte sankcje jak Waszyngton. Dodał, że finansowe konsekwencje sankcji ponoszą także europejskie firmy, które dopiero odbudowują się po kryzysie gospodarczym.

Sankcje będą iluzoryczne

Sankcje – jak prezydent Rosji Władimir Putin zauważył – są odczuwalne, ale nie dotkliwe. Wystarczy przypomnieć, że Wiktor Zubkow już w lutym sprzedał swoje akcje w Gazpromie, a w marcu straciły one 14% na wartości. Na dzień przed wprowadzeniem sankcji Giennadij Timczenko zbył swoje 23% udziałów w Gunvor na rzecz współwłaściciela Torbjörna Törnqvista. Skąd ten refleks Timczenki? Gunvor posiada terminal naftowy w Ust-Łudze, rafinerie w Belgii i Niemczech, 50% w rurociągu Ust-Ługa, 33% w amerykańskiej kompanii węglowej Signal Peak, 30% w rosyjskiej kompanii węglowej Kolmar, 24% w południowoafrykańskiej spółce węglowej Keaton Energy, 16% w panamskim terminalu Petroterminal de Panama, 14,7% w Laganskij na Morzu Kaspijskim i 10% w rurociągu TAL (Włochy, Austria, Niemcy) – co powinno stanowić wystarczającą odpowiedź. W marcu Timczenko zmniejszył również swój udział (24,5%) – ponownie na rzecz współwłaściciela Leonida Michelsona (24,75%) – w Novateku. Stały przedstawiciel Rosji przy UE Władimir Czyżkow powiedział, że osoby oczekujące nałożenia przez UE sankcji na Rosję żyją w świecie iluzji politycznej. Warto w tym kontekście przypomnieć informację NYT, jakoby administracja w Waszyngtonie zamierzała objąć sankcjami aktywa Igora Sieczyna i nałożyć na niego zakaz wjazdu na teren USA. Sankcje jednak nie naruszyłyby interesu Rosnieftu i Exxon Mobil, które założyły joint venture, bowiem dotyczyłyby one wyłącznie osoby Sieczyna, nie jego firmy. Natomiast bez wątpienia nieprzychylna Moskwie decyzja KE dot. OPAL-u, South Stream i odważne zakończenie postępowania antymonopolowego wobec Gazpromu pomogłoby Rosji wybudzić się z jej snu o imperium.

Najjaśniejszy Panie, do prowadzenia wojny potrzebne są trzy rzeczy: pieniądze, pieniądze i jeszcze raz pieniądze – marszałek Francji Gian-Jacopo Trivulzio do Ludwika XII.

Najnowsze artykuły