Małecki: Polska potrzebuje reformy zarządzania bezpieczeństwem (ROZMOWA)

12 maja 2017, 07:31 Bezpieczeństwo

Były szef Agencji Wywiadu i długoletni pracownik służb, a obecnie ekspert Fundacji Pułaskiego, Grzegorz Małecki, opowiada portalowi BiznesAlert.pl o tym, jak zarządzają bezpieczeństwem nowoczesne państwa i jakiej reformy w tym zakresie potrzebuje Polska. Komentuje także grę wokół projektu Nord Stream 2.

Grzegorz Małecki. Fot: materiały własne

BiznesAlert.pl: W jaki sposób należy dążyć do osiągnięcia zadowalającego poziomu bezpieczeństwa  energetycznego państwa polskiego w XXI wieku i co w tej kwestii powinno ulec zmianie?

Grzegorz Małecki: Zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego rozumianego jako utrzymanie na uznanym za satysfakcjonujący poziomie dostaw głównych surowców energetycznych jest kompetencją, obowiązkiem i uprawnieniem rządu, nie zaś pojedynczych ministrów czy prezesów firm. Ono musi być realizowane w sposób kompleksowy, skoordynowany i zaplanowany, w oparciu o strategię sformułowaną przez rząd. Zadanie to winno być realizowane  przez różne instytucje i podmioty na różnych płaszczyznach, ale z pełną świadomością, że wszyscy uczestniczą w bezpieczeństwa osiągnięciu wspólnego celu. W związku z tym, bezpieczeństwo, oprócz tego, że realizowane jest niejako aktywnie w sferze biznesowej, poprzez działania służące bezpośrednio organizacji dostaw, wymaga równocześnie podejmowania kompleksowych działań o charakterze defensywnym., Polegają one ogólnie mówiąc na neutralizowaniu wszelkich negatywnych zjawisk, które mogą zakłócić osiągnięcie celu, jaki sobie stawiamy. Najpierw trzeba zdefiniować zjawiska, które uznajemy za zagrożenie dla bezpieczeństwa systemu dostaw, następnie je zhierarchizować, spriorytetyzować, a wreszcie zaplanować i podjąć aktywne działania przez różne instytucje państwa posiadające zdolność do rozpoznawania tych zagrożeń i śledzenia ich (w tym służby wywiadowcze, ale nie wyłącznie). Dysponując w miarę pełną i bieżącą wiedzą o naturze tych zagrożeń oraz ich ewolucji można zaproponować środki, które będą zapobiegały im na różny sposób, albo minimalizowały, transferowały, albo całkowicie likwidowały. Trzeba mieć przy tym świadomość, że bezpieczeństwo energetyczne to nie tylko budowa sieci, dostawa surowca, magazynowanie go i dystrybucja, ale także zapewnienie ochrony całej infrastruktury, nie tylko technicznej, ale także osobowej. Trzeba pamiętać, że najsłabszym ogniwem wszystkich systemów zawsze są ludzie, którzy te systemy obsługują.

W mediach szerokim echem odbiła się wiadomość, że zaburzenie pracy wirówek do wzbogacania uranu w Iranie było możliwe dzięki temu, że tamtejsza sieć komputerowa została zainfekowana przez wirus Stuxnet.

Który został wprowadzony do zamkniętego systemu komputerowego przez jednego z pracowników/ Ludzie łamią zasady bezpieczeństwa także nieumyślnie, działając pod wpływem błędu, z roztargnienia, przez nieuwagę lub z braku kompetencji. Można zatem zainfekować system komputerowy przez zwykłą bezmyślność na przykład poprzez podłączenie pendrive’a albo innego urządzenia wprowadzającego wirusa do systemu. Wracając do bezpieczeństwa energetycznego,  chodzi o to, że jest ono zagadnieniem, które powinno być troską całego  rządu. Powinno  być monitorowane i zarządzane z poziomu centrum państwa, a nie pozostawione poszczególnym elementom państwa do obsługi we własnym zakresie. Jest istotne, żeby działania prowadzone przez takie instytucje jak Ministerstwo Energii, przedsiębiorstwa energetyczne, Ministerstwo Spraw Zagranicznych, Ministerstwo Rozwoju czy służby specjalne były skoordynowane, uzgodnione i realizowane wspólnie, ponieważ bezpieczeństwo energetyczne, podobnie jak bezpieczeństwo państwa (którego jest częścią) stanowi jedną całość. Nie może zatem być zapewnione poprzez rozproszone, odosobnione działania prowadzone niezależnie przez różne podmioty.

Kto ma się tym zająć, żeby przykładowo nie ograniczać kompetencji ministra energii, który jest teoretycznie odpowiedzialny za bezpieczeństwo energetyczne?

Przede wszystkim powinniśmy uznać, że dbałość o bezpieczeństwo energetyczne nie jest wyłączną odpowiedzialnością ministra energii. Jest on jednym z głównych aktorów w tej materii, ale zapewnienie bezpieczeństwa energetycznego jest zadaniem rządu jako całości. Powinny być powołane stałej, ponadresortowej struktury koordynacyjnej, odpowiedzialnej za wyznaczanie strategii, a także za monitorowanie i omawianie poszczególnych zagadnień o kluczowym znaczeniu dla sposobu realizacji tej strategii, w tym analizy pojawiających się zagrożeń oraz sposób i narzędzi ich neutralizacji. Optymalnym rozwiązaniem byłoby, aby struktura taką była bezpośrednio podporządkowana premierowi rządu.

Projekt Nord Stream 2 jest krytykowany na poziomie rządowym jako zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. Wywiad estoński ostrzega, że bazy sprzętowe na Nord Stream 2 mogą być narzędziem dla wrogich działań rosyjskich. Jak my mamy reagować na takie zagrożenie?

Po pierwsze, wszelkie działania prowadzone przez rosyjskie podmioty za granicą realizowane są w ramach polityki państwowej i strategii bezpieczeństwa Federacji Rosyjskiej. To jest rzeczą oczywistą dla wszystkich, którzy tymi sprawami się zajmują. Chodzi o rozbudowywanie wpływów rosyjskich w Europie, w celu oddziaływania na sytuację na Kontynencie, zgodnie z interesami Moskwy. Sam Nord Stream 2 jest zatem narzędziem w arsenale środków będących do dyspozycji państwa rosyjskiego służących temu celowi. Wykorzystuje jednocześnie całą infrastrukturę techniczną i osobową do realizowania wszystkich pomniejszych celów mieszczących się w tej strategii. To, że infrastruktura i ludzie zaangażowani w  przedsięwzięcie będą do tego tych celów wykorzystywani, jest rzeczą oczywistą. W związku z tym przede wszystkim powinniśmy zbudować środki mechanizm z istotną, być może koordynacyjną rolą  służb specjalnych, który pozwoli nam na kompleksowe monitorowanie całej aktywności związanej z Nord Stream2, od działań na  forum Unii Europejskiej, od działań lobbystycznych, biznesowych, skończywszy na działaniach na najniższym poziomie uczestników realizujących całe przedsięwzięcie od strony technicznej.

Czy możemy liczyć tu na sojuszników z NATO i Unii Europejskiej? W Europie Zachodniej, przynajmniej w sferze medialnej, panuje przekonanie, że jest to tylko kolejne przedsięwzięcie biznesowe.

Na różnych poziomach państw i społeczeństw Zachodu istnieją różne podejścia do tego zagadnienia. Na poziomie struktur odpowiedzialnych za bezpieczeństwo państw jest dużo większa świadomość istoty rzeczywistej roli i charakteru Nord Stream2 niż w strukturach biznesowych i politycznych. Nie ulega natomiast wątpliwości, że działaniem w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa energetycznego jest zorganizowane  pozyskiwanie informacji na temat tego projektu, jego natury, kierunków ewolucji, zaangażowanych osób i podmiotów, metod i sposobów ich działania. Muszą to być działania koordynowane na poziomie rządu; nie można tego pozostawiać w rękach jednego ministra sektorowego dlatego, że nie on dysponuje aparatem pozwalającym na ogarnięcie całego zjawiska. Każdy minister sektorowy ma skłonność do koncentrowania się na danym zagadnieniu przez pryzmat działań własnego działu. Bezpieczeństwo państwa jest zagadnieniem horyzontalnym, musi być zatem bezpośrednio nadzorowane przez premiera rządu. Uważam, że w tym celu czas najwyższy na powołanie urzędnika wysokiej rangi, który będzie odpowiedzialny za zarządzanie bezpieczeństwem państwa, w tym bezpieczeństwem energetycznym, we współpracy z poszczególnymi ministrami działowymi, współuczestniczącymi w zapewnianiu bezpieczeństwa.

Czy jest szansa na powołanie takiej struktury w obecnym rządzie?

Trudno powiedzieć, choć formalnych przeszkód nie widzę. W wielu państwach unijnych i NATO-wskich tacy urzędnicy funkcjonują. W Hiszpanii zadania takie wypełnia wicepremier, we Francji Sekretarz Generalny ds. Bezpieczeństwa i Obrony, w Wielkiej Brytanii Doradca Premiera ds. Bezpieczeństwa Narodowego. W Stanach Zjednoczonych o funkcji tej stało się ostatnio głośno przy okazji dymisji Michaela Flynna, poprzedniego doradcy ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Trumpa. Urzędnik ten, należący do najbliższego grona współpracowników prezydenta, pełni także funkcję sekretarza Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Odpowiada on za koordynację działań wszystkich struktur administracji zaangażowanych w zapewnienie bezpieczeństwa narodowego. W tym kontekście  celowym wydaje się  rozważenie ustanowienia w polskim rządzie  urzędnika niebędącego ministrem działowym,  odpowiedzialnego za skoordynowanie działań w państwa w sferze bezpieczeństwa narodowego, a więc materii, która jest ponad ministerialna,  albowiem obejmuje pod swoim kątem zagadnienia przebiegające przez wszystkie instytucje państwa. Ważnym zastrzeżeniem jest, aby nie łączono tej funkcji z urzędem ministra ds. służb specjalnych. Zagadnienia bezpieczeństwa narodowego nie należy utożsamiać ze służbami specjalnymi (co często się dzieje), ponieważ powoduje to rażące zawężenie tego pojęcia. System służb specjalnych jest ważnym komponentem bezpieczeństwa narodowego, ale tylko jednym z wielu.

Dlaczego rozmawiamy o tym ponad ćwierć wieku po odzyskaniu przez państwo suwerenności?

Mogę panu zadać to samo pytanie. Najwidoczniej świadomość istnienia takich instrumentów w elitach politycznych nie była dotąd na tyle mocna, by doszło do dyskusji i wypracowania tego typu rozwiązań. Być może tradycyjny model zarządzania był silniejszy od wszystkich nowych pomysłów. Pokrewne koncepcje przebijały się w raporcie Jana Rokity „Plan budowy państwa. 20 idei na rzecz poprawy jakości rządzenia”. Podstawową diagnozą wynikającą z niego jest to, że nie mamy „mózgu”, czyli centrum strategicznego zarządzania państwem, i proponowano określone rozwiązania. Wychodząc z tego samego założenia koncentruję się na aspekcie funkcjonowania państwa, jakim jest bezpieczeństwo narodowe. Skoro nie mamy centrum zarządzania państwem, to nie mamy  też centrum zarządzania bezpieczeństwem państwa. W związku z tym wszyscy ministrowie po swojemu definiują to bezpieczeństwo i realizują je swoimi zasobami wedle własnego uznania, natomiast nie realizują wspólnej strategii uzgodnionej na szczeblu rządowym. Odnosi się to do kwestii bezpieczeństwa gospodarczego, którego podsystemem jest bezpieczeństwo energetyczne. W artykule „Rynek gazu ziemnego w Królestwie Hiszpanii”, opublikowanego na łamach Wiadomości Naftowych i Gazowniczych przyglądałem się temu problemowi na przykładzie hiszpańskiej strategii energetycznej w 2015 roku.

Rząd w tym momencie przygotowuje strategię energetyczną. Czy te komponenty powinny się tam znaleźć?

Oczywiście, że powinny. Musimy mieć świadomość, że bezpieczeństwo energetyczne jest jednym z komponentów strategii rozwoju energetyki w Polsce. Bezpieczeństwo narodowe zapewnia się działaniami w różnych obszarach funkcjonowania państwa, ale bezpieczeństwo jest jedno i powinno się nim zarządzać na poziomie rządowym, ponieważ rząd widzi panoramicznie wszystkie jego aspekty i definiując zagadnienia uważane za zagrożenia państwa dla niego  jest w stanie złożyć działania podejmowane przedsięwzięcia w całość, od zidentyfikowania strategii, wskazania celów na poziomie strategicznym do rozłożenia ich na zadania dla poszczególnych instytucji i podmiotów. Później, w oparciu o poszczególne struktury i mechanizmy, monitorowanie,  ocenianie postępów, korektę planów i podejmowanie działań na kolejnych  etapach.

Skoro teraz tego nie ma, czy możemy spać spokojnie, jeśli chodzi o terminal LNG w Świnoujściu i działania zaradcze przeciwko Nord Stream 2?

Nigdy nie możemy spać spokojnie, bo takie podejście powoduje brak czujności i osłabia zdolności defensywne.

Nawet mając aparat, o którym mówimy?

Z całą pewnością powinniśmy mieć świadomość, że dla Rosjan Nord Stream jest elementem realizacji polityki bezpieczeństwa państwa. Nie jest narzędziem li tylko ekonomicznym, jak twierdzi wielu ludzi na Zachodzie. Trzeba pamiętać, że wszelkie podejmowane przez oponentów NS2 działania zapobiegawcze, neutralizujące i utrudniające realizację tego projektu są obiektem aktywnego rozpoznawania przez wszystkie instytucje państwa rosyjskiego, przede wszystkim służby wywiadowcze, które podejmują wszelkie środki, które mają ochronić ten projekt i zapewnić jego powodzenie. Jest to jeden z kluczowych projektów dotyczących rozwoju potencjału politycznego i gospodarczego  państwa rosyjskiego, w związku z tym Rosjanie podejmują i będą podejmować wszelkie środki zapewniające jego sukces, i dlatego wszystkie wszelkie działania inicjatywy, które mogą im to utrudnić, są metodycznie rozpoznawane i neutralizowane wszystkimi środkami, jakie są do dyspozycji, począwszy od środków dyplomatycznych, a skończywszy nawet na środkach niejawnych arsenału służb specjalnych. Działania takie są prowadzone, wykorzystując budowaną od lat (a częściowo odziedziczoną) infrastrukturę zagraniczną. , ukierunkowaną m.in. na uczestniczące z naszej, polskiej strony osoby, odpowiedzialne za realizację kluczowych elementów polskich projektów w służących zapewnieniu bezpieczeństwa energetycznego. Chodzi o kluczowe projekty związane są z dywersyfikacją źródeł dostaw gazu, z korytarzem norweskim i wszystkimi inicjatywami ukierunkowanymi na budowę alternatywnych wobec kierunku rosyjskiego źródeł dostaw gazu. W związku z tym Rosjanie bardzo uważnie przyglądają się temu, co w ich ocenie może zagrozić powodzeniu Nord Stream  2, jak również temu, co robimy w związku z realizacją naszego projektu korytarza norweskiego. Należy się spodziewać aktywnych działań rosyjskich zarówno poza granicami naszego kraju, jak i w samej Polsce. Tak, to prawda, że panuje u nas konsensus co do konieczności dywersyfikacji dostaw gazu. Ale to nie oznacza, że przeciwnik nie może wykorzystywać środków aktywnych także u nas. Biorąc pod uwagę zdolności Rosjan w prowadzeniu wojny informacyjnej, nie zdziwiłbym się, gdyby nagle pojawiły się choćby prowokacje medialne. Nawet niekoniecznie skierowane bezpośrednio przeciwko naszym strategicznym projektom – to byłoby zbyt proste – ale zaprojektowane tak, by pośrednio wpłynąć paraliżująco na pewne przedsięwzięcia. Choćby poprzez informacyjne uderzenia w polskie spółki je realizujące. W Moskwie doskonale wiedzą przecież, że w obecnej sytuacji, gdy dopinane są kluczowe porozumienia, choćby w sprawie korytarza norweskiego, każde zawirowanie w kierownictwie spółek czy państwowych organów za to odpowiedzialnych, oznacza opóźnienie, jeśli nie wstrzymanie takich prac. No i, co nie mniej ważne, podważenie wiarygodności polskich podmiotów w oczach ich zachodnich partnerów we wspomnianych kluczowych przedsięwzięciach.

Stąd w Rosji zła prasa w związku z LNG z USA czy gazem norweskim?

Dokładnie. Rosjanie mają do dyspozycji nieograniczone środki. Cała konstrukcja Bramy Północnej jest uważnie monitorowana i z całą pewnością są przygotowywane scenariusze, które będą ukierunkowane na doprowadzenie do niepowodzenia takiego rozwiązania, zarówno na terenie Polski, poprzez różnego rodzaju dezinformację, tzw. środki aktywne, jak również wojna operacje w cyberprzestrzeni, a skończywszy na działaniach zarówno na terenie Unii Europejskiej czy w krajach pozaeuropejskich. Trzeba mieć świadomość, że takie działania są prowadzone.

Czy my mamy potencjał by prowadzić symetryczne działania?

Nie mamy takiego potencjału. Uważam jednak, że przy obecnych środkach oraz dobrze zaplanowanych i skoordynowanych działaniach bylibyśmy w stanie osiągnąć dużo więcej. Nie mogą być one rozproszone, i prowadzone w sposób nieskoordynowany, równoległy, i nie może być miejsca na rywalizację poszczególnych struktur państwa, a z takimi rzeczami niestety mamy do czynienia. Aparat, który mamy do dyspozycji nie jest wykorzystywany w  optymalny sposób, ponieważ jego działania są niewystarczająco skoordynowane i nie mają wystarczającego priorytetu na poziomie rządowym. Zrozumienie dla wagi tych problemów jak najbardziej istnieje, lecz nie przekłada się to na określone decyzje i działania. Musimy sobie uświadomić, że nowe zagrożenia wymagają nowych środków, w tym struktur i mechanizmów. Nie możemy na siłę nowej rzeczywistości i zagrożeń wtłaczać w stare mechanizmy i struktury, przygotowane do zajmowania się czymś zupełnie innym z innej epoki. Musimy podejść „po nowemu”: w sposób skoordynowany wykorzystywać wszystkie zdolności i siły będące w dyspozycji państwa. Do tego potrzebne są struktury koordynacyjne, których w tej chwili nie ma. Dotychczas podejmowane próby wypracowania  mechanizmów współpracy są  niewystarczające i , wystarczającego wymagają mocniejszego i lepiej zorganizowanego wsparcia z poziomu rządu.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik