Materniak: Platforma Krymska przypomniała światu o okupacji Krymu (ROZMOWA)

27 września 2021, 07:25 Bezpieczeństwo

Platforma Krymska jest sukcesem ukraińskiej polityki zagranicznej, jednak jej wpływ na rzeczywistość może być ograniczony. Jednak cel jaki miała, a więc przypomnienie o okupacji Krymu spełniła  – mówi dr Dariusz Materniak, redaktor naczelny portalu Polsko-Ukraińskiego w rozmowie z BiznesAlert.pl.

Fot. picryl.com. Grafika: Gabriela Cydejko.
Fot. picryl.com. Grafika: Gabriela Cydejko.

BiznesAlert.pl: Czym jest Platforma Krymska?

Dariusz Materniak: Jest to forma współpracy, której celem jest zakończenie okupacji Krymu przez Rosję. Tak to definiuje Ukraina i delikatnie mówiąc jest to cel bardzo ambitny. W tym momencie brzmi to nieco egzotycznie i wydaje mi się, że poprzeczka jest postawiona wysoko. Mało kto, włącznie z samymi Ukraińcami wierzy, że uda się to osiągnąć. Moim zdaniem Platforma Krymska ma przypomnieć światu, że konflikt na Ukrainie to nie tylko Donbas, ale również Krym i w ten sposób Ukraińcy chcą zaakcentować, że ta sprawa nie jest jeszcze zamknięta. Rosja wskazuje, że o ile w kwestii Donbasu można szukać jakiegoś konsensusu, to w przypadku Krymu nie ma szans na kompromis.

Czy w ramach Platformy Krymskiej istnieją jakieś narzędzia, dzięki którym Ukraina może osiągnąć ten cel? W grę wchodzi dyplomacja czy może również rozwiązania militarne?

Ukraińcy podkreślają, że szukają rozwiązania pokojowego. Platforma Krymska nie przewiduje żadnych rozwiązań militarnych. Rosja mówi o stworzeniu bazy militarnej na Krymie, a Ukraina niejako staje w kontrze, mówiąc o pokojowym rozwiązaniu. Trudno wyobrazić sobie sytuację, w której ukraińskie siły zbrojne miałyby odbijać Krym. Dysproporcja możliwości militarnych obu krajów jest na tyle duża, że nie można oczekiwać powodzenia takiego ruchu.

Jeśli chodzi o tę inicjatywę, warto zwrócić uwagę na rolę Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Oba kraje gwarantowały Ukrainie integralność terytorialną w ramach memorandum budapesztańskiego, co podkreślał prezydent Wołodymyr Zełenski przy okazji inauguracji Platformy Krymskiej. Należy również pamiętać o Turcji, która mocno wspiera tę inicjatywę i od początku była za jej stworzeniem i wdrożeniem. To niejako jest pokłosiem zbliżenia ukraińsko-tureckiego i tego, że Turcja stara się być patronem mniejszości tatarskiej na Krymie. Kolejny wniosek, być może nieco na wyrost, jest taki, że Turcy zaznaczają w ten sposób, iż nie zawsze interesy Rosji i Turcji będą zbieżne.

Jak przebiegała inauguracja Platformy Krymskiej? Kto wziął w niej udział i czy spotkała się z rozgłosem międzynarodowym?

Liczba państwa zaangażowanych w tę inicjatywę robi wrażenie. Podczas inauguracji byli obecni przedstawiciele 46 krajów oraz delegacje NATO i Unii Europejskiej. Jeśli chodzi o wymiar międzynarodowy to na pewno miało to rozgłos i znaczenie. Pewnego rodzaju rozczarowaniem z punktu widzenia Ukrainy było to, że na spotkaniu nie pojawił się prezydent USA Joe Biden. Amerykanów reprezentował sekretarz ds. transportu, więc urzędnik zdecydowanie niższego szczebla niż prezydent czy wiceprezydent. Trzeba jednak powiedzieć, że USA występują jako kraj, który wspiera tę inicjatywę i na pewno się to nie zmieni. Jeśli odniesiemy się do tego troszkę szerzej, nie do samego Krymu, ale również do Donbasu czy całego konfliktu na linii Ukraina-Rosja, to może być też próba rozszerzenia rozmów w ramach formatu normandzkiego. Ukraina nie od wczoraj podkreśla, że dobrze byłoby powrócić do formuły, według której w rozmowach o Donbasie uczestniczą nie tylko Niemcy i Francja, ale również USA. Oczywiście Rosja tego nie chce i trudno się spodziewać żeby było jej to na rękę.

Platforma Krymska to autorski pomysł prezydenta Zełenskiego. Jak tę inicjatywę odbierają Ukraińcy?

Ukraińcy postrzegają tę inicjatywę pozytywnie. Widzą, że władza próbuje coś zrobić w sprawie Krymu. Eksperci na Ukrainie, zajmujący się tym tematem, również odbierają to pozytywnie, ale raczej nie oczekują, że w najbliższym czasie Platforma Krymska doprowadzi do jakichś konkretnych zmian.

Rozmawiał Mariusz Marszałkowski