BezpieczeństwoWszystko

Mazur: MON szuka rakiet, choć już je znalazł

KOMENTARZ

Bogusław Mazur

Redaktor BiznesAlert.pl

Wicepremier, minister obrony Tomasz Siemoniak potwierdził, że jego resort zapytał Amerykanów o możliwość zakupu pocisków manewrujących Tomahawk. Sondowanie Stanów Zjednoczonych jest o tyle dziwne, że pociski wraz z okrętami podwodnymi oferują Polsce już Francuzi. I to z kodami źródłowymi.

Posiadanie kodów ma zasadnicze znaczenie, bo zapewnia dostęp do całych bloków oprogramowania, które pozwalają samodzielnie modyfikować i w razie na przykład wojny, sterować uzbrojeniem czy danym systemem obronnym. Innymi słowy, bez kodów źródłowych używanie pocisków będzie w praktyce zależało od zgody ich producenta.

W rozpisanym przez MON przetargu na okręty podwodne startują francuski koncern DCNS (Direction des Constructions Navales Services) , niemiecki TKMS (ThyssenKrupp Marine Systems) i szwedzki SAAB. I to właśnie Francuzi zadeklarowali gotowość sprzedaży okrętów typu Scorpène wraz z pociskami manewrującymi i kodami źródłowymi. Ponadto zadeklarowali, że wraz z zakupem ich okrętów są gotowi zainwestować w polski przemysł zbrojeniowy i podnieść z upadku gdyńską Stocznię Marynarki Wojennej.

Niemcy zgłosili gotowość sprzedaży ich okrętów podwodnych, jednak bez pocisków manewrujących. Po pewnym czasie, aby podbić swe szanse, także wyrazili chęć zainwestowania w polski przemysł stoczniowy. Jednak niemiecką ofertę nieco obciąża historia wyprodukowanego dla Grecji w 2004 r. okrętu U-214 o nazwie Papanikolis, który miał sześć poważnych wad.

Obydwa koncerny uważane są za faworytów przetargu rozpisanego przez MON. Jeżeli teraz wicepremier Tomasz Siemoniak pyta USA o możliwość zakupu pocisków Tomahawk, może to oznaczać, że Polska jest gotowa skłonić się do zakupu niemieckich okrętów, które wyposaży w amerykańskie pociski. Byłaby to więc de facto jakaś łączona, niemiecko-amerykańska oferta.

Problem w tym, że Amerykanie bardzo niechętnie sprzedają swoje uzbrojenie wraz z „mózgiem”, czyli kodami źródłowymi. I jest nader wątpliwe, aby sprzedali pociski manewrujące z kodami Polsce. Dlaczego więc MON sonduje USA w sprawie pocisków Tomahawk?

Możliwe, że odpowiedź kryje się w relacja polsko – niemieckich. Podczas pobytu w Warszawie na odprawie kierowniczej kadry MON i SZ RP, niemiecka minister obrony Ursula von der Layen wspomniała o „integracji załóg okrętów podwodnych”, co może sugerować tworzenie polsko-niemieckich załóg lub też wspólne doskonalenie umiejętności.

Polsko-niemiecka współpraca jest zresztą dużo szersza niż np. dostarczenie Leopardów, o czym zresztą mówiła sama niemiecka minister. – Wzmocniliśmy Wielonarodowy Korpus Północ-Wschód w Szczecinie z udziałem Polski, Danii i Niemiec. Republika Federalna jest państwem wiodącym w tworzeniu owej szpicy, zwiększamy też liczbę naszego personelu w Szczecinie. Będziemy częściej uczestniczyć w ćwiczeniach. W tym roku, w Polsce weźmie udział do 2 tys. żołnierzy Bundeswehry, a od września samoloty Luftwaffe ponownie przystąpią do misji Air-Policing-Baltikum. Czyli ochrony przestrzeni powietrznej Litwy, Łotwy i Estonii – wyliczała.

Wygląda więc na to, że sondowanie możliwości zakupu pocisków Tomahawk może być próbą wzmocnienia militarnej współpracy z Niemcami i oczywiście Stanami Zjednoczonymi. Nawet kosztem nieuzyskania kodów źródłowych, czyli braku pełnej suwerenności w zakresie dysponowania bronią.

Tylko po co niedawno oficerowie w Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni za pomocą symulatora systemu walki firmy DCNS uczyli się, jak wykorzystywać zintegrowany obraz sytuacji wokół okrętu podwodnego oraz jak używać jego uzbrojenia? – Współpracowaliśmy z firmą od dłuższego czasu. Ponad dwa lata zajęło nam ściągnięcie na tydzień tego symulatora. Wszystko po to, aby przedstawić oficerom Marynarki Wojennej, jakie możliwości mogą mieć przyszłe okręty podwodne – tłumaczył w rozmowie z agencją informacyjną Newseria Biznes kmdr por. Wojciech Mundt, rzecznik prasowy Akademii Marynarki Wojennej.

Podczas gdy oficerowie spieszą się aby poznawać systemy przyszłych okrętów a prezydent Bronisław Komorowski wraz z ekspertami apeluje o przyspieszanie dozbrojenia armii w związku z agresywną polityką Rosji, MON zdaje się niespiesznie badać kolejne możliwości zakupu pocisków sterujących, tworząc przy tym jakieś skomplikowane polityczno-militarne łamańce.


Powiązane artykuły

NATO przyjęło 5% na obronność i uznało Rosję za długotrwałe zagrożenie

Podczas szczytu NATO kraje członkowskie zgodziły się przeznaczać pięć procent swojego PKB na obronność. Uznały również Rosję za długoterminowe zagrożenie...

Sektor obronny potrzebuje ćwierć miliona ludzi do 2035 roku

Do 2035 roku polski sektor obronny, wraz z siłami zbrojnymi i zapleczem technicznym, będzie potrzebował ok. 250 tysięcy nowych pracowników...

USA ogłasza zniszczenie irańskiego programu nuklearnego. Są wątpliwości

Stany Zjednoczone poinformowały, że swoim atakiem zastopowały program nuklearny Iranu, uniemożliwiając zbudowanie broni jądrowej. CNN poinformowało o wycieku raportu amerykańskiego...

Udostępnij:

Facebook X X X