Ministerstwo Energii analizuje potencjał finansowy brytyjskiego inwestora, który wraz ze spółką pracowniczą zadeklarował zainteresowanie przejęciem likwidowanej kopalni Krupiński w Suszcu – poinformował w środę w Sejmie wiceminister energii Grzegorz Tobiszowski.
„Chcielibyśmy, co chyba zrozumiałe, zobaczyć, ile środków jest na koncie, jakie są zabezpieczenia, bowiem to dopiero sprawia, że możemy rozważać tę ofertę jako ofertę ważną” – powiedział wiceminister, odpowiadając na pytanie czworga posłów Platformy Obywatelskiej: Krzysztofa Gadowskiego, Pawła Bańkowskiego, Mirosławy Nykiel i Danuty Pietraszewskiej.
O przejęcie likwidowanej kopalni Krupiński w Suszcu zabiega spółka pracownicza i współpracujący z nią potencjalny inwestor – brytyjska spółka Tamar Resources. Ogłosiła ona ostatnio wolę zakupu aktywów kopalni i wznowienia produkcji. Tamar zadeklarował zainwestowanie w Krupińskim 600 mln zł (z czego część to zwrot pomocy publicznej udzielonej przez państwo na likwidację kopalni) i utworzenie ponad 2 tys. miejsc pracy. Wcześniej związkowcy naciskali na Ministerstwo Energii, by podjęło rozmowy w tym zakresie.
Wiceminister Tobiszowski potwierdził w środę, że do ministerstwa wpłynęła informacja o zainteresowaniu brytyjskiego inwestora kopalnią Krupiński. Jak mówił, resort poprosił o szczegóły, uznając, iż potencjalny inwestor deklarujący kilkusetmilionową inwestycję powinien „wykazać, że ma takie zasoby i środki do dyspozycji”; obecnie resort energii nie ma pełnych danych na ten temat.
„Obecnie analizujemy kapitał tej spółki, dlatego nie było jeszcze spotkania (…) z przedstawicielami firmy Tamar” – powiedział wiceminister, informując, że ministerstwo otrzymało kolejne materiały w tej sprawie 19 lutego. Zaznaczył, iż partnerem dla potencjalnego inwestora jest Spółka Restrukturyzacji Kopalń (SRK), do której obecnie należy kopalnia.
„Wszystkie szczegóły potencjału finansowego są analizowane, żebyśmy poważnie mogli na to (ofertę inwestora – PAP) odpowiedzieć” – powiedział Tobiszowski. Zauważył, że z reguły „kapitały lubią ciszę”, podczas gdy w przypadku Krupińskiego w ostatnim czasie w mediach pojawia się więcej rozmaitych informacji niż ma w tej sprawie ministerstwo. Wiceminister przypomniał, że w przeszłości były już deklaracje inwestycji w polskim górnictwie, które okazały się bez pokrycia.
Tobiszowski poinformował, że również Jastrzębska Spółka Węglowa, która w ubiegłym roku przekazała nierentowną kopalnię Krupiński do SRK, ma obecnie – jak mówił – plany związane z „pewną częścią złoża” tej kopalni, które można byłoby „w przyszłości wykorzystać, ale tak, żeby ekonomicznie można było ten węgiel sprzedawać”.
Odnosząc się do przykładu kopalni Silesia w Czechowicach-Dziedzicach, która w przeszłości uniknęła likwidacji właśnie dzięki spółce pracowniczej i pozyskaniu przez nią zagranicznego (czeskiego) inwestora, Tobiszowski przyznał, iż jest to pozytywny przykład, jednak – jak ocenił – nieporównywalny bezpośrednio z sytuacją kopalni Krupiński. Przypomniał też, że w przypadku Silesii od początku nie było wątpliwości np. co do zabezpieczeń finansowych czeskiego inwestora.
Poseł Krzysztof Gadowski (PO) przypomniał, że kopalnia Krupiński ma bogate złoża węgla i koncesję na jego eksploatację do 2030 r. Jak mówił, koszty inwestycji umożliwiających dalsze, rentowne działanie kopalni to ok. 300 mln zł, wobec szacunkowych kosztów likwidacji zakładu rzędu 400 mln zł. Posłowie PO wskazują też na determinację załogi i związkowców z kopalni Krupiński, by ratować ten zakład – powołana została spółka pracownicza, która znalazła inwestora, gotowego zapewnić finansowanie i zwrócić pomoc publiczną. Parlamentarzyści wzywają resort energii do podjęcia rozmów w tej sprawie.
Od wielu miesięcy związkowcy starają się o reaktywację nierentownej kopalni Krupiński, przekazanej w marcu ub. roku przez Jastrzębską Spółkę Węglową do Spółki Restrukturyzacji Kopalń. Według niedawnego komunikatu firmy Tamar, inwestor i związki zawodowe chcą „przekształcić Krupińskiego w producenta węgla koksowego”. Deklarują, że kopalnia może rozpocząć pracę w ciągu 12 miesięcy od przejęcia przez inwestora, by po trzech latach produkować 2,4 mln ton węgla rocznie.
Polska Agencja Prasowa