icon to english version of biznesalert
EN
Najważniejsze informacje dla biznesu
icon to english version of biznesalert
EN

Modzelewski: Wsparcie w kryzysie powinno zachęcać do oszczędzania energii (ROZMOWA)

– Rozwiązania, których celem jest ochrona odbiorców końcowych są, co do zasady, są słuszne. Tego typu mechanizmy powinny jednak być wprowadzone w taki sposób, aby mobilizować do oszczędzania energii – mówi prezes E.ON Polska Andrzej Modzelewski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy i jakie środki przeciwko kryzysowi energetycznemu powinny pozostać w mocy w 2024 roku?

Andrzej Modzelewski: Do końca 2023 roku ceny energii dla gospodarstw domowych są zamrożone – na poziomie 414 zł za MWh w pierwszym progu i 693 zł za MWh w drugim progu. Pomimo, że obecnie sytuacja na hurtowym rynku energii jest bardziej stabilna i ceny są istotnie niższe, to notowania na 2024 rok pokazują, że odejście od tego rozwiązania przyczyniłoby się do wzrostu cen dla odbiorcy końcowego do poziomu 700-800 zł za MWh. Z tego względu bardzo prawdopodobne jest, że zamrożenie cen na określonym poziomie będzie miało miejsce również w 2024 roku.

Rozwiązania, których celem jest ochrona odbiorców końcowych są, co do zasady, są słuszne. Tego typu mechanizmy powinny jednak być wprowadzone w taki sposób, aby mobilizować do oszczędzania energii. Warto zauważyć, że Polska znalazła się w nietypowym położeniu, ponieważ inne kraje wychodzą już z kryzysu energetycznego. Gdy na innych rynkach europejskich, gdzie zamrożono cenę energii na poziomie 30-40 eurocentów za kWh, ceny spadły, odmrożono je i obecnie  obserwujemy na nich powrót do normalnego rynku energii.

W Polsce, cena, w zależności od progu zużycia, oscyluje w przeliczeniu wokół 9-14 eurocentów. Tego problemu dotąd nie rozwiązaliśmy, odsunęliśmy go w czasie i prędzej czy później trzeba będzie się z nim zmierzyć. Warto jednak zaznaczyć, że sama cena na rynku hurtowym jest wyższa niż na rynkach zachodnich i koszty obsługi przy rosnących wynagrodzeniach powoli doganiają poziomy na rynkach zachodnich. Nie wyobrażam sobie jednak, aby odważono się w pełni otworzyć rynek już od 1 stycznia 2024 roku. Może warto jednak rozważyć ochronę klientów wrażliwych, a nie całego segmentu, lub krótkotrwałe mechanizmy wsparcia w pierwszej połowie roku. Trzeba pamiętać, że rekompensaty są głównie finansowane przez wytwórców. Długotrwałe daniny mogą spowodować niechęć inwestorów do polskiego rynku.

Jak ochronić rynek energii przed nieodwracalnymi zmianami wskutek kryzysu?

W ostatnim czasie przygotowaliśmy kompleksowy raport dotyczący polskiego rynku energii. Dokument bazuje na aktualnych badaniach statystycznych, komentarzach ekspertów i analityków oraz opiniach przedstawicieli podmiotów publicznych i biznesowych. Taka kooperacja pozwala nam lepiej rozumieć i przewidywać przyszłość rynku energii. Trzeba po prostu słuchać głosu klientów.

W Polsce ceny energii dla gospodarstw domowych nie odzwierciedlają jej kosztów, natomiast klienci biznesowi pokrywają je w pełni. Jak wcześniej wspomniałem, przykładowo przy wysokich cenach w hurcie, kosztach rynku mocy oraz rosnących kosztach pracy musimy uważać, żeby polski przemysł pozostał konkurencyjny. Dlatego tylko pełna deregulacja rynku końcowego połączona z obligiem giełdowym i coraz większym współzawodnictwem wytwórców może zagwarantować w długim terminie konkurencyjność naszej gospodarki.

Do tego dochodzi aspekt ESG. Jeżeli jako kraj nie stworzymy otoczenia, które pozwoli osiągnąć cele ESG, to więksi odbiorcy energii znajdą inne rynki, gdzie będzie im łatwiej realizować przyjęte założenia. W nowoczesnym świecie kapitał nie zna granic. Sam kryzys jest już mniej odczuwalny, jednak ryzykiem, którego trzeba unikać jest tzw. stagflacja, czyli stagnacja połączona z jednoczesną inflacją.

Jak pomóc klientom wykorzystać nowe możliwości wynikające z transformacji energetycznej?

Z międzynarodowego badania klimatycznego przeprowadzonego niedawno dla Grupy E.ON wynika, że Europejczycy prezentują pozytywne nastawienie wobec transformacji energetycznej, przemysłowej i społecznej w kierunku neutralności klimatycznej. Około 80 procent Polaków we wszystkich grupach wiekowych uważa, że może przyczynić się do ochrony klimatu, jeśli zmieni swoje codzienne nawyki. Ponadto, we wszystkich przebadanych krajach panuje zgodność co do stwierdzenia, że drogą do zielonej, zrównoważonej przyszłości jest rozwój energii odnawialnej.

Mimo wysokiej gotowości Polaków do zaangażowania się w zmiany, brakuje nam świadomości, narzędzi i edukacji odbiorców. Jak często widzimy piękny dom, z którego z komina leci czarny dym, który jest tak naprawdę trucizną? Musimy jak najszybciej korzystać ze środków unijnych, żeby inwestować przede wszystkim w termomodernizację budynków. Ważna jest również wymiana starych źródeł ciepła na nowe lub jak najszybsze zastąpienie przestarzałych lokalnych ciepłowni nowoczesnymi niskoemisyjnymi technologiami. Mimo coraz bardziej niepokojących danych ze światowych gospodarek taka transformacja może być dla Polski ogromną szansą, która stworzy nowe miejsca pracy.

Jakie zmiany regulacyjne sugerują Państwo nowemu rządowi w Warszawie?

Przede wszystkim jak najszybsze odejście od regulacji cen dla odbiorców końcowych, ponowne wprowadzenie obliga giełdowego. Do zastanowienia jest kwestia co dalej z rynkiem mocy. Obecnie jest wiele sygnałów, że istniejący system zostanie wydłużony do 2028 roku. Jest on dzisiaj bardzo atrakcyjny i przyciąga nawet międzynarodowych graczy, którzy wygrywają aukcje. Trzeba pamiętać, że koszty tego rynku ukryte sią w stawkach stałych, które na pieszy rzut oka nie sią widoczne.

Generalnie ostrożnie trzeba się obchodzić z ustalaniem systemów wsparcia. Przykładowo net metering dla przydomowych instalacji PV spowodował ewidentne przegrzanie rynku. Była fala wzrostu, a teraz wielu klientów się zastanawia czy inwestycja w nową instalację PV się opłaca. To samo dotyczy pomp ciepła. Tutaj jako branża razem z regulatorem i ustawodawcą musimy się zastanowić jakie atrakcyjne produkty możemy zaoferować, żeby ten sektor dalej się rozwijał. Ustawodawca musi mieć przede wszystkim na uwadze neutralność technologiczną. Niech wygra technologia, która ma największy pozytywny efekt ekologiczny i jest najtańsza w implementacji.

Czeka nas również dyskusja jak sfinansować energetykę nuklearną. Tutaj konieczna jest fundamentalna analiza co do tego, jakim mechanizmem sfinansować tak ogromne przedsięwzięcie. Warto tutaj pamiętać, że jest wielu inwestorów, którzy chcą inwestować w wytwarzanie energii przy wykorzystywaniu najróżniejszych technologii. Ważne jest, aby systemy wsparcia nie były skierowane tylko w kierunku jednej technologii, tym bardziej, że już dziś przy sprzyjających warunkach atmosferycznych produkcja z istniejących OZE musi być chwilowo ograniczana. Chodzi o to, żeby przez nadmierne wsparcie którejś z technologii nie zachwiać rynkiem.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

innogy zmieni się w E.On. „Dla klientów nic się nie zmieni”

– Rozwiązania, których celem jest ochrona odbiorców końcowych są, co do zasady, są słuszne. Tego typu mechanizmy powinny jednak być wprowadzone w taki sposób, aby mobilizować do oszczędzania energii – mówi prezes E.ON Polska Andrzej Modzelewski w rozmowie z BiznesAlert.pl.

BiznesAlert.pl: Czy i jakie środki przeciwko kryzysowi energetycznemu powinny pozostać w mocy w 2024 roku?

Andrzej Modzelewski: Do końca 2023 roku ceny energii dla gospodarstw domowych są zamrożone – na poziomie 414 zł za MWh w pierwszym progu i 693 zł za MWh w drugim progu. Pomimo, że obecnie sytuacja na hurtowym rynku energii jest bardziej stabilna i ceny są istotnie niższe, to notowania na 2024 rok pokazują, że odejście od tego rozwiązania przyczyniłoby się do wzrostu cen dla odbiorcy końcowego do poziomu 700-800 zł za MWh. Z tego względu bardzo prawdopodobne jest, że zamrożenie cen na określonym poziomie będzie miało miejsce również w 2024 roku.

Rozwiązania, których celem jest ochrona odbiorców końcowych są, co do zasady, są słuszne. Tego typu mechanizmy powinny jednak być wprowadzone w taki sposób, aby mobilizować do oszczędzania energii. Warto zauważyć, że Polska znalazła się w nietypowym położeniu, ponieważ inne kraje wychodzą już z kryzysu energetycznego. Gdy na innych rynkach europejskich, gdzie zamrożono cenę energii na poziomie 30-40 eurocentów za kWh, ceny spadły, odmrożono je i obecnie  obserwujemy na nich powrót do normalnego rynku energii.

W Polsce, cena, w zależności od progu zużycia, oscyluje w przeliczeniu wokół 9-14 eurocentów. Tego problemu dotąd nie rozwiązaliśmy, odsunęliśmy go w czasie i prędzej czy później trzeba będzie się z nim zmierzyć. Warto jednak zaznaczyć, że sama cena na rynku hurtowym jest wyższa niż na rynkach zachodnich i koszty obsługi przy rosnących wynagrodzeniach powoli doganiają poziomy na rynkach zachodnich. Nie wyobrażam sobie jednak, aby odważono się w pełni otworzyć rynek już od 1 stycznia 2024 roku. Może warto jednak rozważyć ochronę klientów wrażliwych, a nie całego segmentu, lub krótkotrwałe mechanizmy wsparcia w pierwszej połowie roku. Trzeba pamiętać, że rekompensaty są głównie finansowane przez wytwórców. Długotrwałe daniny mogą spowodować niechęć inwestorów do polskiego rynku.

Jak ochronić rynek energii przed nieodwracalnymi zmianami wskutek kryzysu?

W ostatnim czasie przygotowaliśmy kompleksowy raport dotyczący polskiego rynku energii. Dokument bazuje na aktualnych badaniach statystycznych, komentarzach ekspertów i analityków oraz opiniach przedstawicieli podmiotów publicznych i biznesowych. Taka kooperacja pozwala nam lepiej rozumieć i przewidywać przyszłość rynku energii. Trzeba po prostu słuchać głosu klientów.

W Polsce ceny energii dla gospodarstw domowych nie odzwierciedlają jej kosztów, natomiast klienci biznesowi pokrywają je w pełni. Jak wcześniej wspomniałem, przykładowo przy wysokich cenach w hurcie, kosztach rynku mocy oraz rosnących kosztach pracy musimy uważać, żeby polski przemysł pozostał konkurencyjny. Dlatego tylko pełna deregulacja rynku końcowego połączona z obligiem giełdowym i coraz większym współzawodnictwem wytwórców może zagwarantować w długim terminie konkurencyjność naszej gospodarki.

Do tego dochodzi aspekt ESG. Jeżeli jako kraj nie stworzymy otoczenia, które pozwoli osiągnąć cele ESG, to więksi odbiorcy energii znajdą inne rynki, gdzie będzie im łatwiej realizować przyjęte założenia. W nowoczesnym świecie kapitał nie zna granic. Sam kryzys jest już mniej odczuwalny, jednak ryzykiem, którego trzeba unikać jest tzw. stagflacja, czyli stagnacja połączona z jednoczesną inflacją.

Jak pomóc klientom wykorzystać nowe możliwości wynikające z transformacji energetycznej?

Z międzynarodowego badania klimatycznego przeprowadzonego niedawno dla Grupy E.ON wynika, że Europejczycy prezentują pozytywne nastawienie wobec transformacji energetycznej, przemysłowej i społecznej w kierunku neutralności klimatycznej. Około 80 procent Polaków we wszystkich grupach wiekowych uważa, że może przyczynić się do ochrony klimatu, jeśli zmieni swoje codzienne nawyki. Ponadto, we wszystkich przebadanych krajach panuje zgodność co do stwierdzenia, że drogą do zielonej, zrównoważonej przyszłości jest rozwój energii odnawialnej.

Mimo wysokiej gotowości Polaków do zaangażowania się w zmiany, brakuje nam świadomości, narzędzi i edukacji odbiorców. Jak często widzimy piękny dom, z którego z komina leci czarny dym, który jest tak naprawdę trucizną? Musimy jak najszybciej korzystać ze środków unijnych, żeby inwestować przede wszystkim w termomodernizację budynków. Ważna jest również wymiana starych źródeł ciepła na nowe lub jak najszybsze zastąpienie przestarzałych lokalnych ciepłowni nowoczesnymi niskoemisyjnymi technologiami. Mimo coraz bardziej niepokojących danych ze światowych gospodarek taka transformacja może być dla Polski ogromną szansą, która stworzy nowe miejsca pracy.

Jakie zmiany regulacyjne sugerują Państwo nowemu rządowi w Warszawie?

Przede wszystkim jak najszybsze odejście od regulacji cen dla odbiorców końcowych, ponowne wprowadzenie obliga giełdowego. Do zastanowienia jest kwestia co dalej z rynkiem mocy. Obecnie jest wiele sygnałów, że istniejący system zostanie wydłużony do 2028 roku. Jest on dzisiaj bardzo atrakcyjny i przyciąga nawet międzynarodowych graczy, którzy wygrywają aukcje. Trzeba pamiętać, że koszty tego rynku ukryte sią w stawkach stałych, które na pieszy rzut oka nie sią widoczne.

Generalnie ostrożnie trzeba się obchodzić z ustalaniem systemów wsparcia. Przykładowo net metering dla przydomowych instalacji PV spowodował ewidentne przegrzanie rynku. Była fala wzrostu, a teraz wielu klientów się zastanawia czy inwestycja w nową instalację PV się opłaca. To samo dotyczy pomp ciepła. Tutaj jako branża razem z regulatorem i ustawodawcą musimy się zastanowić jakie atrakcyjne produkty możemy zaoferować, żeby ten sektor dalej się rozwijał. Ustawodawca musi mieć przede wszystkim na uwadze neutralność technologiczną. Niech wygra technologia, która ma największy pozytywny efekt ekologiczny i jest najtańsza w implementacji.

Czeka nas również dyskusja jak sfinansować energetykę nuklearną. Tutaj konieczna jest fundamentalna analiza co do tego, jakim mechanizmem sfinansować tak ogromne przedsięwzięcie. Warto tutaj pamiętać, że jest wielu inwestorów, którzy chcą inwestować w wytwarzanie energii przy wykorzystywaniu najróżniejszych technologii. Ważne jest, aby systemy wsparcia nie były skierowane tylko w kierunku jednej technologii, tym bardziej, że już dziś przy sprzyjających warunkach atmosferycznych produkcja z istniejących OZE musi być chwilowo ograniczana. Chodzi o to, żeby przez nadmierne wsparcie którejś z technologii nie zachwiać rynkiem.

Rozmawiał Wojciech Jakóbik

innogy zmieni się w E.On. „Dla klientów nic się nie zmieni”

Najnowsze artykuły