Rząd w Kiszyniowie od wielu lat szukał sposobów, aby uniezależnić się od Gazpromu jako politycznego narzędzia szantażu Kremla. Teraz Mołdawii ma pomóc rumuński operator, co zwiększy energetyczną suwerenność kraju.
Rumuński operator przesyłu gazu ziemnego, Transgaz, poprzez swoją spółkę zależną Vestmoldtransgaz, jest na ostatniej prostej do pełnego przejęcia tej działalności w Republice Mołdawii, w tym w separatystycznym regionie Naddniestrza, wynika z oświadczenia prezesa, Iona Steriana.
W ostatnich dniach zarząd spółki prowadził intensywne negocjacje i obecnie ma podpisać umowę w tej sprawie z przedstawicielami rosyjskiego giganta Gazpromu – większościowego akcjonariusza spółki, która nie przestrzega przyjętych regulacji przez rząd w Kiszyniowie.
Regulacje te są zgodne z dyrektywami europejskimi, które mówią o tym, że zarządzanie systemem przesyłu gazu ziemnego ma być powierzone krajowej spółce, informuje stacja TVR Moldova.
Rumuńscy urzędnicy w poniedziałek w siedzibie mołdawskiej Krajowej Agencji Regulacji Energetyki (ANRE) formalnie zawarli umowę z przedstawicielami operatora w Moskwie, podaje mołdawska stacja.
– Umowa zostaje podpisana, a następnie zgodnie z obowiązującymi przepisami od 19 września przejmujemy w całości obsługę, spedycję, marketing i eksploatację krajowego systemu transportowego w Republice Mołdawii – oznajmił dyrektor generalny z Transgazu.
Kluczowy element negocjacji obu firm dotyczy regionu Naddniestrza, który w 1990 roku oderwał się od Mołdawii i ogłosił autonomię. Jest to quasi-państwa, nieuznawane na arenie międzynarodowej, choć nadal pozostaje pod silnym wpływem Rosji.
– Mołdawska ANRE w Naddniestrzu nie może wprowadzać regulacji. Jest to sytuacja szczególna i tu rozpoczynają się negocjacje pomiędzy Transgaz Vestmoldtransgaz i Moldovagaz, z Ministerstwem Energii Republiki Mołdawii, z ANRE z Republiki Mołdawii – potwierdził generał dyrektor Transgazu.
TVR Moldova / Jacek Perzyński
Mołdawianin z rumuńskim paszportem mógł pomóc wysadzić rury Putina nawet o tym nie wiedząc