Jak poinformował portal Gramwzielone.pl, farmy wiatrowe Vesterhav Syd i Vesterhav Nord, które u wybrzeży Danii postawi Vattenfall, będą odpowiedzialne za stabilizowanie pracy duńskiego systemu elektroenergetycznego. Będzie to pierwszy taki przypadek w dotychczasowej historii morskiej energetyki wiatrowej.
Morskie farmy wiatrowe, które na zachodnim wybrzeżu Półwyspu Jutlandzkiego zbuduje szwedzki koncern energetyczny Vattenfall, będą nie tylko produkować energię dla Duńczyków, zwiększając roczną produkcję energii wiatrowej w Danii o około 10 proc., ale również wspomogą pracę duńskiego systemu elektroenergetycznego, odpowiadając za regulację częstotliwości.
Budowa farm wiatrowych Vesterhav Syd oraz Nord o łącznej mocy 344 MW to efekt aukcji przeprowadzonej kilka lat temu przez duńskie władze, w której Vattenfall zaproponował cenę energii na poziomie 0,475 DKK/kWh, czyli ok. 0,27 PLN/kWh. W ubiegłym roku Szwedzi zdecydowali, że 41 turbin o jednostkowej mocy ok. 8 MW dla tych projektów dostarczy Siemens Gamesa.
Inwestor będzie musiał dodatkowo ponieść koszty budowy infrastruktury przesyłowej, którą będzie eksportować na ląd wyprodukowaną energię, a zgodnie z warunkami aukcji musi udostępnić możliwość zakupu do 20 proc. udziałów w tych projektach lokalnej społeczności.
Jak wskazuje Vattenfall, do tej pory za stabilizowanie częstotliwości sieci odpowiadały konwencjonalne elektrownie, jednak teraz tą rolę będą pełnić także morskie wiatraki – dzięki umowie zawartej przez szwedzki koncern z operatorem duńskiego systemu elektroenergetycznego Energinet.
Szwedzi podkreślają, że wiatraki będą mogły reagować na wahania częstotliwości sieci w czasie liczonym w milisekundach – w przeciwieństwie do dużych, konwencjonalnych elektrowni, które potrzebują więcej czasu na odpowiednią reakcję, dopasowując podaż energii do występującego zapotrzebowania.
Vattenfall dodaje, że taka funkcja farm wiatrowych Vesterhav Syd i Vesterhav Nord będzie realizowana dzięki stosunkowo niewielkiej odległości od lądowych sieci przesyłowych, podczas gdy świadczenie usług regulacyjnych przez wcześniej postawione na morzu farmy wiatrowe uniemożliwiał dystans od lądowych sieci, powodujący potencjalnie zbyt duże straty energii.
– Dzięki tym farmom wiatrowym system elektroenergetyczny zyska wsparcie zbieżne ze wsparciem, które mogą oferować konwencjonalne elektrownie. Co ważne, przyłączenie nastąpi w miejscu, w którym występuje zapotrzebowanie na takie wsparcie – komentuje Poul Mortensen z Energinet.
– W pewnym momencie Dania funkcjonowała przez 41 dni bez pracy ani jednej dużej elektrowni konwencjonalnej. To nie byłoby możliwe 10 lat temu – komentuje Kenneth Skaug z Vattenfall, który dodaje, że obecnie szwedzki koncern pracuje nad uruchomieniem świadczenia usług regulacyjnych także przez wiatraki zlokalizowane na lądzie.
W przyszłości podobną funkcję mają pełnić wiatraki, które Vattenfall postawi w ramach rozbudowy lądowej farmy wiatrowej Norrekær Enge. – Im większa jest farma wiatrowa i im bliżej jest położona sieci wysokiego napięcia, tym bardziej nadaje się do jej wspierania – informuje szwedzki koncern.