Spór gazowy między Rosją a Ukrainą rodzi groźbę wstrzymania dostaw rosyjskiego gazu do Unii Europejskiej przez terytorium naszego wschodniego sąsiada, tak jak w 2006 i 2009 roku. Kolejna runda trójstronnych rozmów z udziałem UE, Ukrainy i Rosji na temat cen gazu odbędzie się w najbliższy piątek, 25 września w Berlinie. Ostatnia faza sankcji wobec Rosji ma ten sam kierunek, co poprzednie – uszczelnienie i zaostrzenie ograniczeń technologicznych, kapitałowych i handlowych wobec najbardziej czułych sektorów rosyjskiej gospodarki – bankowości, zbrojeń i energetyki. Czy ta polityka Brukseli jest skuteczna? Spytaliśmy o to eksperta Klubu Jagiellońskiego, Pawła Musiałka.
– Trudno obecnie przesądzić, która strona przeważy w konflikcie Unia Europejska versus Rosja. Dość długo rynek europejski, jego interesy, dawał zdecydowaną przewagę Rosji. To Gazprom decydował o jednym z podstawowych surowców energetycznym na tym rynku. Gdy tymczasem Bruksela była defensywna, brak dywersyfikacji źródeł dostaw gazu osłabiał Europę politycznie. Kluczowe dla bezpieczeństwa energetycznego UE relacje z Gazpromem były korzystne dla rosyjskiego potentata. Obecnie te relacje się znacznie zmieniły – ocenia rozmówca BiznesAlert.pl.
– W krajach UE magazyny gazu są pełne, pojawiły się poważne szanse dywersyfikacji, w tym dostaw LNG. Z drugiej strony ustępujący komisarz Guenter Oettinger wielokrotnie wypowiadał się przeciwko stosowaniu sankcji w sferze gazowej, jego zdaniem dostawy gazu nie powinny być instrumentem politycznym. Komisja Europejska zdobyła obecnie pewną przewagę, dzięki twardej polityce Oettingera europejskiego komisarza ds. energii i Joaquina Almunii komisarza ds. konkurencji – twierdzi Musiałek.
– Na ile ta przewaga się utrzyma – zastrzega ekspert – to zależy przede wszystkim od stosunku Niemiec do Rosji i od tego jak rozwinie się dalsza militarna aktywność Kremla na Ukrainie. Jeśli Zachodowi uda się powstrzymać tę aktywność, a Berlin przestanie po cichu wspierać politykę Moskwy – presja Komisji Europejskiej na Rosję i na jej instrument geopolityczny, Gazprom, będzie znacznie skuteczniejsza. Tyle, że możliwe są różne warianty. Niemcy chcą utrzymania spokoju militarnego za wszelką cenę, tym bardziej, że tę cenę płaci głównie Ukraina. Rosja za ten spokój zażąda całego pakietu ustępstw. W perspektywie może to być kompromis, który oznaczać będzie zastopowanie Ukrainy na drodze do NATO i do UE. Na razie Bruksela może liczyć na pewne ustępstwa Moskwy – wnioskuje Paweł Musiałek – Cena gazu dla Ukrainy, jak się wydaje, jest do wynegocjowania. Gazprom musi się liczyć z europejskimi przepisami antymonopolowymi, z trzecim pakietem energetycznym i tu musi iść na ustępstwa. Także w sprawie OPAL-u będzie musiał uznać werdykt sądu arbitrażowego w sprawie sporu z ukraińskim Naftohazem.
– Obecnie chodzi o to, by znaleźć rozwiązanie przejściowe, tj zawrzeć tymczasowy kontrakt na określony wolumen gazu, który Gazprom dostarczy ukraińskiemu Naftohazowi według ustalonej przejściowej ceny. – kończy nasz rozmówca – Co będzie potem, zależy od całego skomplikowanego rozwoju wydarzeń, gdzie nie sposób wszystkiego przewidzieć. werdykt sądu arbitrażowego.