Baltic Pipe jest realizowany zgodnie z harmonogramem. Polska nie chce dominacji Rosji w dostawach gazu i robi wszystko żeby się z niej wydostać.
– Projekt Baltic Pipe jest na właściwym torze. Jest realizowany. Jest on kluczowy dla bezpieczeństwa energetycznego Polski. Realizujemy go w porozumieniu z partnerami w Dani, Norwegii, a także Szwecji, bo przez szwedzkie wody częściowo prawdopodobnie ten gazociąg będzie przebiegał. Nie widzę aby w jakiś sposób ta współpraca była zakłócona przez nieuprawniony atak na Polskę, z którym mamy w tej chwili do czynienia – powiedział w rozmowie z Telewizją wPolsce.pl Pełnomocnik Rządu ds. Strategicznej Infrastruktury Energetycznej dr Piotr Naimski.
Przygotowania do budowy
Zapytany o to, na jakim etapie znajduje się projekt stwierdził, że jest on w fazie przygotowań do budowy. – Decyzje są podejmowane na różnych etapach. W tej chwili jesteśmy w fazie przygotowań do budowy. To jest szereg decyzji które mają formę pozwoleń. W tej chwili jest to kwestia pozwoleń na zbieranie danych dotyczących wybranych tras dla gazociągu. To są kwestie środowiskowe, ale także geofizyczne, badania geotechniczne. Inwestor Gaz-System i Energienet.dk zbierają pozwolenia od instytucji w krajach przez których wody ten gazociąg będzie przebiegał. Mamy komplet wstępnych pozwoleń od urzędów niemieckich. Mamy prawie komplet od szwedzkich i duńskich. Czekamy jeszcze na ostatnie. To wszystko jest ważne ponieważ będzie to prowadziło do ostatecznego wyboru trasy, a to stanie się wiosną tego roku. Spieszymy się. Każdy tydzień jest bardzo istotny ponieważ harmonogram jest bardzo napięty. Koniec inwestycji ma nastąpić 1 października 2022 roku – stwierdził gość programu.
Baltic Pipe to nie idea tylko twarde zobowiązanie
Pełnomocnik zwrócił również uwagę na umową PGNiG i Gaz-System na przesył gazu nowym gazociągiem z Norwegii. – To są bardzo ważne elementy w tych przygotowaniach, ale jednak bardzo istotne. PGNIG, który będzie używał tego gazociągu do przesyłu gazu do Polski podpisał wiążące kontrakty. To jest ważne. To są kontrakty, które przewidują, że przez 15 lat PGNiG będzie przesyłał gaz, przez ten gazociąg który zbudujemy, od 2022 do 2037 roku. To jest twarde finansowe zobowiązanie. Jesteśmy już na tym etapie, że projekt nie jest jest już pewną ideą, która może ulegać zmianom, tylko twardym zobowiązaniem – powiedział minister Naimski.
Zaznaczył jednocześnie, że dla realizacji projektu jest duże zrozumienie ze strony władz samorządowych czy administracji zajmującej się ochroną środowiska. – Mamy zrozumienie co do istoty całego przedsięwzięcia. W praktyce występują kłopoty czy problemy ponieważ jest to bardzo długa trasa. W skrócie można powiedzieć, że budujemy gazociąg pod Bałtykiem ale tak naprawdę musimy dobudować gazociąg tej samej rangi od wybrzeża do Przemyśla zahaczając o Wrocław. To pokazuje, że ta przebudowa systemu zaopatrzenia Polski i jej przemysłu i odbiorców w gaz z zaopatrzenia ze Wschodu na zaopatrzenie z Północny powoduje, że całe to przedsięwzięcie jest bardzo poważne i do tego służy specjalna ustawa, której czasem musimy używać dla przyśpieszenia tych procedur. Niedługo będzie ona nowelizowana – mówił.
Według niego nie należy się niepokoić realizacją wspomnianego projektu. – Trzeba twardo wymagać terminów od siebie i naszych partnerów. Cała inwestycja jest na dobrym torze. Harmonogram jest realizowany i tak będzie do końca – dodał.
Nord Stream 2
Zapytany o to, czy Polska powinna się obawiać budowy gazociągu Nord Stream 2 minister Naimski podkreślił, że Polska przede wszystkim powinna dbać o realizację własnych projektów i realizację jej interesów gospodarczych i z zakresu bezpieczeństwa. – To jest gazociąg przeznaczony do tego, aby przesyłać rosyjski gaz nie na Zachód i do Niemiec, tylko do Europy Środkowo-Wschodniej. W tym sensie to jest projekt, który ma ugruntować dominującą pozycję Gazpromu na terenie Europy Środkowo-Wschodniej i Południowej. To strategicznie trudne dla nas, sprzeczne z interesem Polski. Nie chcemy tej dominacji. Robimy wszystko żeby się z niej wydostać – mówił.
Minister Naimski ocenił również, że w wyniku budowy Nord Stream 2 Ukraina może utracić rolę państwa tranzytowego przy dostawach gazu rosyjskiego do Europy. – Być może istotniejsze jest geopolityczne znaczenie tego projektu, bo związane jest z ograniczeniem bądź zaprzestaniem tranzytu przez Ukrainę. To będzie oznaczało, ze rola Ukraina jako państwo tranzytowego przestanie być istotna – powiedział.
Pełnomocnik rządu podkreślił również, że Nord Stream 2 powinien podlegać unijnym regulacjom. – Popieramy działania Komisji Europejskiej, które mogą poddać gazociąg prawu europejskiemu. To taki przypadek, w którym inicjatywa KE jest zgodna z interesem Polski.
Dylemat Komisji Europejskiej
Minister zaznaczył, że takiemu rozwiązaniu przeciwni są m.in. Niemcy. – Okazuje się, że KE jest w pewnym dylemacie. Pogodzenie się Komisji z takim stanem rzeczy jest faktycznie niewykonaniem mandatu. KE chcąc z niego wyjść zaproponowała nowelizację prawa unijnego tak, aby objąć tym prawem te dyskusyjne fragmenty Nord Stream 2. Dyskusyjne, bo nie jest jasne jak w tej kwestii traktować podmorski gazociąg, w sytuacji gdy Niemcy i kilka krajów jest przeciwko tej nowelizacji, ale duża część jest za. Komisja rozwiązała w pewnym sensie problem. Zgłosiła swój projekt. Ma czyste ręce, a co zrobią państwa członkowskie to nie jest kwestia Komisji. W związku z tym ma czyste sumienia i będzie szła do wyborów do Parlamentu Europejskiego z czystymi rękoma. A co dalej się z tym stanie, to jest już przede wszystkim kwestia Berlina. W tym sensie można powiedzieć, że wydane w tej chwili pozwolenie na budowę na niemieckich wodach terytorialnych jest początkiem realizacji tej inwestycji. Inwestorzy nie czekają na to co się stanie w Brukseli – zakończył minister Naimski
wPolsce.pl