KOMENTARZ
Piotr Naimski
b. wiceminister gospodarki, Prawo i Sprawiedliwość
We wczorajszej debacie 8 liderów politycznych premier Ewa Kopacz z PO stwierdziła, że „ (…) dzięki temu, że dzisiaj jest unia energetyczna, w której Polska jest bardzo mocna, Nord Stream 2 nie będzie wybudowany”. Ta zaskakująca teza została postawiona przez szefową PO w dniu, w którym ważny polityk PO Radosław Sikorski stwierdził, że był zwolennikiem wejścia Polski do najważniejszego gazowego projektu Władimira Putina Nord Stream w zamian m.in. za miejsce dla Polski w zarządzie spółki budującej gazociąg na dnie Morza Bałtyckiego.
Ewa Kopacz swoją bierność wobec polityki Berlina rujnującej europejską solidarność skrywa za pozbawioną wszelkich podstaw nadzieją na zatrzymanie projektu Nord Stream 2 przez unię energetyczną. Premier Ewa Kopacz najwyraźniej nie zna podstawowych założeń forsowanej przy pomocy unii energetycznej strategii Unii Europejskiej. Od wiosny 2015, gdy Unia Europejska przyjęła założenia unii energetycznej, minęło zaledwie kilka miesięcy. Unia energetyczna to polityka Unii Europejskie, której rdzeniem jest „ambitna polityka klimatyczna” na co przyzwolił rząd PO-PSL.
Dokument o unii energetycznej jest zbiorem ogólnych sformułowań politycznych a elementy odnoszące się do solidarności energetycznej i konieczności prawdziwego zaufania w dziedzinie polityki energetycznej pozostają pustymi hasłami. O tym jak respektowane są te ogólne polityczne zapisy przez rządy państw starej „15-stki” świadczy m.in. decyzja o rozpoczęciu – bez konsultacji i zgody Polski i innych państw członkowskich UE naszego regionu – przygotowań do rozbudowy Nord Stream, rosyjsko-niemieckiego korytarza dla przesyłu gazu po dnie Bałtyku. Konsorcjum firm niemieckich, austriackich, holenderskich i francuskich podpisało porozumienie o budowie gazociągu Nord Stream 2.
Projekt pomija interesy państw, przez które tradycyjnie przechodziły dostawy gazu i ropy naftowej z Rosji do Europy Zachodniej. Nord Stream 2 wywołał silne protesty Republiki Czeskiej i Słowacji, do których dostawy Rosja będzie mogła całkowicie odciąć, nie tracąc przy tym rynków niemieckiego, włoskiego i francuskiego. Solidarność z najechaną przez Rosję Ukrainą staje się przy tym pustym sloganem wobec decyzji o obejściu sankcji nałożonych przez UE na Federacje Rosyjską. Nord Stream 2 nie wywołał stanowczych protestów rządu Platformy Obywatelskiej. Nic nie zrobił także Donald Tusk, przewodniczący Rady Europejskiej, który w sprawie Nord Stream 2 wymierzonego m.in. w Polskę wymownie milczy. Odwoływanie się do unii energetycznej to działanie pozorne. Lepiej już wspierać starania Komisji Europejskiej, która domaga się od Gazpromu respektowania obowiązujących na teranie UE regulacji Trzeciego Pakietu Energetycznego. Nord Stream 2 można próbować zatrzymać, ale trzeba o tym zdecydowanie rozmawiać w stolicach zainteresowanych projektem państw europejskich.
Potrzebna jest ofensywa dyplomatyczna polskiego rządu do której od tygodni wzywa Prezydent RP Andrzej Duda a rząd PO-PSL milczy. Twierdzenie Ewy Kopacz o silnej pozycji w unii energetycznej nijak ma się do faktów. Polski postulat lepszego wykorzystania paliw kopalnych, w tym węgla, nie znalazł się w tekście Unii Energetycznej. Nie dość, że nie został przyjęty, to diametralnie go odwrócono. Rząd PO zgodził się na zapis o potrzebie wypierania węgla z europejskiej gospodarki. Już w pierwszej linijce tekstu przyjętego na poziomie Unii Europejskiej, zapewnienie, że podstawą unii energetycznej „jest ambitna polityka w dziedzinie klimatu”, a następnie przekonanie, iż „aby osiągnąć nasz cel musimy odejść od gospodarki opartej na paliwach kopalnych, w której dostawami energii rządzi scentralizowane podejście uzależnione od podaży, i która opiera się na przestarzałych technologiach i modelach biznesowych.”
Na poziomie faktycznych mechanizmów unia energetyczna jest pozbawiona narzędzi, które pozwalałyby zanegować projekt godzący w solidarność energetyczną krajów Unii, jakim bez wątpienia jest zarówno Nord Stream jak i jego niedawno zakomunikowane rozszerzenie. Wczorajsza deklaracja Ewy Kopacz z PO, że Unia Energetyczna powstrzyma budowę Nord Stream obnażyła całkowity brak orientacji szefowej polskiego rządu w unijnej polityce energetycznej.