Dziesięć krajów NATO wzmocni ochronę infrastruktury krytycznej na Bałtyku po sabotażu gazociągów Nord Stream 1 oraz 2 i Balticconector.
Grupa Joint Expeditionary Force powołana pod przewodnictwem Wielkiej Brytanii z udziałem Danii, Estonii, Finlandii, Litwy, Łotwy, Holandii, Norwegii i Szwecji na szczycie NATO z 2014 roku ma zająć się wzmocnieniem ochrony infrastruktury krytycznej na Bałtyku. To odpowiedź na sabotaż gazociągów Nord Stream 1 i 2 z 2022 roku oraz uszkodzenie gazociągu Balticconnector, które także mogło być aktem sabotażu.
Członkowie grupy mają rozmieścić dodatkowe środki ochrony przed atakami z morza i powietrza mające chronić infrastrukturę krytyczną na Morzu Bałtyckim z naciskiem na tę podmorską, jak kable czy gazociągi, które spotykają dziwne incydenty po inwazji Rosji na Ukrainie. To pierwszy raz w historii, kiedy jest aktywowana JEF. Prace mają ruszyć w grudniu. Grupa około 20 okrętów ma patrolować Bałtyk i część Atlantyku.
Polska nie jest członkiem JEF ze względu na brak odpowiedniej floty, ale posiada istotną infrastrukturę krytyczną na Bałtyku, która służy jej i sąsiadom, na czele z Ukrainą odbierającą z jej pomocą dobra istotne do odpierania inwazji Rosji. Polska posiada gazoport i naftoport, a także kable energetyczne łączące z sąsiadami bałtyckimi.
AFP / Wojciech Jakóbik
Wyszyński: Rozszerzenie NATO na Bałtyku to zmiana wykraczająca daleko poza ten akwen