Państwa Europy Zachodniej chciałyby, aby na skutek zawarcia globalnego porozumienia klimatycznego w Paryżu UE przyjęła ambitniejsze cele ws. redukcji gazów cieplarnianych. Polska zapowiada propozycję ws. roli lasów w zmniejszaniu koncentracji CO2 w atmosferze.
W piątek w Brukseli unijni ministrowie odpowiedzialni za sprawy środowiska po raz pierwszy dyskutowali o realizacji zawartej w grudniu ubiegłego roku umowy klimatycznej. Podstawą była ocena, którą w sprawie paryskiego porozumienia przedstawiła w środę Komisja Europejska.
Jej analiza zawierająca również informacje w sprawie dalszych kroków, jakie UE powinna podjąć, by wypełnić zobowiązania z francuskiej stolicy, spotkała się jednak z chłodnym odbiorem ze strony organizacji ekologicznych.
W piątek do ekologów dołączyli ministrowie kilku państw członkowskich, w tym m.in. Niemiec, Austrii, Belgii, Portugalii i Luksemburga, którzy opowiedzieli się za ambitniejszym podejściem do unijnych zobowiązań klimatycznych.
– Dokument Komisji jest troszeczkę za słaby tam, gdzie mowa jest o celu na rok 2030. Nie ma tam odniesienia do tego, że chcemy osiągnąć co najmniej 40-procentową redukcję (gazów cieplarnianych – PAP) – podkreślił w czasie otwartej sesji wiceminister środowiska Niemiec Jochen Flasbarth.
Podsekretarz stanu ds. zmian klimatycznych Wielkiej Brytanii lord Nicholas Bourne zwrócił uwagę, że kluczową kwestią porozumienia paryskiego jest to, że dopiero otwiera ono drogę do dalszych prac na rzecz ochrony klimatu, bo obecny poziom zobowiązań państw nie jest wystarczający.
Ekolodzy z organizacji Climate Action Network (CAN) komentowali na gorąco, że wiele europejskich krajów zrozumiało, że porozumienie paryskie będzie miało znaczenie tylko jeśli zostanie przełożone na większe cięcia w emisjach w każdym z państw.
– Prawdziwi liderzy nie mogą odwracać oczu od tego, że jest luka pomiędzy naszymi obecnymi działaniami klimatycznymi i tym, co musi być zrobione, by uniknąć katastrofy klimatycznej – oświadczył dyrektor CAN Wendel Trio.
W podobnym duchu przebieg dyskusji podsumował Greenpeace. Zdaniem tej organizacji KE nie może teraz zignorować wezwania państw członkowskich i powinna zwiększyć ambicje, jeśli chodzi cel redukcji emisji gazów cieplarnianych na rok 2030.
Polski minister środowiska Jan Szyszko podkreślał, że trzeba jak najszybciej, ale jednocześnie jak najtaniej zmniejszyć tempo wzrostu koncentracji CO2 w atmosferze, by nie przekroczyć wzrostu średniej temperatury o 2 stopnie do końca tego wieku.
Wskazał, że porozumienie z Paryża otwiera dwie drogi w tym kierunku. Pierwsza to redukcja emisji przez rozwój technologii i korzystanie z nowych źródeł energii. – Drugie pole działania to wzrost pochłaniania, by również zmniejszyć koncentracje CO2 w atmosferze, ale równocześnie zapewnić regenerację gleb, lasów i chronić różnorodność – oświadczył.
Polska przedstawiła na piątkowe spotkanie dokument, w którym wskazuje, że lasy mają duży potencjał łagodzenia niekorzystnych zmian klimatycznych. – Pochłanianie emisji CO2 (przez lasy – PAP) powinno być traktowane co najmniej na równi z innymi działaniami redukcyjnymi, o ile nie priorytetowo – napisano w dokumencie, do którego dotarła PAP.
Wskazano w nim ponadto, że „korzyści płynące ze zwiększonego pochłaniania przez lasy powinny być należycie odzwierciedlone w polityce klimatycznej UE po roku 2020”. Polska zapowiada, że wkrótce przedstawi propozycje w tej sprawie na forum UE.
Unijny komisarz ds. działań klimatycznych Miguel Arias Canete zapewniał, że KE chce opracować ambitne przepisy, tak by osiągnąć przynajmniej 40-procentowy cel redukcji emisji gazów cieplarnianych w 2030 r.
– Wiele osób mówi, że powinniśmy być bardziej ambitni, ale niektóre państwa nie realizują nawet celów na rok 2020 – przypomniał.
Źródło: Polska Agencja Prasowa