Niemcy chcą przełamać opór w sprawie Nord Stream 2

22 października 2015, 07:06 Alert

(Neurope/Teresa Wójcik)

Nord Stream. Grafika: Gazprom

Gazociąg Nord Stream 2 ma w założeniu transportować rosyjski gaz do Niemiec, Wielkiej Brytanii, Holandii, Francji, Danii i innych krajów. Dzięki tej inwestycji Rosja chce umocnić swój udział w lukratywnym rynku zachodnioeuropejskim, na którym jest jeszcze sporo miejsca do zagospodarowania.

Głównie dlatego, że przy obecnych cenach i przy obecnej unijnej polityce klimatycznej przyjazny dla środowiska gaz może zastąpić węgiel. Przy obecnych niskich cenach ropy – poniżej 50 dol. za baryłkę – gaz jest także tani, a konkurencyjny gaz ze złóż niekonwencjonalnych stał się mało opłacalny. To bardzo dobre perspektywy dla Gazpromu w Europie.

Nord Stream 2 ma dostarczyć drugie tyle gazu z północnej Syberii, co pierwsze dwie nitki tej rury. Obecna przepustowość bałtyckiej magistrali to 55 mld m3 rocznie. Nie jest wykorzystywana w pełni. Dzięki Nord Stream 2 ma ona zostać podwojona do 110 mld m3 rocznie.

Rosja przewiduje, że eksport gazu na rynku europejskim wzrośnie o 50 proc. dzięki rosnącemu zapotrzebowaniu przemysłu, transportu samochodowego oraz gospodarstw domowych. To jest zapotrzebowanie na ok. 200 mld m3 gazu rocznie, z czego Gazprom chce pokryć ok. 25 proc. Dlatego zamierza na rynek Europy Północno-Zachodniej dostarczyć dodatkowe 55 mld m3 gazu rocznie.

Brzmi to bardzo zachęcająco i realistyczne – uważają zwłaszcza Niemcy lobbujący na rzecz Nord Stream-2.

Ale nie wszyscy są zadowoleni. Ukraina i Słowacja są zagrożone. Premier Słowacji i jego ukraiński partner na wspólnej konferencji prasowej we wrześniu dali temu wyraz.  Arsenij Jaceniuk nazwał porozumienie w sprawie Nord Stream-2, anty-ukraińskim i anty-europejskim, a Roberto Fico powiedział „zrobiono z nas głupców”. Gdy Rosja zrezygnuje z transportu trasą przez Ukrainę, Słowacja i Ukraina stracą łącznie 2,6 mld euro rocznie w opłatach tranzytowych (1,8 mld  euro Ukraina; 800 mln euro Słowacja).

Polska sprzeciwiła się wcześniej, jeszcze projektowi Nord Stream 1, porównując go do paktu Ribbentrop-Mołotow. Prezydent Andrzej Duda potwierdził, że projekt Nord Stream 2 jest zdecydowanie sprzeczny z polskimi interesami. Niemcy nie zyskali sobie tym projektem przyjaciół w Europie Środkowo-Wschodniej i w krajach bałtyckich.

Nord Stream-2 ma kosztować 9,9 mld euro i powinien zacząć doprowadzać gaz na rynek europejski w 2019 r. Jak pomimo obowiązujących sankcji można podpisać i realizować taki kontrakt przynoszący Rosji ogromne dochody – trudno byłoby sobie wyobrazić, ale na to właśnie liczy Moskwa.

Dla realizacji Nord Stream 2 konieczne będzie również finansowanie zewnętrzne. Z tym mogą być problemy, w obecnym klimacie politycznym oraz z uwagi na sankcje, Gazprom i konsorcjum mogą mieć trudności z uzyskaniem kredytów.

Co do innych przeszkód dla projektu Gazpromu – nie wydaje się żeby wobec Nord Stream 2 Komisja Europejska zamierzała stosować energetyczne przepisy Unii Europejskiej. Pozostaje problem z infrastrukturą i dostępem stron trzecich do przepustowości. Jak daleko Niemcy gotowi są lobbować o zwolnienie Gazpromu z przestrzegania regulacji unijnej i czy Komisja Europejska da się przekonać? A jeśli tak, to, w jaki sposób Komisja będzie potem uzasadniać konieczność łączenia rynków w Europie, jeśli ma to być jedynie drugorzędna alternatywa dla dostaw rosyjskiego gazu. Rosyjska infrastruktura będzie budowana za pieniądze europejskich podatników, ale nie zapewni Europie bezpieczeństwa energetycznego.

Więcej: Nord Stream 2 do pełna czyli plan uderzenia w Polskę, Ukrainę i nasz region