Perzyński: Czy zawsze warto słuchać protestujących? Przypadek atomu w Niemczech

10 stycznia 2019, 07:30 Atom

Warto docenić, że temat energetyki pojawił się na Netflixie, ponieważ może być to pretekst, by widz zainteresował się pewnym wątkiem w filmie lub serialu, nawet gdyby miał to być wątek poboczny. Perypetie wokół elektrowni jądrowej w niemieckim miasteczku Winden (w serialu „Dark”) pokazują pewien sposób myślenia o tym źródle energii u naszych zachodnich sąsiadów, który najpewniej doprowadził do politycznej decyzji o rezygnacji z atomu. Przyjrzyjmy się więc początkom, rozkwitowi i schyłkowi romansu Niemców z energetyką jądrową – pisze Michał Perzyński, redaktor BiznesAlert.pl.

Flaga z logo "Atomkraft? Nein, danke". Źródło: Flickr
Flaga z logo "Atomkraft? Nein, danke". Źródło: Flickr

Początki

Serialowa elektrownia atomowa w Winden (nie wiadomo, czy fikcyjnym mieście, ponieważ taka mieścina znajduje się w pobliżu Karlsruhe) powstała w 1953 roku, i funkcjonuje w czasie akcji serialu, w roku 2019, co samo w sobie już wydaje się nieprawdopodobne, ponieważ pierwsza prawdziwa niemiecka elektrownia jądrowa w Kahl w Bawarii zaczęła działać dziewięć lat później (zamknięto ją w 1985 roku). Rozwój energetyki atomowej w zachodnich Niemczech był pożądany przez zachodnie mocarstwa, którym zależało na tym, by na graniczące z blokiem komunistycznym Niemcy były zaopatrzone w stabilną i tanią energię elektryczną, co nie było bez wpływu na zachodnioniemiecki cud gospodarczy przełomu lat 50. i 60. Potem zresztą kolejne elektrownie jądrowe wyrastały jak grzyby po deszczu – przełom lat 60. i 70. był jednocześnie momentem ich rozkwitu i powstania ruchu oporu wobec nich, który ostatecznie walnie przyczynił się do decyzji o odejścia od nich.

Na fali protestów antywojennych dzieci-kwiatów powstał niemiecki opór wobec energetyki atomowej. Jego flagowym hasłem aż po dziś dzień jest „Atomkraft – Nein, Danke”, z obrazkiem uśmiechniętego słońca. Symbol ten widniał na flagach, plakietkach i koszulkach (jak u jednego z bohaterów „Dark”). Ten symbol i slogan wrosły głęboko w postrzeganie energetyki atomowej w społeczeństwie, wręcz do rangi szkodliwego stereotypu, że statystyczny Schmidt z takim samym zacięciem sprzeciwia się atomowi, jak statystyczny Kowalski popiera węgiel.

Rozkwit

Do 2004 roku w Niemczech uruchomiono około 110 instalacji jądrowych. W tym przypadku należy rozróżnić reaktory jądrowe do produkcji energii i reaktory badawcze. Ostatni komercyjny reaktor jądrowy, blok 5 elektrowni jądrowej Greifswald, został zsynchronizowany z siecią w 1989 roku. Szkoleniowy reaktor jądrowy Drezno w 2004 roku otrzymał licencję na eksploatację jako ostatni reaktor badawczy.

1 stycznia 1960 roku weszła w życie ustawa o pokojowym wykorzystaniu energii jądrowej i ochronie przed niebezpieczeństwami (zwana w skrócie ustawą o energii atomowej). Odtąd była ona kilkakrotnie zmieniana i uzupełniana. W umowie z dnia 15 czerwca 2000 roku między rządem federalnym Gerharda Schrödera i Joschki Fischera a spółkami energetycznymi (tzw. konsensus jądrowy) wykorzystanie istniejących elektrowni jądrowych zostało ograniczone w czasie i wprowadzono zakaz budowy nowych elektrowni jądrowych.

Konsensus ten nie dotyczy jednak tych reaktorów jądrowych, których przeznaczeniem są badania naukowe. Przyjęta w 2002 roku ustawa o o konwergencji energetyki jądrowej określa wolumen energii elektrycznej, który może zostać wygenerowany przez każdą elektrownię jądrową. Wolumeny mogą być przenoszone ze starszych elektrowni na nowsze, a odwrotnie tylko w wyjątkowych przypadkach. Jeśli elektrownia jądrowa wygenerowała przydzielony wolumen energii elektrycznej, musi być wyłączona.

Schyłek

W tym czasie planowano, że pierwotnie 19 komercyjnie wykorzystywanych bloków elektrowni jądrowych zostanie zamkniętych do 2021 roku. Dwie elektrownie jądrowe, Stade i Obrigheim, zostały zamknięte w 2003 i 2005 roku; blok 2 elektrowni jądrowej Neckarwestheim był ostatnim, który opuścił sieć. W związku z tym na koniec udziału SPD w rządzie w 2009 r. działało 17 komercyjnych bloków elektrowni jądrowych i 11 reaktorów badawczych, w tym 6 reaktorów dydaktycznych. Koalicja CDU-FDP w Bundestagu zdecydowała w 2010 roku, że średnio elektrownie jądrowe powinny działać przez dwanaście lat dłużej niż uzgodniono w konsensusie atomowym z 2000 roku.

Jednak przełomowy dla niemieckiego atomu okazał się rok 2011 wraz z mrożącymi krew w żyłach wypadkami w japońskiej elektrowni jądrowej w Fukushimie. Kanclerz Angela Merkel ogłosiła wtedy, że w związku z tym siedem najstarszych niemieckich elektrowni jądrowych miało zostać wyłączone, mimo sprzeciwu spółek energetycznych. Jako ostatnia zamknięta ma być elektrownia jądrowa Isar/Ohu koło Monachium; ma to nastąpić 31 grudnia 2022 roku.

Społeczeństwo się myli?

Odejście Niemiec od atomu przykład na to, że polityka, także klimatyczna, może być oderwana od zdrowego rozsądku. Badania socjologiczne przeprowadzane za Odrą wykazują, że dla Niemców ze wszystkich dotychczas znanych źródeł energii to energetyka jądrowa jest najmniej pożądana, chociaż według badań naukowych jest to jedno z najbezpieczniejszych źródeł. Co mniej zrozumiałe, statystyczny Niemiec wolałby mieszkać w pobliżu elektrowni węglowej. Tym samym rząd w Berlinie odchodzi od zeroemisyjnego atomu na rzecz nowych odkrywek węgla brunatnego, jednocześnie utrzymując, że dotrzyma zobowiązań klimatycznych. Decyzja rządu Merkel o odejściu od atomu rzeczywiście była oczekiwana przez społeczeństwo, ale to dowód na to, że ono po prostu się myli, a rządzący, schlebiając mylnym gustom wyborców, sami sobie rzucają kłody pod nogi.