Najważniejsze informacje dla biznesu

Problemy niemieckiej farmacji. Zwolnienia i wojna cenowa

Dla świeżo doinwestowanego zakładu farmaceutycznego w niemieckim Ulm jest to szok. W ostatnich dniach załoga dostaje maile od kierownictwa i rady zakładowej o zwolnieniach, których realizacja ma rozpocząć się już w czerwcu 2025 roku. Media lokalne wskazują na zwolnienia 40 do 50 pracowników w Ulm.

Teva zatrudnia w Niemczech około 2 900 osób, większość w Ulm i Blaubeuren. W artykule na ten temat w lokalnej prasie podkreślono, że pomimo inwestycji wartej blisko miliarda dolarów w nowy zakład biotechnologiczny „Genesis” w Ulm, firma nie radzi sobie z wyzwaniami gospodarczymi, takimi jak wysokie koszty energii i wojna cenowa na rynku leków generycznych.

Na niekorzyść Niemiec i ich przemysłu farmaceutycznego działają ze zmorzoną siłą niekorzystne łańcuchy dostaw. Przemysł farmaceutyczny jest silnie uzależniony od surowców i składników aktywnych z zagranicy, zwłaszcza z Azji. Zakłócenia w łańcuchach dostaw i ograniczenia produkcji w przemyśle chemicznym (np. 25 procent firm chemicznych w Niemczech ograniczyło produkcję w 2022 roku) pogłębiają wąskie gardła w dostawach składników czynnych, bo aż 70 procent składników czynnych w lekach produkowanych w Europie i Japonii pochodzi z Chin, zwłaszcza z delty rzeki Jangcy, która jest centrum światowej produkcji farmaceutycznej. Około 59 procent producentów generycznych aktywnych składników farmaceutycznych (API) przeznaczonych na rynek europejski ma siedzibę w Azji, z czego 26 procent w Chinach, a 24 procent w Indiach. Łańcuchy dostaw często obejmują nawet kilka kontynentów. Chiny dostarczają w skali globalnej około 80-90 procent składników aktywnych np. do antybiotyków, z których część jest przetwarzana na gotowe preparaty w Indiach przed dostarczeniem do Europy.

Akurat Teva, jako przodujący producent leków generycznych, w szczególnie dużym stopniu opiera się na surowcach azjatyckich, zwłaszcza do produkcji leków generycznych i OTC. Zależność od dostawców z Chin i Indii jest szczególnie wysoka w przypadku składników aktywnych, ponieważ Teva opiera się na tanich substancjach czynnych, aby pozostać konkurencyjnym na wrażliwym cenowo rynku generycznych. Chodzi tu o powszechne i znane składniki aktywne, takie jak ibuprofen lub amoksycylina, które zawarte są w produktach Teva i które są często dostarczane przez azjatyckich producentów, takich jak Hubei Biocause (Chiny) lub Solara (Indie).

A miało być inaczej

Teva Pharmaceutical Industries jest wiodącym światowym producentem leków generycznych z siedzibą w Izraelu. Gigant farmaceutyczny po przejęciu firmy Ratiopharm w 2010 roku zdobył silną pozycję rynkową u zachodniego sąsiada polski, ale także na rynkach naszego regionu. W Niemczech Teva posiada zakłady w Ulm i Blaubeuren/Weiler, gdzie zatrudnionych jest łącznie około 2.900 pracowników. Firma znana jest z leków generycznych, biofarmaceutyków oraz leków dostępnych bez recepty (OTC).

W ostatnich latach Teva poczyniła znaczne inwestycje w Niemczech, w szczególności w zakład biotechnologiczny w Ulm (1 miliarda dolarów) oraz w Globalne Centrum Technologiczne (2016). Na rok 2025 nie zapowiedziano jednak żadnych nowych dużych inwestycji, ponieważ wysokie koszty energii, wojny cenowe na rynku leków generycznych i przeszkody regulacyjne zmniejszają atrakcyjność Niemiec jako lokalizacji inwestycyjnej. Zamiast tego sama Teva podaje, że koncentruje się teraz na optymalizacji istniejących obiektów i celach zrównoważonego rozwoju (np. neutralności klimatycznej). Zakłady w Ulm i Blaubeuren/Weiler pozostają głównymi filarami Grupy, ale przyszłe inwestycje zależą od środków politycznych, takich jak dotacje lub reforma procesów przetargowych.

Kontrast wizerunkowy

Problemy Tevy w Niemczech są dużym wyzwaniem wizerunkowym dla niemieckich polityków. Szczególnie, gdyż właśnie przemysł farmaceutyczny miał być tą gałęzią gospodarki, która przyciąga duże inwestycje do Niemiec. Jeszcze w lutym br. krótko przed wyborami do Bundestagu z wizytą do Ulm i zakładu Tevy przybył były federalny minister zdrowia Jens Spahn (CDU). Celem jego odwiedzin nie była polityka zdrowotna, ale mobilizacja przedsiębiorców i elektoratu do oddania głosów na Chadecję. Spahn ostro skrytykował wtedy rząd koalicyjny (SPD/Zieloni/FDP) i kanclerza Olafa Scholza (SPD) oraz nakreślił pesymistyczny obraz sytuacji gospodarczej Niemiec. Pomstował na pieniądze obywateli, protestował przeciwko prawicy i gender studies, określając „piękne słowa” jako problem. Wizyta podkreśla dążenie Spahna do pozyskania dla CDU poparcia w polityce gospodarczej. Tym samym bardzo trudno jest w tych warunkach wytłumaczyć, że teraz razem w koalicji z SPD Chadecja nic nie może zrobić dla wsparcia zakładów takich jak Teva w Ulm.

Niemcy chcą powrotu złota z USA. Polska tylko z Londynu

Dla świeżo doinwestowanego zakładu farmaceutycznego w niemieckim Ulm jest to szok. W ostatnich dniach załoga dostaje maile od kierownictwa i rady zakładowej o zwolnieniach, których realizacja ma rozpocząć się już w czerwcu 2025 roku. Media lokalne wskazują na zwolnienia 40 do 50 pracowników w Ulm.

Teva zatrudnia w Niemczech około 2 900 osób, większość w Ulm i Blaubeuren. W artykule na ten temat w lokalnej prasie podkreślono, że pomimo inwestycji wartej blisko miliarda dolarów w nowy zakład biotechnologiczny „Genesis” w Ulm, firma nie radzi sobie z wyzwaniami gospodarczymi, takimi jak wysokie koszty energii i wojna cenowa na rynku leków generycznych.

Na niekorzyść Niemiec i ich przemysłu farmaceutycznego działają ze zmorzoną siłą niekorzystne łańcuchy dostaw. Przemysł farmaceutyczny jest silnie uzależniony od surowców i składników aktywnych z zagranicy, zwłaszcza z Azji. Zakłócenia w łańcuchach dostaw i ograniczenia produkcji w przemyśle chemicznym (np. 25 procent firm chemicznych w Niemczech ograniczyło produkcję w 2022 roku) pogłębiają wąskie gardła w dostawach składników czynnych, bo aż 70 procent składników czynnych w lekach produkowanych w Europie i Japonii pochodzi z Chin, zwłaszcza z delty rzeki Jangcy, która jest centrum światowej produkcji farmaceutycznej. Około 59 procent producentów generycznych aktywnych składników farmaceutycznych (API) przeznaczonych na rynek europejski ma siedzibę w Azji, z czego 26 procent w Chinach, a 24 procent w Indiach. Łańcuchy dostaw często obejmują nawet kilka kontynentów. Chiny dostarczają w skali globalnej około 80-90 procent składników aktywnych np. do antybiotyków, z których część jest przetwarzana na gotowe preparaty w Indiach przed dostarczeniem do Europy.

Akurat Teva, jako przodujący producent leków generycznych, w szczególnie dużym stopniu opiera się na surowcach azjatyckich, zwłaszcza do produkcji leków generycznych i OTC. Zależność od dostawców z Chin i Indii jest szczególnie wysoka w przypadku składników aktywnych, ponieważ Teva opiera się na tanich substancjach czynnych, aby pozostać konkurencyjnym na wrażliwym cenowo rynku generycznych. Chodzi tu o powszechne i znane składniki aktywne, takie jak ibuprofen lub amoksycylina, które zawarte są w produktach Teva i które są często dostarczane przez azjatyckich producentów, takich jak Hubei Biocause (Chiny) lub Solara (Indie).

A miało być inaczej

Teva Pharmaceutical Industries jest wiodącym światowym producentem leków generycznych z siedzibą w Izraelu. Gigant farmaceutyczny po przejęciu firmy Ratiopharm w 2010 roku zdobył silną pozycję rynkową u zachodniego sąsiada polski, ale także na rynkach naszego regionu. W Niemczech Teva posiada zakłady w Ulm i Blaubeuren/Weiler, gdzie zatrudnionych jest łącznie około 2.900 pracowników. Firma znana jest z leków generycznych, biofarmaceutyków oraz leków dostępnych bez recepty (OTC).

W ostatnich latach Teva poczyniła znaczne inwestycje w Niemczech, w szczególności w zakład biotechnologiczny w Ulm (1 miliarda dolarów) oraz w Globalne Centrum Technologiczne (2016). Na rok 2025 nie zapowiedziano jednak żadnych nowych dużych inwestycji, ponieważ wysokie koszty energii, wojny cenowe na rynku leków generycznych i przeszkody regulacyjne zmniejszają atrakcyjność Niemiec jako lokalizacji inwestycyjnej. Zamiast tego sama Teva podaje, że koncentruje się teraz na optymalizacji istniejących obiektów i celach zrównoważonego rozwoju (np. neutralności klimatycznej). Zakłady w Ulm i Blaubeuren/Weiler pozostają głównymi filarami Grupy, ale przyszłe inwestycje zależą od środków politycznych, takich jak dotacje lub reforma procesów przetargowych.

Kontrast wizerunkowy

Problemy Tevy w Niemczech są dużym wyzwaniem wizerunkowym dla niemieckich polityków. Szczególnie, gdyż właśnie przemysł farmaceutyczny miał być tą gałęzią gospodarki, która przyciąga duże inwestycje do Niemiec. Jeszcze w lutym br. krótko przed wyborami do Bundestagu z wizytą do Ulm i zakładu Tevy przybył były federalny minister zdrowia Jens Spahn (CDU). Celem jego odwiedzin nie była polityka zdrowotna, ale mobilizacja przedsiębiorców i elektoratu do oddania głosów na Chadecję. Spahn ostro skrytykował wtedy rząd koalicyjny (SPD/Zieloni/FDP) i kanclerza Olafa Scholza (SPD) oraz nakreślił pesymistyczny obraz sytuacji gospodarczej Niemiec. Pomstował na pieniądze obywateli, protestował przeciwko prawicy i gender studies, określając „piękne słowa” jako problem. Wizyta podkreśla dążenie Spahna do pozyskania dla CDU poparcia w polityce gospodarczej. Tym samym bardzo trudno jest w tych warunkach wytłumaczyć, że teraz razem w koalicji z SPD Chadecja nic nie może zrobić dla wsparcia zakładów takich jak Teva w Ulm.

Niemcy chcą powrotu złota z USA. Polska tylko z Londynu

Najnowsze artykuły