Unijne rozporządzenie o sprawozdawczości korporacyjnej w zakresie zrównoważonego rozwoju (CSRD) miało zostać wdrożone przez wszystkie państwa członkowskie od 2024 roku. Niemcy, które szczególnie aktywnie współtworzyły to rozporządzenie, chcą je teraz zatrzymać. Niemieckie media podają, że sam Europejski Bank Inwestycyjny (EBI) obawia się konsekwencji tego rozporządzenia.
— Ustępujący niemiecki rząd napisał w grudniu list do Komisji Europejskiej, w którym domagał się nieco osłabienia dyrektywy i odroczenia jej o dwa lata – podaje niemiecki dziennik stołeczny Berliner Zeitung.
W przypadku Europejskiego Banku Inwestycyjnego sytuacja jest szczególnie napięta, bo według unijnego rozporządzenia bank byłby zmuszony do ogłoszenia wskaźnika zielonych aktywów. To jest norma unijna, która ma na celu wskazanie, jaka część aktywów banku jest uważana za przyjazną dla klimatu. Lecz w bilansie bankowym EBI jest to jedynie około jednego procenta.
Berliner Zeitung wskazuje na list do przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen od prezentów sześciu europejskich banków rozwoju. Banki są szczególnie zaniepokojone tym, że dodatkowe wymogi dotyczące gromadzenia danych, które musiałyby zostać nałożone w szczególności na MŚP, doprowadzą do nadmiernych obciążeń sprawozdawczych.
Europejski Bank Inwestycyjny nie jest instytucją UE. Pełni jednak funkcję finansową i ma za zadanie przyczyniać się do zrównoważonego i płynnego rozwoju rynku wewnętrznego w interesie Unii za pomocą własnego kapitału i w ten sposób prowadzi politykę gospodarczą poprzez udzielanie kredytów. EBI jest własnością państw członkowskich UE.
Berliner Zeitung / Aleksandra Fedorska
Tesla nie uratuje niemieckich koncernów przed karami Unii Europejskiej