Niemcy mają coraz większą moc gazoportów, ale z niej mało korzystają

16 lipca 2023, 06:00 Alert

Pół roku po uruchomieniu pływających gazoportów w Niemczech odpowiadają one za ułamek niemieckiego importu gazu.

Projekt gazoportu w Brunsbuttel. Fot. German LNG Terminal GmbH
Projekt gazoportu w Brunsbuttel. Fot. German LNG Terminal GmbH

Federalna Agencja Sieci (Bundesnetzagentur) podaje, że w pierwszej połowie bieżącego roku Niemcy sprowadziły łącznie 526 TWh gazu. Blisko 50 procent stanowił import z Norwegii przez gazociągi pod Morzem Północnym. 33,8 TWh (6,4 procent) przechodziło przez pływające gazoporty Brunsbüttel, Wilhelmshaven i Lubmin. Prawie dwie trzecie importu LNG przeładowywane jest w Wilhelmshaven. Prywatny gazoport w Lubmin ma znaczenie marginalne z 7 TWh dostaw. Najważniejszym źródłem gazu skroplonego dla Niemiec są firmy z USA.

W następnym roku Niemcy będą gotowe przyjąć 130 TWh gazu skroplonego. – Jest to około czterokrotnie więcej niż ilość LNG faktycznie zaimportowana w pierwszej połowie bieżącego roku. Oczekuje się, że do 2027 roku zdolności importowe wzrosną nawet do około 54 miliardów metrów sześciennych – podaje niemiecki dziennik telewizji publicznej Tagesschau.

Niemcy na przestrzeni lat zwiększyły swoja zależność od gazu płynącego gazociągami. Do zakończenia budowy Nord Stream 1 importowały głównie z Norwegii i Holandii. W ostatnich latach poprzedzających inwazję Rosji na Ukrainę zachodni sąsiedzi Polski sprowadzali już większość gazu ziemnego (ponad 50 procent) z Rosji. Wraz z inwazją Niemcy postanowiły zbudować swoje pierwsze pływające gazoporty i zaczęły dywersyfikować dostawy gazu. Obecnie nie importują gazu z Rosji. Gazociągi Nord Stream 1 i Nord Stream są nieczynne. Ich uruchomienie uniemożliwił sabotaż z września 2022 roku.

Bundesnetzagentur / Tagesschau / Aleksandra Fedorska

Kędzierski: Urodzaj na gazoporty, czyli awaryjna dywersyfikacja dostaw gazu w Niemczech