Niemcy mówią tak Nord Stream 2. Czas na ocenę prawną Komisji

6 marca 2017, 12:26 Alert

Niemiecka Agencja ds. Sieci (Bundesnetzagentur – BnetzA) nie widzi przeszkód prawnych dla budowy gazociągu Nord Stream 2 – informuje gazeta Frankfurter Allgemeine Zeitung powołując się na pismo szefa BnetzA Jochena Hohmanna wysłanego w odpowiedzi na pytanie Komisji Europejskiej.

Logo Nord Stream AG. Fot. Nord Stream AG
Logo Nord Stream AG. Fot. Nord Stream AG

Według niego brak jest przeszkód prawnych zarówno na poziomie Unii Europejskiej jak i po stronie Niemiec ponieważ morskie gazociągi nie są objęte europejskimi regulacjami. Zdaniem Jochena Hohmanna takie stanowisko oficjalnie podziela również Berlin.

– Przyjęcie względem Nord Stream 2 innych wymogów byłoby oczywistą dyskryminacją – przekonuje szef Bundesnetzagentur.

Projekt Nord Stream 2 budzi kontrowersje w Unii Europejskiej. Kraje Europy Środkowo-Wschodniej domagają się rygorystycznej oceny jego zgodności z prawem i polityką unijną. Ostrzegają, że zaszkodzi dywersyfikacji, pozycji tranzytowej Ukrainy i rozwojowi rynku w regionie.

Komisja nie przedstawiła jeszcze oceny prawnej, ale zastrzegła, że jeżeli gazociąg nie będzie zgodny z prawem, nie będzie mógł powstać. Co ciekawe wiceprzewodniczący KE ds. Unii Energetycznej Marosz Szefczovicz podkreślał, że pierwsze słowo w ocenie prawnej Nord Stream 2 należy właśnie do Bundesnetzagentur. Z kolei Gazprom przekonuje, że może dostosować projekt do europejskich standardów, podobnie jak było w przypadku istniejącego już Nord Stream.

Berlin nie kryje swojego poparcia dla realizacji Nord Stream 2. Podczas ostatniej konferencji bezpieczeństwa w Monachium minister spraw zagranicznych Niemiec, a wcześniej minister gospodarki, Sigmar Gabriel mówił, że z powodów politycznych nie można rezygnować z budowy wspomnianego gazociągu. Przekonywał przy tym, że jest to stricte gospodarczy projekt. Odnosząc się do kwestii prawnych budowy Nord Stream 2 mówił, że obecnie błędnie są interpretowane zapisy trzeciego pakietu energetycznego.

Frankfurter Allgemeine Zeitung/Piotr Stępiński