W rozmowach sondażowych o rządzie koalicyjnym w Niemczech Zieloni zasygnalizowali gotowość do kompromisu w kwestii silników spalinowych. Szef Zielonych Cem Oezdemir powiedział, że partia ta nie będzie obstawać przy zakazaniu takich silników od 2030 roku.
„Jest dla mnie jasne, że nie będziemy mogli na własną rękę przeforsować zakazu (…) silnikówspalinowych od 2030 roku” – powiedział Oezdemir w wywiadzie dla „Stuttgarter Nachrichten” opublikowanym we wtorek.
Zamiast wyznaczenia sztywnej daty Zieloni domagają się jedynie „jednoznacznego potwierdzenia, że uczynimy wszystko, by sprawić, że pojazdy przyszłości będą zautomatyzowane i nie będą wytwarzać spalin” – wyjaśnił szef Zielonych.
Oezdemir zaproponował, by jak najszybciej stworzyć system bodźców zachęcających do korzystania z elektrycznych samochodów służbowych. Polityk Zielonych uważa ponadto, że należy wprowadzić w życie wyroki sądów ograniczające ruch pojazdów w centrach wielkich miast.
Zieloni domagali się dotychczas wprowadzenia od 2030 roku zakazu dopuszczania do ruchu samochodów z silnikami spalinowymi. Inny uczestnik rozmów koalicyjnych – bawarska CSU – oświadczył, że nie podpisze umowy koalicyjnej zawierającej takie zobowiązanie. Podobnego zdania jest liberalna FDP.
Klimat i transport, oprócz migracji i energetyki, należą podczas prowadzonych od ponad dwóch tygodni przez CDU, CSU, FDP i Zielonych rozmów sondażowych do tematów najbardziej kontrowersyjnych.
Merkel spotkała się w poniedziałek wieczorem z liderami pozostałych partii uczestniczących w rozmowach – Horstem Seehoferem z bawarskiej CSU, Christianem Lindnerem (FDP) i Cemem Oezdemirem oraz Katrin Goering-Eckardt z partii Zielonych. We wtorek rozpocznie się decydująca runda rozmów sondażowych.
Zdaniem polityków uczestniczących w rozmowach decyzja o tym, czy istnieje realna szansa na zawarcie koalicji, musi zapaść w ciągu najbliższych 10 dni.
Na 17 i 18 listopada zwołano gremia kierownicze CDU, CSU i FDP, które ostatecznie zdecydują, czy należy rozpocząć konkretne negocjacje koalicyjne. Zieloni zwołali na 25 listopada nadzwyczajny zjazd, który zdecyduje o rozpoczęciu bądź odrzuceniu rozmów.
W przypadku fiaska rozmów najbardziej prawdopodobnym wyjściem byłyby przyspieszone wybory parlamentarne.
Polska Agencja Prasowa