Rozwój energetyki wiatrowej w Niemczech utknął. W samej Dolnej Saksonii w nadchodzących miesiącach setki ludzie stracą pracę.
Setki pracowników firmy Enercon produkującej turbiny wiatrowej w Aurich w Dolnej Saksonii mają stracić pracę w nadchodzących miesiącach. Grupa chce wejść na rynek międzynarodowy, ponieważ liczba zamówień na turbiny wiatrowe w Niemczech mocno spadła. Według rzecznika Enercon, turbiny wiatrowe, które miałyby powstać w innych krajach, musiałyby być montowane na miejscu. IG Metall zażądał planu socjalnego. Według raportu w samej Dolnej Saksonii chodzi o ponad 700, a w całym kraju 835 miejsc pracy.
Zaledwie kilka dni temu przemysł energetyki wiatrowej wezwał Wielką Koalicję do szybkiego rozwiązania sporu dotyczącego szybszej ekspansji zielonej energii elektrycznej. Prezes Stowarzyszenia Energetyki Wiatrowej niemiecki Hermann Albers, wezwał do „fundamentalnego zaangażowania” polityków w celu osiągnięcia udziału energii odnawialnej z 65 procent do 2030. Pod koniec pierwszej połowy tego roku było to według Niemieckiego Stowarzyszenia Przemysłu i Energetyki Wodnej (BDEW) ponad jedna trzecia (36,3 procent). Albers powiedział, że w drodze do mety do 2030 r. nieosiągnięcie celu w mocy zainstalowanej z OZE byłoby nie do przyjęcia.
Kontrowersje dotyczące specjalnych ofert
CDU i SPD kłócą się w ostatnich tygodniach o specjalne warunki dla energetyki odnawialnej. CDU argumentuje, że szybsza ekspansja czterech gigawatów energii wiatrowej i słonecznej musi być powiązana z odpowiednią wydajnością sieci. Nie byłoby dobrze, gdyby zbudowano turbiny wiatrowe, ale nie można ich podłączyć do sieci. Ekspansja energii wiatrowej powinna przyczynić się do zbliżenia Niemiec do celu w zakresie ochrony klimatu do roku 2020, który i tak uznaje się za niemożliwy do osiągnięcia.
Die Zeit/Michał Perzyński