Wojna zmienia perspektywę Niemiec. Przez całą dekadę, będąc w opozycji, Partia Zielonych atakowała rząd kanclerz Merkel, domagając się w energetyce odejścia od węgla. Gabinet byłej kanclerz ugiął się wskutek tych żądań, decydując o zakończeniu żywota energetyki węglowej do 2024 roku. Teraz kierujący ministerstwem gospodarki i klimatu Robert Habeck reprezentujący Zielonych, zapowiedział utrzymanie węgla w celu redukcji zależności od gazu z Rosji. Atom nie wrócił mimo to do łask.
Kwestia restytucji węgla stała się tak pilna, że już na ósmego lipca zapowiedziano uchwalenie specjalnej ustawy przez Bundesrat, która ma wejść w życie natychmiast, by na jej podstawie ministerstwo mogło wydać stosowne rozporządzenia. Z uwagi na niebezpieczeństwo deficytu gazu (który już jest widoczny, ponieważ Putin ograniczył przesył Nord Stream-em 1), i tym samym – energii wskutek szantażu Kremla, decyzji Habecka nikt nie kwestionuje. Sam minister uzasadnił ją stwierdzeniem, że nie może dopuścić do wstrząsu niemieckiej gospodarki. Węgiel właśnie powinien zapobiec turbulencjom, aczkolwiek planuje się również ustawowe ograniczenie konsumpcji błękitnego paliwa, aby, co stanowi najwyższy priorytet, do pierewszego listopada zapełnić zbiorniki w 90 procent.
Co ciekawe, Prezes Federalnej Agencji ds. Sieci (Bundesnetzagentur) Klaus Müller wprowadził ustawowo nakazane obniżenie temperatury ogrzewania mieszkań. Media niemieckie piszą, że niemieccy konsumenci podziękują Habeckowi za tę decyzję, gdyż ich kieszenie nie zostaną wydrenowane przez wysokie rachunki. Wdzięczny, oczywiście, jest i sam sektor energetyczny wytwarzający energię z węgla brunatnego, który uważa, że resort wreszcie przyznał mu rację, iż węgiel brunatny ma podstawowe znaczenie jako jedyna krajowa rezerwa energii, w dodatku, dostępna tanio i w ogromnych ilościach.
Niemcy otworzą ponownie część zamkniętych elektrowni węglowych w odpowiedzi na ograniczenie dostaw gazu z Rosji i obawy o jego niedobory zimą. Niemcy mają 31,4 GW energetyki węglowej i 27,9 GW gazowej. Nowe prawo zakłada tymczasowe wznowienie pracy do 10 GW energetyki opalanej węglem na dwa lata. Moc energetyki jądrowej przeznaczonej do wyłączenia z końcem tego roku to 4 GW, ale Niemcy uznały, że nie warto ich utrzymywać przy życiu ze względów ekonomicznych i bezpieczeństwa.
Rząd niemiecki planuje redukcję zużycia gazu o jedną piątą bez konieczności wprowadzenia ograniczeń poboru przy jednoczesnym wzroście importu spoza Rosji dzięki czterem pływającym terminalom LNG, które mają być oddawane do użytku od lutego 2023 roku oraz gazowi z Norwegii. Financial Times szacuje, że zapasy gazu w Niemczech sięgające 90 procent mocy magazynowych pozwolą zapewnić dwa-trzy miesiące z użycia w czasie typowej zimy, ale bez jakichkolwiek dostaw z Rosji.
Niemcy wprowadzą także system aukcji rekompensat dla przemysłu za ograniczenie poboru gazu.
Handelsblatt/Financial Times/Wojciech Jakóbik/Marek Wieroński
Cztery sposoby zielonego ministra gospodarki Niemiec na uratowanie Energiewende