Fedorska: Czy niemiecka rzeka Ren zostanie poddana renaturalizacji?

17 lipca 2023, 07:35 Opinie

Niemcy kochają Ren. Rzeka, o imponującej długości wynoszącej 1 234 kilometrów, jest głęboko wpisana w ich kulturę i duszę. Duisburg, miasto położone nad Renem, jest największym portem śródlądowym na świecie. Znajduje to niestety również odzwierciedlenie w jakości wody: temperatury są tu stosunkowo wysokie, woda jest mętna i ma niską zawartość tlenu – pisze Aleksandra Fedorska, redaktor BiznesAlert.pl.

Woda
Woda

Gdy Niemcy mówią o Renie, nie może zabraknąć ich narodowego wieszcza Johanna Wolfganga von Goethego, który, zakochany po uszy w córce pastora Friederika Briona w 1770 roku, opisał romantyczne wycieczki z ukochaną właśnie nad Renem. Który w jego czasach był jeszcze całkiem naturalną rzeką.

Zmiany nadeszły dopiero w 1817 roku, gdy po raz pierwszy za Ren zabrali się inżynierowie. Powstały pierwsze zapory i regulacje rzeki. Gdy niemiecka rewolucja przemysłowa przybrała na sile w drugiej połowie XIX wieku, Ren był już właściwie ściekiem. Trudno w oparciu o dzisiejszą wiedzę potwierdzić, czy jest to prawda, ale rzeka miała podobno nawet zmienić swój kolor z racji zanieczyszczenia wody. Na przestrzeni lat regulacja i zmiany rzeki zrobiły z niej obecnie najważniejszą śródlądową drogą wodną w Europie. Przyczyniły się do tego nie tylko dobre warunki geograficzne Renu, przebiegającego przez Niemcy wzdłuż osi północ-południe, ale także rozwój holenderskich i belgijskich portów morskich, takich jak Rotterdam i Amsterdam. To właśnie tam przeładowywane są dzisiaj surowce takie jak węgiel, ropa, a ostatnio na wielką skalę zboże z Ukrainy. Do tej struktury logistycznej należy oczywiście także port śródlądowy w Duisburgu.

W czasach globalnej konkurencji o szlaki logistyczne, a z drugiej strony z racji na dużą aktywność grup walczących o ochronę środowiska naturalnego, dalszy los rzek takich jak Ren jest dziś niepewny. Czy mają się dalej rozwijać jako szlaki transportowe, wraz z odpowiednim pogłębieniem i infrastrukturą portową, czy mają powrócić do stanu naturalnego, w jakim były jeszcze w XVIII wieku?

Niemiecka organizacja NABU (Naturschutzbund Deutschland e. V.) przeprowadziła już kilkanaście lokalnych i bardzo ograniczonych projektów, które mają wspierać renaturalizację Renu. – Rzeka i tereny zalewowe mają być ponownie silniej ze sobą połączone. Tak powstają siedliska rzeczne zdominowane przez przepływ, błotniste brzegi i inne charakterystyczne elementy strukturalne i krajobrazowe – opisuje swoje przedsięwzięcia NABU.

Kraje związkowe położone nad Renem, takie jak Badenia-Wirtembergia, od lat wspierają lokalne projekty renaturalizujące, bo uważają, że zapobiegnie to gwałtownym powodziom, które regularnie występują w tych regionach. – W przypadku poważnej powodzi potencjalne szkody gospodarcze dla krajów nadbrzeżnych Renu – Badenii-Wirtembergii, Nadrenii-Palatynatu i Hesji – wyniosłyby około 41 mld euro (stan na 2021 rok) – podaje publikacja finansowana i autoryzowana przez Badenię-Wirtembergię.

Rząd Federalny zamierza pogodzić tę naturalną sprzeczność między renaturalizacją rzeki a rozwojem transportu rzecznego. Do 2030 roku Berlin zamierza na inwestycje w Ren wydać około 180 milionów euro, z czego około 40 procent przeznaczono na towarzyszące działania ekologiczne związane także z renaturalizacją. Jednocześnie federalny minister transportu Volker Wissing (FDP) powiedział w 2017 roku, że pogłębienie kanału żeglugowego z 1,90 metra do 2,10 metra w niektórych miejscach zwiększy efektywność ekonomiczną operatorów żeglugi śródlądowej, a tym samym ich konkurencyjność w stosunku do ciężarówek i pociągów. – Pogłębienie Renu oznacza 200 ton więcej na statek, przy tej samej emisji CO2, co oznacza, że oszczędzamy ogromną ilość CO2 i jednocześnie mamy niższe koszty – argumentuje Volker Wissing (FDP).

Krytycy planu Wissinga uważają, że pogłębienie jest skomplikowane, a jego konsekwencje są nie do przewidzenia. Ren to nie tylko droga wodna, ale także ekosystem. Jeśli skała na dnie rzeki zostanie usunięta dużym kosztem, rzeka zostanie zmieniona tak, że poziom wód gruntowych w okolicy może spaść, ostrzegają naukowcy i stowarzyszenia ekologiczne.

Fedorska: Najbardziej niemiecka z wszystkich rzek staje okoniem energetyce (FELIETON)